Życie erotyczne singielek. Jak wygląda?

Samotność staje się zjawiskiem powszechnym, szacuje się, że nawet co trzecia młoda Polka nie ma partnera. Jak sobie radzi z seksem?
Życie erotyczne singielek. Jak wygląda?
Fot. Unspash.com
26.11.2017

Seks nie jest może najważniejszą potrzebą życiową, ale zbyt długi okres niezaspokojenia bez wątpienia potrafi wpływać negatywnie zarówno na stan fizyczny, jak i psychikę. Często skutkuje pogorszeniem samopoczucia, frustracją, rozdrażnieniem, zdenerwowaniem, a niekiedy nawet stanami depresyjnymi. Do tego dochodzą problemy ze snem, brakiem apetytu czy nękającymi coraz częściej migrenami. Nieprzypadkowo naukowcy dowiedli, że uwalniająca się podczas orgazmu endorfina to jeden z najskuteczniejszych środków łagodzących ból głowy.

Jak wykazały inne badania, regularne orgazmy zmniejszają również ryzyko wystąpienia chorób serca, przeziębień i grypy, sprzyjają zachowaniu prawidłowej masy ciała, a nawet wzmacniają wrażliwość zmysłu smaku.

Czy samotna kobieta skazana jest na takie konsekwencje? Niekoniecznie. „Od trzech lat nie mam faceta. Początkowo faktycznie było ciężko, bo we wcześniejszych związkach prowadziłam dość udane życie seksualne. Z czasem jednak odkryłam, że mogę się całkiem dobrze zabawić sama. Najlepszym rozwiązaniem jest masturbacja. Mam sporo fajnych gadżetów, które wzmacniają doznania” – opowiada Monika.

Spowiedź męskiej prostytutki (UWAGA: Tylko dla dorosłych!)

Jednak nie każdej singielce odpowiada taka forma zaspokajania popędu. „Masturbuję się, gdy przychodzi mi ochota, ale zaraz potem czuję się rozwalona emocjonalnie. Niby przeżywam orgazm, jednak jest w tym jakaś pustka, bo po prostu potrzebny jest drugi człowiek” – twierdzi Daria. „Niektórzy wyobrażają sobie, że samotna kobieta masturbując się przeżywa szalone chwile rozkoszy, że celebruje to przez pół nocy. Ja robię to szybko i ze wstydem, byle tylko zrzucić z siebie napięcie seksualne. Potem ocieram łzy i zabieram się do innych zajęć” – dodaje.

Samotne kobiety chętnie sięgają po pornografię. Z opracowania „Seks w internecie” wynika, że 78 proc. internautek korzysta ze stron zawierających „materiały dla dorosłych”. Jeszcze kilka lat temu przyznawała się do tego co piąta Polka. Wzrost zainteresowania kobiet pornografią to trend globalny. Potwierdzają to dane przedstawione niedawno przez znane wydawnictwo „Hustler”. Okazuje się, że 56 proc. klientów wypożyczalni  „gorących” filmów stanowią przedstawicielki płci pięknej.

Singielki szukają jednak w takich produkcjach zazwyczaj czegoś innego niż mężczyźni. Nieprzypadkowo pierwszy telewizyjny kanał pornograficzny przeznaczony dla kobiet, Dusk! TV reklamował się: „Nasze filmy są oczywiście bardzo ostre, ale nasze gwiazdy poświęcają tyle samo uwagi mężczyźnie, co kobiecie. Nie zobaczycie scen poniżania kobiet, a grający w nich mężczyźni nie są brzydalami z końskimi ogonami na głowie”.

„W filmie ma być akcja, ciągłość narracji. Nie do przyjęcia jest seks wyrwany z kontekstu, chyba że są to marzenia bohaterki. W miejsce „ginekologicznej pornografii” ma się pojawić erotyzm. Punktem wyjścia są pragnienia seksualne i przyjemność kobiety ze szczególnym naciskiem na bliskość, namiętność i zmysłowość. W takim filmie ma być pokazany pozytywny stosunek do ciała, przy czym ciało mężczyzny jest równowartościowym obiektem erotycznym” – opisuje w rozmowie z „Wysokimi Obcasami” Alicja Długołęcka, terapeutka seksualna.

singielka

Fot. iStock

Oczywiście wiele samotnych kobiet nie ogranicza się tylko do masturbacji czy oglądania pornografii. Wiele z nich potrzebuje jednak bliższego kontaktu z mężczyzną. Często zaczyna się od wirtualnej znajomości za pośrednictwem licznych portali randkowych. Niekiedy prowadzi ona do cyberseksu, podczas którego „partnerzy” wysyłają do siebie pobudzające komunikaty, opisujące własne doznania. Niekiedy także obserwują się wzajemnie podczas masturbacji za pośrednictwem kamerek internetowych.

