Statystycznej kobiecie trudno wyobrazić sobie związek z mężczyzną, który otwarcie przyznaje, że płeć nie ma dla niego żadnego znaczenia. Mało która z nas czułaby się bezpiecznie w relacji, w której za chwilę może pojawić się inny facet. Biseksualizm postrzegamy jako brak zdecydowania, a czasami nawet chorą dewiację. Osoba o tak szerokich horyzontach nie może być pewnym i wiernym partnerem, bo ciągle myśli o skoku w bok. Zawsze będzie brakowało mu męskiego towarzystwa.
Ile w tym prawdy? O pociągu seksualnym do kobiet i mężczyzn równocześnie ten 24-latek ma sporo do powiedzenia. Lewis Oakley na łamach serwisu internetowego brytyjskiego dziennika „Metro” zdecydował się ujawnić, jak to właściwie z nim jest. Autor przytacza kilka najczęściej powtarzających się pytań dotyczących jego orientacji i uczciwie na nie odpowiada.
Powinnaś to przeczytać, zanim uciekniesz z krzykiem, bo Twój obiekt westchnień okaże się równie „niezdecydowany”. Bo wcale nie o brak decyzyjności tu chodzi.
Zobacz również: Exclusive: Spowiedź biseksualistki
fot. Thinkstock
Nie, mówię im wprost, kim jestem. W drugim człowieku o wiele bardziej interesuje mnie jego osobowość, niż to, co ma pomiędzy nogami. Nie jestem zdeklarowanym hetero ani homoseksualistą. Myślę, że wiodę autentyczne i uczciwe życie.
Zdradzę pewien sekret - nawet żonaty facet ogląda się za innymi dziewczynami. To sprawka hormonów i w XXI wieku powinno to być dla wszystkich oczywiste. Jeśli unikasz biseksualistów, bo boisz się zdrady - na niewiele się to zda. Niewierność to kwestia osobowości, a nie orientacji.
fot. Thinkstock
Oczywiście, że nie. Uważam nawet, że biseksualny facet sprawdza się w łóżku lepiej, niż jego koledzy hetero. Oni postrzegają seks tylko z jednej perspektywy, a ja widzę to szerzej. Wiem, jakie braki miewają mężczyźni i unikam ich w kontaktach z kobietami.
Mogę powiedzieć tyle, że wiem, co mnie podnieca. Nie tylko mężczyźni, więc chyba nie wpisuję się w homoseksualizm. Wiem za to, skąd wynika to pytanie. Niektórzy geje udają biseksualnych, bo wstydzą się jednoznacznych skłonności. Powiem wprost - gej to gej, a bi to bi. Różnica jest zasadnicza.
Zobacz również: Wszystko, co chciałabyś wiedzieć o lesbijkach, ale wstydzisz się zapytać
fot. Thinkstock
Już nie. Mam sporo doświadczeń z kobietami i mężczyznami - wiem, że taki po prostu jestem. Mam pewność i dlatego nazywam się biseksualistą, a nie gejem śpiącym z kobietami czy hetero eksperymentującym z facetami. Zdaję sobie sprawę, że to przerasta wyobraźnię niektórych.
fot. Thinkstock
Byłbym zachłanny, gdybym nie mógł się powstrzymać i zjadł sam cały tort. A ja po prostu szukam pokrewnej duszy i nie ograniczam się do jednej płci. Cokolwiek bym nie zrobił, taki się urodziłem. Dla mnie biseksualizm jest tak samo normalny jak to, że w nocy chodzę spać.
Fot. Thinkstock
Nie. Jeśli tworzę z kimś związek, to wpływa wyłącznie na to, że jestem wolny czy zajęty. Nie zmienia mojej orientacji seksualnej.
Zobacz również: Panseksualizm wychodzi z cienia
Fot. Thinkstock
Klasyczne pytanie, które wszyscy mi zadają. Zawsze ich ciekawi, czy jestem bardziej hetero czy może homo. Prawda jest taka, że nie mam preferencji. Kobiety są cudowne, ale bywają denerwujące. Mężczyźni są cudowni, ale także czasami mnie irytują. Wbrew pozorom w sypialni nie odczuwam większej różnicy.
Nie. Nie jestem jak niektórzy mężczyźni hetero, którzy widzą w kobietach jedynie otwór, który można wypełnić.