Istnieje przekonanie, że nic, co trafia do Sieci, nie ginie. Czy powinnyśmy obawiać się także rozmów prowadzonych na czatach oraz przez modne aplikacje?
Dzięki randkom online poznało się i zakochało w sobie mnóstwo ludzi. Zapoznawanie się przez Internet, mimo upływu czasu, nadal cieszy się ogromną popularnością, podobnie jak korzystanie z Tindera. Nie można jednak zapomnieć o mrocznej stronie zjawiska. Często przesyłamy rozmówcom zdjęcia albo zamieszczamy je na profilach, dzielimy się także informacjami na temat naszego życia. Nigdy nie wiadomo, kto znajduje się po drugiej stronie. To może być normalny człowiek, ale równie dobrze psychopata czy gwałciciel.
Portal askman.com zebrał przerażające wyznania ludzi, którzy flirtowali przez portale i aplikacje randkowe. Przeczytajcie ku przestrodze.
Fot. Thinkstock
Rozmawiałam z chłopakami, którzy wydawali się zupełnie normalni i w porządku, do momentu, gdy zaczęli mi wysyłać losowo fotki swojego przyrodzenia. Jest coś złowieszczego w randkowaniu online, co każe myśleć facetom, że wysyłanie swoich obnażonych atrybutów jest OK.
Myślę, że najbardziej przerażającą i niesamowitą historią dotyczącą internetowych randek, która mi się przydarzyła, było umówienie się na spotkanie z mężczyzną, a raczej jego dziewczyną. To ona przyszła zamiast niego. Musiałam jej wytłumaczyć, że jej chłopak ją zdradza. Tak…
Zobacz także: 20 zachowań, przez które tracisz na atrakcyjności
Fot. Thinkstock
Raz powiedziałam jednemu facetowi, że jestem chora i nie dam rady przyjść na randkę, którą zaplanowaliśmy przez Tindera. On powiedział, że rozumie, ale kilka godzin później zapukał do moich drzwi z domową zupą, którą przygotował samodzielnie. Powiedział mi, że chciał, abym poczuła się lepiej. Ja natomiast odparłam, iż nie mam pojęcia, skąd on wiedział, gdzie ja mieszkam…
Najdziwniejsza i najstraszniejsza rzecz, jaka mi się przydarzyła to wiadomość, którą otrzymałam przez Tindera. Jakiś facet napisał mi: `Widzę Cię każdego poranka przed lekcją biologii. Zwykle trzymasz w ręku mrożoną kawę…, ale wolę pozostać tajemnicą, bo jeszcze mnie zablokujesz.`
Fot. Thinkstock
Połączyło mnie z dziewczyną na Tinderze, potem porwałem ją na obiad i wszystko szło naprawdę świetnie. Nie chciałem kończyć tej randki, więc zapytałem się jej, czy jest zainteresowana obejrzeniem filmu u niej. Ona się zgodziła i przez moment pomyślałem, że może dziś w nocy dopisze mi szczęście. Podczas gdy układaliśmy się na kanapie, zapytałem ją, czy mogłaby wypuścić swojego psa z sypialni, bo nas obserwuje. Ona powiedziała `Nie` i to mogłoby po prostu oznaczać chill, gdyby nie dodała `On lubi obserwować`.
Fot. Thinkstock
Umówiłam się na randkę z facetem zanim wróciłam do domu na święta. Jedyne na co znaleźliśmy czas to 30-minutowa kawa i zrozumiałam, że prawdziwą randkę będziemy mieć dopiero po Nowym Roku. Okazało się, iż zrobiłam na nim takie wrażenie, że wytropił na Facebooku moją siostrę i wyciągnął od niej nasz adres, aby wysłać mi kartkę i prezent na święta. Słodkie, ale jednak bardziej przerażające…
Rozmawiałem z dziewczynami przez kilka dni na czacie zarówno na duchowe, jak i intymne tematy. Jedna z nich podała do siebie numer telefonu. Zdecydowałem się zadzwonić i odebrał jakiś starszy facet. Niezły fake.
Fot. Thinkstock
Postanowiłem, wypróbować jedną z aplikacji randkowych. To było rok temu. Wrzuciłem swoje zdjęcia i wszystko szło świetnie. Poznałem naprawdę uroczą dziewczynę i umówiłem się z nią w barze w Chelsea Village. Kiedy tam dotarłem, stało się jasne, że ona zrobiła sobie ostatnie zdjęcie 15 lat temu. Rozmawiałem z nią uprzejmie przez 10 minut, a potem ona poinformowała mnie, że amatorsko zajmuje się reżyserowaniem filmów. Spytała, czy chciałbym zobaczyć jej pracę. Zwiałem stamtąd bardzo szybko.
Fot. Thinkstock
Połączyło mnie na Tinderze z jednym gościem rok temu i okazało się, że mamy garstkę wspólnych znajomych, dlatego założyłam, iż facet jest w porządku. To wszystko wydawało się jednak zbyt piękne, aby było prawdziwe i niestety miałam rację. Niedługo potem, jak umówiliśmy się na randkę, zaczął mi opowiadać, że miał stalkera, który włamał się do jego telefonu i przeczytał wszystkie SMS-y. Powiedział, że to prawdopodobnie przyjaciel jego byłej dziewczyny i dla mojego bezpieczeństwa powinien się na chwilę trzymać ode mnie z daleka. Dwie noce później on trafił do mnie kompletnie pijany i zażądał moich nagich zdjęć.
Zobacz także: Największe randkowe koszmary współczesnych kobiet