WASZE WYZNANIA: „Teściowa niszczy mój związek!”

Niektóre z tych historii mogłyby posłużyć za motyw przewodni tragedii antycznych...
WASZE WYZNANIA: „Teściowa niszczy mój związek!”
Fot. Thinkstock
07.11.2016

Czasami miłość, która narodziła się pomiędzy dwojgiem ludzi, jest narażona na szczególne wyzwania. Może być słodko, kolorowo i jak w bajce, gdy nagle na drodze pojawia się trudna do pokonania przeszkoda. Mowa o teściowej. Kobiety, które doświadczyły kiedykolwiek niechcianej ingerencji mamy swojego faceta w relację z nim, doskonale wiedzą, że sytuacja jest poważna. Troskliwe rodzicielki potrafią omotać swoich synów istnym kokonem kłamstw, manipulacji i argumentów. Powodem takiego zachowania często jest zazdrość czy potrzeba kontroli, ale może być też motywowany dobrymi intencjami. Niestety nawet pomoc może przerodzić się w toksyczne działanie.

To właśnie teściowe często bywają przyczyną kłótni pomiędzy zakochanymi. Zdarza się, że kompletnie rujnują relacje swoich dzieci. Czasami nie zdają sobie sprawy ze swojej toksyczności, ale ich postępowanie bywa również celowe.

Czy jest sens walczyć z teściową? A raczej, czy istnieje szansa na wygranie walki z najważniejszą osobą w życiu ukochanego mężczyzny? Historie tych pięciu kobiet powinny dać Wam do myślenia...

Zobacz także: „Nie chcę, żeby mój syn się ożenił” – czyli jak teściowa zrujnowała dzień mojego ślubu

zła teściowa

Fot. Thinkstock

Monika, 27 lat

- Po trzech latach walki wreszcie mam spokój. Udało mi się wyzwolić męża spod wpływu mamusi, ale łatwo nie było. Moje włosy są już praktycznie całkiem siwe i muszę je farbować. To chyba mówi samo za siebie, jakie piekło nam, a raczej mi zgotowała. Niedawno skończyłam także terapię u psychologa, bo byłam wyczerpana psychicznie. Słowo daję, ta kobieta o mało co nie zrujnowała całego mojego życia. Siły dodawała mi tylko malutka córeczka, bo w pewnym momencie byłam już zdecydowana zostawić męża. Po ślubie wprowadziliśmy się do teściów na poddasze, które nam podarowali. W zamian oczekiwali ciągłej wdzięczności. Byliśmy u nich wyrobnikami. Mąż po skończonej pracy na etacie, musiał jeszcze pomagać swojemu ojcu, a i mnie nie oszczędzano. Po jakimś czasie łapałam się na tym, że boję się spokojnie usiąść w fotelu i odpocząć. Nasłuchiwałam, czy teściowa nie idzie i nie zrobi mi awantury o rzekome lenistwo. Pojawiły się nerwowe tiki, bezsenność i inne symptomy chorobowe. Na początku naszego małżeństwa teściowa nakręcała męża, jaka to jestem okropna i on poddawał się tym manipulacjom, ale po jakimś czasie ona i jej mąż zaczęli traktować go podobnie. Chyba tylko dzięki temu zrozumiał. Rzuciliśmy ich wspaniały podarunek i wyprowadziliśmy się. Co prawda teraz musimy wynajmować mieszkanie, ale nikt nie zatruwa nam życia.

zła teściowa

Fot. Thinkstock

Weronika, 29 lat

- Nigdy więcej mieszkania z teściową! Szperała w moich rzeczach, podsłuchiwała telefony, a nawet stawała za drzwiami i nasłuchiwała, jak przychodziła do mnie znajoma koleżanka. Próbowała także wmówić mężowi, że mam kochanka i to dlatego tak często wyjeżdżam do drugiego miasta. Krytykowała na głos wszystko, co robiłam. Źle gotowałam, nie potrafiłam też prać i prasować. Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Na początku było mi przykro i słuchałam wszystkiego z podkulonym ogonem, ale na szczęście siostra z mamą dobrze mi doradziły, abym się jej postawiła. Grzecznie, ale stanowczo. Powiedziały, że w innym wypadku wejdzie mi na głowę. No i powoli zaczęłam się stawiać. Było trudno, były awantury, krzyki i pretensje męża. Pewnego dnia miałam już tak dość, że odeszłam. Zostawiłam mężowi ultimatum: mamusia albo ja. Byłam pewna, że ona wygrała, ale po miesiącu P. wrócił do mnie i przeprosił za wszystko. Udało nam się odbudować relację, ale kontakty z jego rodziną ograniczyliśmy do minimum.

