W filmach zazwyczaj wygląda to podobnie – partner przyłapuje swoją drugą połowę na zdradzie i przestaje panować nad sobą. Wrzeszczy, grozi, oskarża, upokarza niewiernego kochanka, często dochodzi do rękoczynów. Sytuacja przypomina film grozy, w którym nie wiadomo, czy wszyscy bohaterowie na pewno przeżyją. Zbrodnie znane z historii nie wykluczają najgorszego.
Tym razem było zupełnie inaczej, co możemy zobaczyć na własne oczy. Zdradzony chłopak upublicznił w Internecie nagranie, które jest ewidentnym dowodem na niewierność jego wybranki. Wchodzi do jej pokoju, gdzie delikwentka śpi w objęciach nowego przyjaciela. Czy wymierza mu sprawiedliwość, rzuca epitetami i nie jest w stanie utrzymać rąk przy sobie? Nic w tym stylu.
Scena ta przejdzie do historii jako najbardziej kulturalne przyłapanie na gorącym uczynku.
Zobacz również: Czy zdrada to tylko seks? NIE! Niewierność według kobiet to również...
fot. zrzut ekranu YouTube / World News
Główny bohater, a przy okazji także autor nagrania, informację o zdradzie otrzymał bezpośrednio od współlokatorki dziewczyny. Mężczyzna postanawia udać się na miejsce i sprawdzić doniesienie. Wyraźnie zdenerwowany kroczy w kierunku jej mieszkania, ale kiedy dochodzi do najgorszego, czyli naocznego potwierdzenia zdrady, zachowuje się wyjątkowo spokojnie. Ukochana i jej nowy kolega także.
Przez dłuższą chwilę zaspana para nie bardzo wie, co się wokół niej dzieje. - Zobaczcie, kolejny facet śpiący z moją dziewczyną. Jak się teraz czujecie? Ja zawsze byłem ci wierny. Jesteś kawałkiem g*** i mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę. Kochałem cię. Wiesz o tym. Naprawdę cię kochałem – mówi wyważonym tonem zdradzony mężczyzna.
Pyta leżącego obok niej chłopaka, czy wiedział, że jest zajęta. Ten twierdzi, że dopiero w tym momencie zdał sobie z tego sprawę.
Zobacz również: Uwaga, zdrada! 18 niepodważalnych dowodów
Autor nagrania wyznaje, że upubliczniając ten film chce zrujnować życie niewiernej dziewczynie. Kochankowie, pomimo ewidentnej wpadki, także zachowali spokój. Mało kto przypuszczał, że może to tak wyglądać... Dziwisz mu się?