Słowa „i nie opuszczę Cię aż do śmierci” są dla niektórych kobiet zbyt trudne do realizacji. Dlatego decydują się na zdradę. Z jednej strony nie muszą porzucać męża, a z drugiej mają odskocznię. Mogą zapomnieć o problemach i zrekompensować sobie niedociągnięcia stałego partnera w osobie kochanka. Proste i wygodne. Co prawda jest ryzyko, że wszystko się wyda, ale przy odrobinie sprytu i dyskrecji żony trwają w nieformalnych relacjach przez wiele lat. W międzyczasie zmieniają kochanków, a co odważniejsze kobiety biorą ich sobie nawet kilku. Mąż żyje w błogiej nieświadomości albo przymyka oko na wybryki żony. Wszystko zależy od tego, czy sam ma na sumieniu pewne grzechy i czy kocha żonę.
Już posiadanie jednego kochanka wydaje się wystarczająco niemoralne, a co dopiero mowa o dwóch? Edyta nie ma z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Od kilku lat jest mężatką i kochanką. Niedawno znalazła sobie drugiego. Żaden z trzech mężczyzn nie wie o innych. Dlaczego Edyta zdecydowała się na taki układ? Czy nie obawia się, że jej tajemnica wyjdzie na jaw?
- Pięć lat temu wyszłam za mąż, ale mój wybranek pociąga mnie jedynie intelektualnie. Dobrze nam się rozmawia, mamy wspólne pasje i doskonale się rozumiemy – niestety na tym kończy się porozumienie... W łóżku w ogóle się nie dogadujemy. Kiedyś nie było to dla mnie takie ważne, ale jakiś czas temu moje potrzeby wzrosły. Poza tym E. jest bardzo nieporadny w tych kwestiach. Przestałam czuć w stosunku do niego jakiekolwiek podniecenie. Dawniej rozczulał mnie tym – dziś jedynie irytuje, a nawet śmieszy.
Zobacz także: „Jestem mężatką od 6 miesięcy. Marzę o rozwodzie!”
Fot. iStock.com
Poznaliśmy się na studiach i właściwie one nas połączyły. Nie tylko w takim sensie, że na nich się poznaliśmy, ale chodzi o zainteresowania. Na początku spotykaliśmy się, żeby porozmawiać, a potem te spotkania przerodziły się w randki. Zaszywaliśmy się w parku z kawą i kanapkami, dyskutowaliśmy, całowaliśmy, a na koniec kochaliśmy. Było bardzo romantycznie i być może właśnie ta idealistyczna sceneria sprawiła, że go pokochałam. Po pewnym czasie nie wyobrażałam sobie bez niego życia. I nadal nie wyobrażam. Zmieniło się to, że nie zaspokaja mnie w łóżku i w ogóle nie pociąga.
E. jest niewysokim, szczupłym mężczyzną z przerzedzonymi włosami. Nosi okulary i w ogóle nie potrafi o siebie zadbać. Nie przykłada uwagi do tego, co nosi. Najczęściej są to swetry, koszule w kratkę i dżinsy.
- Próbowałam zmienić jego styl, ale nie udało się. Chciałam to zrobić w taki sposób, aby nie poczuł się zraniony, ale wydawało mi się, że go niechcący dotknęłam. Pytał się, czy przestał mi się podobać i czy jego styl jest zły. Powiedział, że tak ubrany czuje się najlepiej, więc przestałam.
Edyta postanowiła, że znajdzie kochanka. Bała się, że jej frustracja seksualna prędzej czy później odbije się na małżeństwie.
- Dzięki temu, że znalazłam kochanka czuję się spełniona. Myślę, że związek z E. by nie przetrwał. Miałabym do niego pretensje, że mnie nie zaspokaja, a w ten sposób wszyscy jesteśmy zadowoleni. Nadal sypiam z mężem, ale potrafię nawet zasnąć w czasie stosunku. Takie robi na mnie wrażenie... Mój kochanek – M. jest zupełnym przeciwieństwem E. Wysoki, umięśniony, przystojny. W łóżku jest nam razem cudownie. Widujemy się 2-3 razy w tygodniu. Spotkania trwają maksymalnie godzinę, dlatego udaje mi się utrzymać ten związek w tajemnicy.
Fot. iStock.com
Kilka miesięcy temu Edyta zapragnęła nowych wrażeń. Kochanek przestał jej wystarczać, więc znalazła sobie drugiego.
- Mam bardzo duży apetyt seksualny i nic na to nie poradzę. Potrzebuję nowych doznań. M. jest świetny, ale nabrałam chęci na odmianę. Oczywiście nie mam zamiaru rezygnować ze starego kochanka. Nowego poznałam na siłowni, podobnie jak M. Nie jest tak przystojny, ale bardzo energiczny i ma duże doświadczenie seksualne. Muszę przyznać, że z nim również świetnie dopasowałam się seksualnie. Z K. - nowym kochankiem – miałam przez moment pewien problem. On chciał czegoś więcej, ale wyperswadowałam mu z głowy związek. K. wie, że jestem mężatką i że nie układa mi się z mężem w łóżku. Tyle wystarczy. Nie chcę go stracić, ale wiem, że w jego przypadku muszę zachować szczególną rozwagę. Nie może się dowiedzieć o M.
Utrzymanie trzech mężczyzn w nieświadomości nie jest łatwe, ale Edyta świetnie sobie radzi.
- Mąż wie, że chodzę na siłownię i niczego nie podejrzewa. Byłam aktywna fizycznie jeszcze zanim się poznaliśmy. Zazwyczaj po treningu spotykam się z pierwszym kochankiem. Z drugim widuję się nieregularnie. Kiedy oboje mamy okazję i ochotę. Mam wrażenie, że dzięki nieprzewidywalności nasze spotkania są jeszcze bardziej namiętne. Myślę, że M. nie byłby zadowolony, że mam drugiego kochanka, ale nie przez zazdrość, ale ryzyko zarażenia się chorobą. Biorę pigułki, a oni nie zakładają prezerwatyw. Z kolei K. jak najbardziej podejrzewam o zazdrość. Niedawno dopytywał o męża. Z nim muszę być ostrożna, aby nie narobić sobie kłopotów.
Fot. iStock.com
Edyta nie ma wyrzutów sumienia, że wodzi tylu mężczyzn za nos, chociaż wiele osób nazwałoby jej postawę egoistyczną.
- Jestem przykładną żoną, poza tym, że zdradzam męża. Częściowo sypiam z innymi, bo boję się o nasz związek. Gdyby nie kochankowie, zamieniłabym się w sfrustrowaną kobietę. Ponieważ mam udany seks, jestem szczęśliwsza i bardziej wyrozumiała dla męża. Bardziej dostrzegam w nim to, czego nie dostaję od kochanków, czyli czułość, zrozumienie i wsparcie. Oni z kolei przynoszą mi spełnienie fizycznie. Nie myślę o nich w innych kategoriach, trzymam ich na dystans i spotykamy się wyłącznie na seks – podkreślam. Nie mam zamiaru porzucać męża i staram się pod każdym względem być dobrą żoną. Nic nie poradzę na to, że mam duże potrzeby i mąż ich nie zaspokaja. Nie można mieć wszystkiego, a moja postawa wydaje mi się najrozsądniejszym wyjściem z sytuacji. Chociaż na pewno znajdą się jakieś mądrzejsze i bardziej uświadomione ode mnie kobiety, które zmieszają mnie z błotem... Macie inny pomysł na rozwiązanie problemu?
Zobacz także: Gwałt w związku: „Nie przejmował się, że mnie bolało. Krzyczałam, ale on nie przestawał...”