Zobacz także: Teściowa kontra teściowa

zła teściowa

Fot. Thinkstock

Marta, 31 lat

- Moja poprzednia relacja rozpadła się właśnie przez teściową. Kobieta była tak zazdrosna o swojego syna, że praktycznie przez cały czas trwania naszego związku uprzykrzała nam życie. Mój facet często chwalił mnie i to także przy niej. Wydaje mi się, że właśnie to przepełniło czarę goryczy. Nigdy nie byłam zapraszana do jego domu oprócz pierwszej wizyty zapoznawczej, ale ja sama próbowałam nawiązać kontakt  z mamą partnera i ocieplić nasze stosunki. Wiele razy zapraszałam ją do naszego wynajmowanego mieszkanka, a nawet zabierałam na zakupy. Zawsze zachowywała się poprawnie, ale lodowato i nie dała się przekonać do mówienia do mnie po imieniu. Byłam dla niej `Panią`. Często próbowała mi dać do zrozumienia, że nie jestem dość dobra dla jej syna. Studiowałam za `słaby` kierunek, a moi rodzice nie mieli wyższego wykształcenia. Musiałam się też nasłuchać o byłych mojego lubego. Jakie to one nie były wspaniałe, piękne, ambitne i z dobrych rodzin. Mój chłopak w tym czasie robił się czerwony i milczał. Już wtedy powinnam była sobie uświadomić, że nic nie będzie z naszego związku, bo on nigdy się nie uwolni od swojej mamy. Po jakimś czasie oświadczył mi się. Pamiętam, że kilka dni wcześniej rozmawialiśmy o jego matce i wydawało mi się, że dotarłam do niego i uświadomiłam mu, jak bardzo toksyczną jest osobą. Tydzień po zaręczynach był z wizytą u mamusi. Po powrocie oświadczył mi, że zrywa zaręczyny i wyprowadza się. Nie dało się z nim rozmawiać. Był jak w amoku. Do tej pory nie wiem, co się stało i nie mamy ze sobą żadnego kontaktu. Od tamtego zdarzenia minęły trzy lata.

zła teściowa

Fot. Thinkstock

Renata, 22 lata

- To mamusia  mojego partnera była przyczyną naszego rozstania. Poznaliśmy się na studiach i od razu zamieszkaliśmy razem. A. pochodził z południowej części Polski, ale – jak sam się przyznał – przyjechał do Warszawy, aby się usamodzielnić. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że chciał uwolnić się od zaborczej matki, która wyprawiała takie rzeczy, że nie mieści się w głowie. Dzwoniła do swojego synka kilka razy dziennie i była u niego co tydzień! Przywoziła mu kotlety, pierogi, pieczonego kurczaka... Dosłownie kilogramy jedzenia, żeby synek się nie zagłodził, bo ja `pewnie jeszcze nie umiem gotować`, chociaż gotowałam i ona widziała moje potrawy. Od razu zauważyłam, że mnie nie zaakceptowała. Nie wiem, co mu mówiła, ale stopniowo zaczął się ode mnie oddalać i mieć pretensje o różne błahostki. Ciągle porównywał mnie do mamy i mówił, co powinnam jej zdaniem zrobić. To było nie do wytrzymania i w końcu z nim skończyłam. Kochałam go, ale wiem, że to nigdy by się nie udało. Matka mimo wszystko była dla niego najważniejsza. Z jednej strony chciał się od niej uwolnić i to było widać, ale kilka dni później potrafił gadać o niej jak nakręcony.

zła teściowa

Fot. Thinkstock

Sandra, 28 lat

- Matka mojego męża jest u nas codziennie. Niestety mieszkamy na tej samej ulicy, a ona jest na emeryturze. Jej wizyty zaczęły się pod pretekstem odciążenia mnie od dziecka. Stopniowo przejmowała kontrolę nad całym domem. Zaczęła nam gotować, wychowywać córkę... Sama nie wiem, kiedy to się stało. Siedzę w domu i pracuję zdalnie, ale potrzebuję pomocy, bo mała jest bardzo żywa. Chciałam zatrudnić pomoc, ale mąż nie wyraził zgody, bo mama by się obraziła. A teraz skończyło się na tym, że ona mu wmówiła wiele rzeczy. Np. to, że jestem złą matką, że nie dbam o dom, nie umiem sprzątać, a nawet że przyjmuję u siebie mężczyzn pod jego nieobecność! A to tylko kolega brata przyszedł oddać kilka książek, które pożyczył. Zabawił dziesięć minut! Próbuję rozmawiać z mężem, ale mam wrażenie, że mnie nie słucha. Ciągle ma pretensje i wyrzuty, a na mamę słowa nie da powiedzieć. Nie wiem, co mu się stało, bo kiedyś taki nie był. Czuję, że małżeństwo mi się sypie...

Zobacz także: TEŚCIOWA WIE LEPIEJ – 8 rad, które potrafią doprowadzić do szału!

Polecane wideo

Komentarze (18)
Ocena: 4.56 / 5
gość (Ocena: 5) 08.11.2016 17:26
Moja wygrała, tylko w swoim "geniuszu" nie wpadła na to ,że będzie niańczyć 40latka.Pewnie liczyła ,że oddam swoje mieszkanie i będzie miała synka , ale na jej zasadach. Bo jest wygodną osobą.No cóż ma go , może znajdzie mu :godną" następczynię.A ja wreszcie czuję ,że żyję
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.11.2016 22:09
Najbardziej śmieszą mnie kobiety i mężczyźni którzy niby dorośli a mieszkają w domu/mieszkaniu teściów z z teściami i narzekają. Nie pasuje Ci to się wyprowadź i zacznij życie na własny rachunek z czynszem, mediami itd. A nie takie bawienie się w dorosłych i narzekanie że rodzice mają czelność czuć się we własnym domu jak u siebie :/
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 5) 07.11.2016 16:23
Ja też nigdy nie zostanę zaakceptowana przez jego rodziców.... No cóż
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.11.2016 16:22
Jak można być dorosłym, zakładać własną rodzinę a żyć na głowie teściów albo rodziców? Nigdy tego nie pojmę.
zobacz odpowiedzi (3)
Nika (Ocena: 5) 07.11.2016 15:44
Z tą wdzięcznością to wiem o co chodzi. Mieszkam z mężem w mieszkaniu teściów (mają dwa mieszkania) i płacimy tylko czynsz. Ciągle muszę dziękować za to, że możemy u nich mieszkać i słuchać, że przez to, że u nich mieszkamy są biedni. Marzę o dniu wyprowadzki...
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie