Wygaszanie gimnazjów to nie jedyna zmiana w polskim systemie oświaty. Nowa władza oznacza także nową podstawę programową wszystkich przedmiotów nauczanych w szkołach. W tym wciąż wzbudzającego skrajne emocje wychowania do życia w rodzinie. Już niemal rok temu niektóre media alarmowały, że ekspertką Ministerstwa Edukacji Narodowej w tej dziedzinie została profesor Urszula Dudziak z Wydziału Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Znana z wyznawania bardzo konserwatywnych wartości.
Wiele wskazuje na to, że obawy były całkowicie uzasadnione. Dokument już powstał, a specjaliści załamują ręce. Na WDŻ niewiele będzie o seksie, ale sporo o tym, że antykoncepcja i stosunki pozamałżeńskie to grzech. Podstawie przyjrzała się m.in. Grupa Edukatorów Seksualnych Ponton, która od lat pomaga młodym ludziom w najbardziej intymnych kwestiach.
Czego dowiedzą się uczniowie IV-VIII klasy szkoły podstawowej i I-III klasy szkoły średniej? Niewiele. A przynajmniej nie tego, co każdy powinien o seksie wiedzieć.
Zobacz również: Antykoncepcja jest przejawem niedojrzałości - Czy tego będzie uczona polska młodzież w szkołach?
źródło: Roman Mager / Unsplash
Najobszerniejszą częścią programu jest dział „Rodzina”, w którym o seksie mowy raczej nie ma. Autorzy „nie kryją inspiracji myślą Jana Pawła II, którego cytaty pojawiają się w kilku miejscach dokumentu. Głębokie filozoficzne uzasadnienie, do którego się odwołują, oznacza w praktyce, że prawidłowa postawa jest tylko jedna, a koncentruje się wokół słowa rodzina, rozumianego oczywiście w określony sposób. Uczeń/uczennica zdobywa wiedzę na temat kryteriów doboru współmałżonka/i, motywów zawierania małżeństwa, rodzajów rodzin (pojawia się rodzina wielopokoleniowa, pełna, niepełna, zrekonstruowana) oraz mnóstwo umiejętności związanych z funkcjonowaniem w rodzinie” - czytamy w stanowisku grupy Ponton.
Od teraz wychowanie do życia w rodzinie nie będzie mogło być utożsamiane z edukacją seksualną. Najlepszym dowodem na to są wyliczenia ekspertów. W podstawie programowej słowo „rodzina” występuje aż 173 razy. Seks - tylko 2! I to wyłącznie w kontekście cyberseksu i uzależnienia od seksu.
Temat antykoncepcji także nie jest mocną stroną nowego programu. Mówi się o nim, ale wyłącznie w negatywnym tonie.
Zobacz również: O czym dzieci uczą się na lekcjach wychowania do życia w rodzinie? Najgłupsze cytaty z podręcznika!
fot. Thinkstock
„Antykoncepcja pojawia się 5 razy, za każdym razem przeciwstawiona naturalnym metodom planowania rodziny, przyrównywana właściwie aborcji (uczeń ma potrafić „oddzielić metody rozpoznawania płodności znane jako naturalne planowanie rodziny (NPR) od antykoncepcji, środków poronnych, aborcji i sterylizacji”) - alarmują edukatorzy z grupy Ponton.
Dział mówiący o seksualności człowieka skupia się nie na seksie, ale emocjach. Poświęcony jest miłości, małżeństwu i rodzicielstwu. Uczeń dowiaduje się m.in., że bliskość fizyczna zarezerwowana jest wyłącznie dla osób po ślubie. „Uczeń/uczennica potrafi wymienić argumenty biomedyczne, psychologiczne, społeczne i moralne za inicjacją seksualną w małżeństwie”.
Co prawda wymienione są rodzaje antykoncepcji, ale te podlegają ocenie w aspekcie psychologicznym i moralnym.
Zobacz również: Lekcja wychowania seksualnego dla twojego faceta
fot. Thinkstock
„Pomimo obecności w podstawie programowej takich punktów jak seksualność człowieka czy dojrzewanie, całość koncentruje się wokół z góry narzuconych wartości, nie ma miejsca na dyskusję czy otwartość w przyjmowaniu innych ścieżek życiowych niż małżeństwo i seks nastawiony na prokreację. Podobnie ideologicznie ujęte są tożsamości płciowe, których dopuszczane się tylko dwie (męska i kobieca), a duży nacisk kładziony jest na podkreślanie i pogłębianie różnic pomiędzy nimi.
Autorzy/rki nie tylko promują jedyną słuszną wizję tego jak powinno wyglądać zdrowe społeczeństwo (oparte na rodzinie i wartościach silnie sprzężonych z katolickim światopoglądem), ale i nie zostawiają w ogóle miejsca na osoby, które w ten schemat się nie wpisują.
Nowa podstawa programowa wychowania do życia w rodzinie zupełnie nie kryje się z tym, że jest próbą wcielenia w życie katolickiej moralności na szczeblu szkolnym. Mamy poczucie, iż będzie to krzywdzące dla części uczniów i uczennic, bo o ile można się z taką moralnością zgadzać i ją akceptować, to część społeczeństwa ma inne poglądy i wizję własnego życia. O czym autorzy/rki chyba zapomnieli” - alarmuje Ponton.
źródło: ponton.org.pl