Seksualny strajk jest bardzo prosty - albo panowie podporządkują się woli swoich partnerek, albo czeka ich post. Pomysł na jego stosowanie nie jest współczesny i swoją historią sięga czasów starożytnych. Arystofanes opisał protest ateńskich kobiet zmęczonych wojną peloponeską, które zagroziły zamknięciem alkowy, jeśli mężczyźni nie przestaną się bić.
Idąc tropem swoich starożytnych koleżanek, Organizacja Rozwoju Kobiet w Kenii nawołuje do odmawiania seksu mężczyznom, dopóki w państwie nie nastanie zgoda polityczna.
Spór istnieje na linii obóz premiera kontra stronnictwo prezydenta. Panowie nie mogą dojść do porozumienia, a kraj pogrąża się w chaosie. Do protestu dołączyła między innymi żona premiera, Ida Odinga, która tłumaczy, że nie należy traktować tego w kategoriach kija i marchewki:
„Nie należy uznawać tego za jakąś karę dla mężczyzn. To sposób zwrócenia ich uwagi na problemy” (tłumaczenie Pardon.pl).
Kenijki, chcąc zapobiec rozwojowi prostytucji, zapowiedziały, że paniom lekkich obyczajów będą płaciły za utrzymanie wstrzemięźliwości i dołączenie do akcji. Podobne praktyki stosowały mieszkanki kolumbijskiego miasta Pereira. Zmęczone wojną gangów żony i dziewczyny gangsterów zmusiły ich do zawarcia pokoju. Inny cel przyświecał w okresie przedsylwestrowym neapolitankom. Zagroziły partnerom brakiem seksu, jeśli nie ograniczą ilości fajerwerków.
W Kenii jeszcze nie udało się osiągnąć pełnego porozumienia, jednak pozostałe przykłady seksualnego strajku okazały się skuteczne.
Zobacz także:
Skandaliczna reklama z Janem Pawłem II
Czy pomysłodawcy niekonwencjonalnej kampanii reklamowej przekroczyli wszelkie granice?
9-latka zaprotestowała, wypijając butelkę wódki
Czy jej bunt okazał się skuteczny?