Na pierwszy rzut oka, teoria naukowców z University of Illinois wydawać się może absurdalna, a nawet odrażająca. Przecież żadna z nas nie lubi czuć się niekomfortowo z powodu nadmiernego pocenia się. Ale jednocześnie, wszystkie znamy to uczucie, gdy tak bardzo się staramy, a ciało odmawia nam posłuszeństwa. Zdaniem badaczy, pocenie się kobiety przy danym mężczyźnie i odwrotnie - to bardzo dobry znak, ponieważ oznacza, że jesteśmy pobudzeni i staramy się kontrolować nasze zachowanie.
Jak naukowcy doszli do tego wniosku?
Otóż, poproszono osoby będące w związkach (małżeńskich i narzeczeńskich) o wypełnienie trzech kwestionariuszy. Pierwszy dotyczył ich osobowości, drugi osobowości partnera, a trzeci wzajemnych relacji. Potem obserwowano ich spotkania i mierzono rozmaite parametry, między innymi przewodnictwo skóry, którego wysoki poziom objawia się właśnie poziomem wilgotności. Wyniki badań analizowano w połączeniu z odpowiedziami z kwestionariuszy i na tej podstawie obliczano prawdopodobieństwo rozwodów.
Wnioski? Jeśli podczas rozmowy z bliską osobą pocimy się, to najprawdopodobniej dokonaliśmy trafnego wybory i właśnie z nim/z nią spędzimy resztę życia albo przynajmniej jego część.
Czy zgadzacie się z wynikami tego eksperymentu? Jak wspominacie początki swoich szczęśliwych związków? Czy pocenie się było ich nieodłącznym elementem?