Najłatwiejsze kobiety na świecie: Polki. Szokujące recenzje zagranicznych turystów!

- Jeśli szukasz prostej rozrywki za małe pieniądze, to polecam Europę Wschodnią. Do Rosji za daleko, więc proponuję kraje położone nad Bałtykiem. Zwłaszcza Polskę. Wbrew pozorom mieszkające tam kobiety wcale nie są takie grzeczne i konserwatywne. Większość młodych dziewczyn dobrze zna angielski i nadal imponują im goście z zagranicy. W klubach można je wyrywać jedną po drugiej i konsumować nawet w toalecie. Wystarczy oryginalny akcent i kilka euro w portfelu. Lubią się bawić, czego nie można powiedzieć np. o Niemkach lub Austriaczkach. W Czechach mniejszy wybór, Słowacja w ogóle odpada – twierdzi jeden z internautów.

- Przejechałem prawie całą Europę i najlepiej wspominam tydzień spędzony w Polsce. W sumie 6 spędzonych tam nocy i zaliczonych prawie 20 panienek. Niewiele trzeba robić, żeby się do nich zbliżyć. Tylko raz byłem na imprezie, a resztę wyrwałem na mieście. Wystarczy przejść się po galerii handlowej i zagadać po angielsku albo dosiąść się do dziewczyny w lokalu. Są strasznie zakompleksione i imponuje im, że ktoś z wielkiego świata się nimi interesuje. Na mnie, Portugalczyka, zareagowały wspaniale, a na widok Amerykanina to pewnie od razu się rozbierają. Swoje zrobiła pewnie też moja egzotyczna uroda. Blondynki lubią śniadych facetów – to opinia kolejnego turysty.

- Tanie noclegi, tanie jedzenie, tani alkohol, bezpłatne dziewczyny. Dlaczego Polska jeszcze się tak nie reklamuje? Spędziłem tam tylko weekend, a czułem się jak w raju. Było mnie stać na wszystko. Ubierz się fajnie, pokaż nowego iPhone`a, postaw drinka i każda jest twoja – przekonuje Norweg, który odwiedził nasz kraj w tegoroczne wakacje.

- Mam wrażenie, że dziewczyny na Wschodzie są zdesperowane, żeby znaleźć sobie męża z Zachodu. Możesz być nawet Niemcem, byle z tej bogatszej części Europy. Kilka komplementów, zainteresowanie, wymiana uśmiechów i lody przełamane. Najbardziej chętne są 20-latki, które chciałyby coś zmienić w swoim życiu, ale nie wiedzą jak. Spojrzysz na nie przychylnie, a one już widzą się na ślubnym kobiercu – twierdzi kolejny seks-turysta.

- Litwa, Polska, Ukraina – to moja ulubiona trójka. Jeżdżę tam często w interesach i jestem zachwycony gościnnością mieszkańców. Zwłaszcza płci pięknej. Dziewczyny na widok faceta w garniturze, do tego obcokrajowca, dosłownie mdleją. Tylko, że Litwa mała i trochę sztywniejsza, a na Ukrainę lepiej się teraz nie zapuszczać. Także polecam Warszawę, Kraków, Wrocław, Gdańsk. Ładne miasta, dużo jeszcze ładniejszych kobiet. Z każdą można się dogadać po angielsku, a jak mało rozumie, to nawet lepiej. Bierzesz ją na imprezę i odbierasz nagrodę. Tylko nigdy nie podawaj prawdziwego numeru telefonu, bo potrafią być męczące. Raz popełniłem ten błąd i przez miesiące uprzykrzała mi życie. Jedyne, co mnie niepokoi, to lekkie podejście do zabezpieczeń. Gdybym chciał, to każda by się zgodziła zrobić to bez – recenzuje biznesmen ze Szwecji.

- Wybrałem się na wycieczkę do Oświęcimia i nocowałem w jakiejś dziurze kilka kilometrów dalej. W hotelu zaliczyłem prawie wszystkie sprzątaczki, recepcjonistkę, a przymierzałem się też do kelnerki. Polki są bardzo otwarte na obcokrajowców, którzy potrafią się odwdzięczyć. Nie chodzi o to, że żądają kasy, ale pewnie liczą na jakieś tam wsparcie. Jak dałem większy napiwek, to chętnie wracały. W pewnym momencie nie wiedziałem już, którą mam się zająć, ale to naprawdę przyjazny naród – twierdzi turysta ze Stanów Zjednoczonych.

- Dziwię się, że Polska była tyle razy napadana przez różne kraje. Nigdzie nie zostałem jeszcze tak ugoszczony. Czy tam w ogóle istnieje prostytucja? Dziewczynę do łóżka można spotkać na każdym kroku – brzmi kolejna recenzja.

Aż trudno uwierzyć, że naprawdę jesteśmy tak postrzegane.