Młodym ludziom coraz trudniej wyobrazić sobie życie bez Facebooka. Skoro wszyscy już tam są, to dlaczego nie ja? Ze strachu przed odrzuceniem zakładamy własny profil. Tylko od nas zależy, ile informacji w nim zamieścimy. Do wypełnienia są takie pola jak miejsce pracy, zamieszkania, ukończone szkoły, data urodzin, poglądy polityczne, wyznawana wiara, a także status związku. Z tym ostatnim mamy zazwyczaj największy problem.
Czy jeśli jestem sama, to powinnam się do tego publicznie przyznać? A jeśli pozostaję w relacji z mężczyzną, to czy powinnam ujawnić jego nazwisko? Niektórzy, zamiast zignorować tę kwestię, decydują się na status „to skomplikowane”. Ten mówi o nas wszystko i... nic. To zagadka, którą można rozwiązać na wiele różnych sposobów.
Co w rzeczywistości może oznaczać ta „komplikacja”? Wytłumaczeń jest przynajmniej kilka...
JESTEM SAMOTNA
Wszyscy znajomi dzielą się swoim uczuciowym szczęściem, więc dlaczego miałabym być gorsza? Pominięcie tej kwestii zazwyczaj oznacza jedno – nikt mnie nie kocha. Jeśli ustawię status „wolna”, sprawa jest jeszcze bardziej oczywista. „To skomplikowane” może oznaczać wszystko i dać pole do interpretacji. Sama wiem, jak jest, ale niech inni się nad tym głowią.
TO JESZCZE NIC PEWNEGO
Sama nie wiem, jak to nazwać. W pobliżu kręci się pewien chłopak, często się widujemy, ale trudno powiedzieć, czy to jeszcze przyjaźń, czy już związek. Z takimi deklaracjami nie warto się spieszyć. Być może zostaniemy tylko znajomymi, a może coś z tego wyjdzie. Na wszelki wypadek zasieję wątpliwość i dam znać innym, że być może coś się kroi.
NIE MOGĘ SIĘ POGODZIĆ Z ROZSTANIEM
Jeszcze przed chwilą chwaliłam się tym, że jestem w związku, ale jego już nie ma obok mnie. Nasza relacja się rozpadła, a ja nadal nie mogę w to uwierzyć. Poczekam, może jeszcze da się to uratować. „To skomplikowane” mówi o mojej aktualnej sytuacji wszystko. On mnie nie chce, a ja najchętniej bym do niego wróciła. Jeszcze sporo czasu upłynie, zanim zdeklaruję się jako „wolna”.
WIEM, ŻE TO NIEODPOWIEDNI FACET
Wpadłam jak śliwka w kompot. Serce mówi mi, że to ten jedyny, a rozum podpowiada, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Skoro nawet ja mam takie wątpliwości, to nawet nie chcę wiedzieć, co myślą o tym moi znajomi. Nie ujawnię jego nazwiska, dopóki nie będę pewna, że jest wart moich uczuć. Nie chcę znowu słyszeć pouczeń i tekstów w stylu „a nie mówiłam?”.
WRÓCIŁAM DO BYŁEGO
To wyjątkowo burzliwy związek. Jeszcze przed chwilą ostentacyjnie usunęłam go ze swojego statusu, a nawet wywaliłam ze znajomych, a on znowu do mnie wrócił. W świadomości znajomych on jest nadal moim „byłym” - tym złym, podłym i niegodnym zaufania facetem, który mnie skrzywdził. Nie łatwo przyznać się do tego, że znowu wchodzę do tej samej rzeki.
WSTYDZĘ SIĘ GO
Zawsze wiązałam się z określonym typem facetów. Przystojni, umięśnieni, pewni siebie. Mój związek z wątłym intelektualistą może być ogromnym zaskoczeniem dla innych. Nie chcę wzbudzać niepotrzebnej sensacji i odkrywać kart już teraz. Poczekam, aż zrobi się naprawdę poważnie i będę miała w głębokim poważaniu, co inni myślą o naszym związku.