„Od 4 lat odmawiam pójścia na wigilię do rodziców chłopaka. Mogę znowu to zrobić?”

Agnieszka woli spędzić święta ze swoją rodziną. Od kilku lat stawiała na swoim...
„Od 4 lat odmawiam pójścia na wigilię do rodziców chłopaka. Mogę znowu to zrobić?”
Fot. Unsplash
22.12.2017

Oficjalnie święta to czas zadumy, bliskości i odpoczynku. W praktyce różnie z tym bywa, bo kosztuje nas to także sporo nerwów. I wcale nie mamy na myśli jedynie poszukiwania prezentów i środków na nie. Dużym problemem są również zaproszenia, które otrzymujemy, a często musimy je odrzucić. Dobrze wie o tym Agnieszka. Dziewczyna chce spędzić wigilię ze swoimi rodzicami, ale na jej wizytę liczy również rodzina partnera.

Dzielenie świąt na dwa domy to coś zupełnie naturalnego, kiedy jesteśmy w poważnym związku. Jedni decydują się spędzić 24 grudnia trochę tu, a trochę tam. Inni stawiają na wigilię w domu rodziców, by kolejny dzień spędzić u najbliższych partnera. Ona nie ukrywa, że najchętniej w ogóle nie opuszczałaby domu rodzinnego.

W przesłanej do nas wiadomości opisuje swój dylemat i prosi o radę. To ostatni moment na podjęcie decyzji…

Zobacz również:  „Kupiłam prezenty dla 8 osób i w sumie wydałam niecałe 100 zł. Zdradzę Wam, co moi bliscy znajdą pod choinką!”

gdzie spędzić wigilię

fot. Unsplash

Wiem, że nie tylko ja mam taki problem, ale inni jakoś sobie z tym radzą. Koleżanki w związkach już dawno ustaliły, gdzie i kiedy idą w święta. Nade mną ta decyzja wciąż wisi. Przede wszystkim dlatego, że uwielbiam spędzać ten czas w swoim domu rodzinnym, a za rodziną chłopaka nie za bardzo przepadam. Co innego odwiedzić ich na chwilę, a co innego siedzieć z nimi przez pół dnia przy jednym stole.

Jesteśmy ze sobą od 4 lat i do tej pory udawało mi się postawić na swoim. Wszystkie spędzone razem wigilie organizowała moja mama. Pierwszego dnia świąt odwiedzaliśmy jego rodziców, ale maksymalnie na godzinkę. Tak, żeby się tylko pokazać. W tym roku oni bardzo nalegają, a i partner im przyklaskuje. Wieczerza musi być u nich, a to moich rodziców mamy odwiedzić 25 grudnia.

W sumie to rozumiem, bo po kilku latach chcieliby spędzić wigilię razem. Ale ja naprawdę nie chcę tam iść

Zobacz również: „Zobaczcie listę rzeczy, które muszę kupić rodzinie pod choinkę. Powinnam wziąć kredyt na Święta?”

gdzie spędzić wigilię

fot. Unsplash

Nigdy jakoś specjalnie się nie zakochałam w jego rodzicach. To raczej prości ludzie, których cieszą proste przyjemności. Nie to, że się wywyższam, ale zupełnie nie mój klimat. Zdarzało mi się bywać u nich na różnego rodzaju imprezach rodzinnych i zawsze wyglądało to kiepsko.

Po pierwsze - to bardzo małe mieszkanie i siedzi się w ścisku.

Po drugie - jego mama kiepsko gotuje. Tłusto i ciężko.

Po trzecie - jego tata jest obleśny. Ma dziwne poczucie humoru i ciągle krzyczy.

Po czwarte - nie lubię jego bratowej, która na pewno też przyjdzie.

Po piąte - będzie tam 3 dzieci, którym wypadałoby coś kupić.

Po szóste… Może wystarczy. Ale lista jest dłuższa.

Ogólnie dostaję gęsiej skórki na samą myśl, że miałabym spędzić najważniejszy wieczór w roku w tym miejscu i z tymi ludźmi.

Zobacz również: Tych prezentów NIGDY nie chciałby dostać twój facet!

gdzie spędzić wigilię

fot. Unsplash

W moim rodzinnym domu wygląda to zupełnie inaczej. Jest przestrzeń, pyszne dania, kultura, spokój. Z tym kojarzą mi się święta. Cały czas namawiam partnera, żeby zostało po staremu. On powoli traci cierpliwość i grozi, że w takim razie spędzimy wigilię osobno, a on ewentualnie odwiedzi nas kolejnego dnia. Pod warunkiem, że ta świąteczna separacja nie będzie oznaczała końca związku…

Zupełnie nie rozumiem, po co on tak kombinuje. Przez 4 lata było dobrze. Wiem, że czasami trzeba iść na kompromis, ale święta spędzone w tamtym domu mnie przerażają. Ja raczej nie ustąpię. Cały czas mam nadzieję, że on też tylko mnie straszy.

Pokochałam jego, a nie jego rodzinę. To chyba nie zbrodnia…

Agnieszka

Polecane wideo

Komentarze (27)
Ocena: 4.56 / 5
gość (Ocena: 5) 30.12.2017 11:29
Ahahah, dziewczyny chciałabym mieć takie problemy jak wy XD Ja byłam z facetem przez 3 lata i żadnych świąt nigdy nie spędziliśmy razem. I wcale nie dlatego, że któreś z nas nie lubiło rodziny drugiego (chociaż ja nie powiem, żebym uwielbiała jego rodziców). Więc dlaczego? BO ON NIE CHCIAŁ ICH SPĘDZAĆ ZE MNĄ. Sam chociaż ma normalną rodzinę, to po prostu nie jest z nimi związany i jego Wigilia co roku wyglądała tak samo - zjeść szybko kolację w domu i sruu do kolegów siedzieć do rana. Więc gdybym ja przyjechała, na co byłam gotowa, mimo iż z moją rodziną jestem baaardzo związana to tylko bym mu przeszkadzała w imprezie z kumplami... Co roku było mi strasznie przykro, bo w święta wszyscy bliscy są razem, a my 100km od siebie...A dodać muszę, że nie byliśmy tak o, zwykłą parą tylko na codzień MIESZKALIŚMY RAZEM. W końcu posłałam w diabły tego dupka i nie żałuję!
odpowiedz
Mejsi (Ocena: 5) 23.12.2017 10:21
Przez 7 lat związku przed ślubem z moim aktualnym mężem każde z nas wigilie spędzało u siebie. Wieczorem to mąż przyjeżdzał do mnie :) Oczywiśćie zaglądaliśmy do jego rodziców również ale to zazwyczaj w 1 lub 2 dzień świąt. Jesteście tylko parą, nie narzeczeństwem, nie małżeństwem, nie macie dzieci, nie mieszkacie razem... Kiedy zrobi się powazniej oczywiscie bd musiała przystać na kompromis. My aktualnie bierzemy udział w 2 wigiliach i 1 dzień swiąt spedzamy u moich a 2 u jego rodzicow. Kompromis to podstawa ;)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 23.12.2017 06:55
Rozumiem ja! Nienawidzilam spedzac swiat z rodzina bylego. Atmosfera grobowa do jedzenia tylko barszcz z pierogami i karp w galarecie i siedzenie przy stole i dumanie we 4ke bo jego brat z zona nigdy nie chcieli przyjechac nawet! w moich rodzicow zupelnie inna atmosfera wesolo, stol uginal sie od jedzenia i wszystko na luzie zawsze jest
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 23.12.2017 02:06
O matko, problem jak u nas. Jesteśmy juz 5 rok razem. Drugą wigilię związku spędziliśmy po połowie, z tym, ze mamy 2h od naszych domów, po czym wróciliśmy do niego. Powiedziałam sobie, że nigdy więcej świąt u niego. Wigilijne pierogi jadłam kolejne dwa dni, bo matka nic innego nie zrobiła. Pierogi- od babci. Jako gość dostałam propozycję śniadania- suchy chleb z wyrobem seropodobnym z mikrofali. Skończyło sie kebabem. Wigilia jakoś niezle przygotowana, chociaż męska cześć grona ładnie popila i musiałam wysłuchiwać docinków do mojego chłopaka. Problem tez z nocowaniem, bo warunki średnie, palić w piecu nikomu się nie chciało, wodę na kąpiel sobie zagotowałam na kuchence, jak na szczęście matka poszła do pracy. Masakra. Powiecie moze, ze niezamożni. Na stałe w tym domu mieszka matka zarabiająca 2.3k z bratem mojego faceta, który pracuje za granica i dostaje 7k. Czystość w domu, kolejny problem. W zeszłym roku mój facet sie zbuntował i poszedł na swoją wigilie, a ja na swoją. Po godzinie dostaje telefon, ze on żałuje wyboru, bo tragedia. Nabijają sie z niego i jakieś wyrzuty maja, o byle co. Moje święta to zupełny kontrast. Wigilia na kilkanaście osób, pełno jedzenia i brak alkoholu. Kolejne dwa dni peeelno wypieków domowego miesiwa, ciasta, salateczki, życzliwa atmosfera, nikt nikomu nie ubliża, nie żałuje wody, czy jedzenia. No i warunki mieszkaniowe tez lepsze, a ze lubię pachnące częstością miejsca, to brudu nie ma. W tym roku sprzeciwu co do wigilii u mnie nie ma. Polowe drugiego dnia świat tylko spędzimy u niego.
odpowiedz
Jola (Ocena: 5) 22.12.2017 22:15
Dziewczyno ogarnij sie poki mozesz. Ja tez kiedys bylam taka jak ty. Robilam dokladnie to samo. Nie podobal mi sie dom chlopaka, mialam jakies problemy do jego mamy i siostry az sie w koncu rozstalismy i teraz mam meza ktory ma mnie gleboko w d*upie, ktory mnie nie szanuje, ktorego rodzina rowniez ma mnie gdzies. Moglam byc w bardzo szczesliwym zwiazku z prostym kochajacym mezczyzna i jego porzadna skromna rodzina ale ja wolalam miastowego ktory teraz traktuje mnie i moja rodzine jak smieci... wiec poki mozesz dziewczyno to zmien tok myslenia bo mozesz tego zalowac tak bardzo jak ja
odpowiedz

Polecane dla Ciebie