Kilkadziesiąt lat po innych krajach zachodniej cywilizacji, rewolucja seksualna dotarła do Polski. Z badań przeprowadzonych pod koniec XX wieku wynikało, że Polki nie są jeszcze gotowe na otwarte rozmowy o seksie. Po 10 latach wszystko się zmieniło i wkraczamy w nową erę.
Co do powodów zmiany, badacze się spierają. Dr Beata Łaciak, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że największy wpływ na "uwolnienie" seksualności miały kreskówki. Właśnie filmy animowane, w jej opinii, pozwoliły otwarcie mówić o wielu sprawach.
„Wyniki były szokujące, bo okazało się, że w bajkach pojawiają się wyraźne aluzje seksualne albo nawet wprost poruszany jest temat seksu. A kreskówkowe bohaterki płci żeńskiej w wysokich butach, z pejczami w rękach, mają zdecydowane charaktery, chcą rządzić i mówią wprost, czego pragną” („Newsweek”).
Ikona polskiej seksuologii, prof. Zbigniew Lew-Starowicz uważa, że punktem zwrotnym w postrzeganiu seksu był występ Frytki i Kena w programie „Big Brother”. Według uczonego, tempo zjawisk wskazuje na ogromne przyspieszenie uwalniania skrywanych do tej pory sfer.
„Jestem w stanie wyobrazić sobie, że za dziesięć lat panie będą na wizji prezentować łechtaczki, a ja w roli eksperta skomentuję ich budowę” („Newsweek”).
Zarówno prof. Lew-Starowicz, jak i dr Łaciak zgadzają się, że to media w każdej postaci - od kolorowych czasopism, przez telewizję, po Internet - wykreowały wizerunek kobiety, która chce seksu, a Polki dostosowały się do tego wzorca.
Już niedługo na ekranach telewizorów ma zagościć program pod roboczym tytułem "Pogotowie seksualne". Realizację pomysłu poprzedzono badaniami. Okazało się, że Polki chcą rozmawiać o seksie i jeszcze lepiej go poznawać.
A wy nie wstydzicie się mówić partnerom o swoich potrzebach?
Zobacz także: