Podczas gdy jedni ludzie marzą o drugiej połówce i założeniu rodziny, inni wolą wieść życie w pojedynkę. Powodem najczęściej jest zapracowanie, brak szczęścia w miłości albo zranienia. Mogłoby się wydawać, że nie ma osób, którym taki stan odpowiada ot tak po prostu. Ludzie potrzebują kochać i być kochani. Miłość to podstawowa potrzeba każdego człowieka. Z tego schematu wyłamuje się Martyna. Dziewczyna twierdzi, że jest samotna z wyboru i czuje się spełniona. Czy to możliwe?
- Mam 26 lat i byłam w związku tylko raz. Miałam wtedy 17 lat. Ta jedyna romantyczna relacja, która stała się moim udziałem, trwała przez cztery miesiące. Bardzo szybko przekonałam się, że takie rzeczy nie są dla mnie. Nie chcę być źle zrozumiana. Mężczyźni podobają mi się, ale ich odrzucam. Tak samo było z moim jedynym chłopakiem. Zostawiłam go pomimo tego, że iskrzyło. Idea bycia związku w ogóle mi nie odpowiadała. Tak zostało do tej pory.
Zobacz także: Miesiąc temu wyszłam za mąż – dziś żałuję
Fot. unsplash.com
Po pierwsze nigdy nie chciałam wyjść za mąż. Wszystkie moje znajome uważają, że jestem dziwna. Te, które mają facetów, twierdzą, że nie wyobrażają sobie życia bez mężczyzny, z kolei samotne robią wszystko, aby zmienić status związku z „singielki” na „w związku”. Ja nie wyobrażam sobie poświęcenia swojego życia innemu człowiekowi. Nie ukrywajmy – małżeństwo wiąże się z poświęceniem. Jeżeli dochodzą do tego dzieci, zaczyna być dramatycznie. Znikoma ilość wolnego czasu, odmawianie kupienia sobie fajnych rzeczy, bo dziecku trzeba sprawić nową kurtkę i tym podobne sprawy. Organizowanie wolnego czasu pod rodzinę, regularny tryb życia, rezygnacia z niektórych marzeń... Jest tego sporo. Czy obecność drugiego człowieka i dzieci mi to wynagrodzi? Uważam, że nie.
Martyna rozumie, że kobiety pragną miłości, ale ona ma inną wizję szczęścia. Jeżeli chodzi o kontakty międzyludzkie, wystarcza jej rodzina i znajomi.
- Dla mnie to kompletna bzdura, że małżeństwo ma mi zagwarantować, że nie będę samotna. Znam kilka osób, które doświadczają tego stanu, będąc w związku. Na to nie ma reguły. Można czuć się samotnym nawet w dużej rodzinie. Ja nie czuję się samotna, chociaż nie mam mężczyzny. Odważę się nawet stwierdzić, że jestem szczęśliwa. Mam paczkę znajomych, z którymi regularnie się widuję, rodzinę i całkiem fajnych ludzi w pracy. Uczucie samotności jest mi obece. Wiem, że mogę liczyć na krewnych i przyjaciół. Zawsze mam się komu wygadać, a mój telefon nigdy nie milczy w weekendy.
Dziewczyna twierdzi, że związki męczą i traci się przez nie cenny czas.
Fot. unsplash.com
- Wczoraj byłam z przyjaciółmi w kinie, potem poszliśmy na pizzę, a na koniec graliśmy w planszówki. W weekend spontanicznie pojechałam do Pragi – namówiła mnie koleżanka. Z kolei w poprzedni miałam ochotę poleniuchować. Sobotę poświęciłam na zabiegi pielęgnacyjne, a niedzielę przechodziłam w pidżamie. Gdybym miała faceta, musiałabym planować swój wolny czas z nim i częściowo dostosowywać do jego reguł. Nie mogłabym wpadać do rodziców w każdej chwili, kiedy przyjdzie mi ochota. Tak samo w przypadku wyjazdów z koleżankami. Ja potrzebuję też żeńskiego towarzystwa. Czasami nic nie relaksuje mnie bardziej niż spotkanie z dziewczynami. Z facetem to nie to samo.
Poza tym związek męczy. Zawsze pojawiają się jakieś spięcia i kłótnie. Wolę tego uniknąć. Oczywiście ma swoje zalety, ale jak dla mnie są niewystarczające. Jeżeli chodzi o potrzeby seksualne, moje są znikome. Zawsze tak było. Nie rozczulają mnie też dzieci. W ogóle nie czuję instynktu macierzyńskiego.
Dziewczyna odrzuciła już wielu kandydatów na partnera.
- Jestem atrakcyjną kobietą i raz na jakiś czas spotykam mężczyznę, który próbuje mnie zdobyć. Często są to faceci w moim typie. Potrafię się zdobyć na to, żeby odtrącić ich zalety. Czasami czuję lekki żal, ale nigdy nie pozwalam posunąć im się za daleko. Nie chcę ranić ani sama czuć się zraniona.
Fot. unsplash.com
Niestety rodzina Martyny nie podziela jej poglądów i cały czas ma nadzieję, że dziewczyna kogoś sobie znajdzie.
- Krewni powtarzają, że w tym wieku powinnam już kogoś mieć. Boją się, że zostanę starą panną. Mój brat już kilka razy próbował mnie wyswatać. Raz wysłał mnie na wesele jako partnerkę swojego kumpla. Poszłam, wybawiłam się i podziękowałam temu facetowi. Poza tym często próbuje mnie wkręcać na imprezy towarzyskie, na które zaprasza też samotnych kolegów. Zawsze odmawiam.
Moja mama ma chyba nadzieję, że jeszcze mi przejdzie. Bardzo często raczy mnie opowieściami o zamężnych dziewczynach z sąsiedztwa. Z jej wypowiedzi wynika, że są przeszczęśliwe i spełnione pod każdym względem. Nie wierzę w te bajki. Nawet jeżeli teraz tak jest, nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Dla mnie szczęście to ulotny stan. Wiem też, że są dziewczyny wychodzące za mąż z obawy przed samotnością i z obawy przed tym, że na starość nie będzie komu się nimi zaopiekować. Ale z tym też bywa różnie. Nigdy nie ma pewności, że dzieci nie porzucą rodziców albo nie oddadzą ich do domu starców. Ja mam zamiar spędzić starość w jakimś eksluzywnym domu opieki, grając w warcaby z innymi bywalcami. Starość nigdy nie bywa przyjemna, niezależnie od posiadania męża i dzieci. Wystarczy mi ta rodzina, którą mam teraz.
Wiem, że dla niektórych jestem dziwna, ale właśnie takie życie pragnę wieść. Przykro mi tylko, że inni tak często mnie krytykują i radzą, jak żyć...
Zobacz także: „Poznałam pewnego faceta. Nie przypuszczałam, że nasza znajomość potoczy się w ten sposób...”