Gdy taka forma kontaktów też nie wystarcza, samotna kobieta może sięgnąć na przykład po Tindera, czyli cieszącą się niezwykłą popularnością na całym świecie smartfonową aplikację, umożliwiającą wyszukiwanie interesujących mężczyzn w okolicy. Jeśli któryś nam się spodoba, wystarczy zaznaczyć zielone serduszko. Gdy potencjalny partner zrobi to samo oglądając nasze zdjęcie, następuje tzw. match, a Tinder udostępnia obu stronom okno czatu, dzięki któremu możemy przejść od słów do czynów, czyli umówić się na spotkanie w realu.

Zdaniem krytyków Tinder przede wszystkim ułatwia przygodne kontakty seksualne, o czym świadczy opisywana przez tygodnik „Polityka” historia Violi, 40-letniej rozwódki. „Weszła w Tindera jak wcześniej w inne portale randkowe, bo wie, jak się prezentować, co mówić, gdzie jeść, w co ubrać – i to sobie ceni. Weszła, wierząc, że znajdzie tam ludzi orientujących się w aktualnych trendach – jak ona” – opisuje gazeta. Jednak okazało się, że aplikacja pomogła jej tylko w znalezieniu facetów na jedną noc. „Spędziła też niedawno weekend w łóżku z prezesem francuskiej firmy w Polsce, który – jak mówi – wpadł na kolację, najadł się, użył jej i zniknął, wychodząc po cichu o piątej nad ranem. Gdy odszukała go przez wspólnych facebookowych znajomych, okazało się, że „są z żoną szczęśliwi, tylko on jakoś bardziej ostatnio o siebie dba” – czytamy w „Polityce”. 

singielka

Fot. iStock

Niektóre samotne kobiety wolą szukać innych form aktywności seksualnej. Jedną z nich jest zjawisko zwane przez Amerykanów „friends with benefits”, czyli „przyjaciele z korzyściami”. Dotyczy osób, które wchodzą ze swoimi przyjaciółmi w relacje seksualne, z góry zakładając, że nie ma w nich miłości i romantyzmu.

Taki układ ma niewątpliwie sporo zalet. Nie trzeba wówczas pamiętać o rocznicach czy urodzinach, poznawać rodziców partnera, razem wyjeżdżać, wysłuchiwać narzekań i pretensji, dzielić się codziennymi radościami czy smutkami.

Zdaniem psychologów nie każdy powinien jednak angażować się w relację bez zobowiązań. To kiepskie rozwiązanie dla kobiet wykazujących zazdrość, zaborczość czy wierzących w monogamię, a także nie umiejących przewidzieć swoich reakcji i uczuć. Warto też pamiętać, że bliskość cielesna powoduje wydzielanie hormonów, które odpowiadają także za sferę uczuć. Dlatego „ryzyko” zaangażowania przynajmniej jednej ze stron jest dość duże.

„Mnie i mojej przyjaciółce podoba się ten sam chłopak. Która z nas ma do niego pierwszeństwo?”

RAF

 

Polecane wideo

Komentarze (3)
Ocena: 3.33 / 5
gość (Ocena: 4) 04.09.2018 20:04
Fajny artykuł .. mogę dodać jedno .. nie miałem i nie byłem na randce z Dziewczyną tak około 20 lat .. Po prostu nie mam powodzenia .. u Panien . Nawiasem nie wiem dlaczego taki mój los kawalera .. samotnego . Fakt mieszkam w małym miasteczku a tu brak Panien .. Faceci mnie nie interesują .. Szukałem i szukam Panny .. Miłości ..Uczuć ..Pozostają marzenia ..O rodzinie Żonie dzieciach .. ale chyba już jest za późno .. Lata lecą ..a tu ..brak chętnej .
odpowiedz
we (Ocena: 5) 28.11.2017 14:43
tak się składa, ze znam kilka singielek i z moich obserwacji wynika, że one życia seksualnego nie prowadzą w ogóle...wiem nie każda tak ma, ale te co znam mają 0 kontaktów damsko-męskich i minimalne doświadczenia lub jego brak, co je blokuje i sprawia że są nieśmiałe. Dla mnie to strasznie smutne, bo potrzeby seksualne są zupełnie normalne u dorosłych ludzi i po prostu trzeba je zaspokajać
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 26.11.2017 04:27
"Życie erotyczne singielek. Jak wygląda?" Odp: Kolorowo.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie