„Mam czworo dzieci, każde z innym ojcem. Jestem napiętnowana w swojej miejscowości” (Historia Marioli)

Kobieta uważa, że nie ponosi winy za sytuację, a błąd popełniła tylko raz. Na pewno?
„Mam czworo dzieci, każde z innym ojcem. Jestem napiętnowana w swojej miejscowości” (Historia Marioli)
Fot. Unsplash.com
04.05.2018

Czy posiadanie kilkorga dzieci, z których każde ma innego ojca, to już patologia? Owo określenie często pada odnośnie takich sytuacji. Matki nie cieszą się dobrą opinią w najbliższym otoczeniu i zyskują etykietę „łatwa”. Mało komu chce się wnikać w historię tych kobiet oraz powody, dlaczego ich życie ułożyło się tak, a nie inaczej.

Zobaczcie, co napisał do mnie odrzucony adorator

Mariola, która mieszka w niewielkiej miejscowości w województwie mazowieckim, ma czworo dzieci. Każde posiada innego ojca. Kobieta twierdzi, że tak potoczyły się jej losy i nie ma w tym jej winy. W mailu napisanym do naszej redakcji próbuje przekonać, że osoby takie jak ona nie powinny być piętnowane w społeczeństwie i utożsamiane z kobietami, które się nie szanują.

Poznajcie historię Marioli.

- Zawsze starałam sie unikać oceniania innych ludzi. Uważam, że czasami może dojść do krzywdzących wniosków. Na podstawie tego, co widzimy, nie zyskujemy obrazu całej sytuacji i wiele sobie dopowiadamy. To zupełnie tak jak ze zdjęciami gwiazd na Instagramie. Widzimy piękne, bogate dziewczyny, które podróżują po świecie. Rzeczywitość bywa inna. Nie będę tutaj wnikać w szczegóły, ale uważam, że to dobry przykład. Dlaczego o tym piszę? Ja również bywam niesprawiedliwie oceniana. W mojej miejscowości jestem nazywana sz**tą, a to i tak jedno z łagodniejszych określeń. Staruszki na mój widok przechodzą na drugą stronę ulicy, a matki zabierają swoje dzieci. Dzieciaki z okolicy mają nawet zakaz zabawy z moimi. Jestem napiętnowana i coraz częściej myślę o wyjeździe z tej dziury. Powstrzymuje mnie tylko brak pieniędzy. Ale to kwestia czasu.

każde dziecko z innym ojcem

Fot. unsplash.com

Mariola opowiada, jak po raz pierwszy zaszła w ciążę.

- To było dwanaście lat temu. Byłam wówczas z moim pierwszym facetem – Tomkiem. Wielka miłość, motylki w brzuchu, patrzenie na świat przez różowe okulary – tak mogę podsumować tę relację. Niestety Tomek nie był we mnie zakochany tak bardzo, jak ja w nim. Wykorzystał mnie. Moją naiwność, niewinność oraz miłość. Powiedział, że gdy dziewczyna kocha się po raz pierwszy nie ma szansy, aby zaszła w ciążę. Uwierzyłam. I tak zaszłam w ciążę... Czy byłam głupia? Jak najbardziej, ale miałam wtedy zaledwie 16 lat. Co do Tomka, zwinął żagle. Nigdy więcej go nie widziałam. Przyjechał do swojej rodziny na wakacje. Ci krewni mieszkali w sąsiedniej miejscowości. Do tej pory nie wiem jak ma nazwisko.

Po urodzeniu Mikołaja, pierwszego dziecka, Mariola przez cztery lata była sama. Potem poznała Daniela, swojego drugiego faceta. Pomimo tego, że para się zabezpieczała, zostało poczęte dziecko.

Daniel nie chciał dzieci i od początku mi o tym mówił. Mnie jakoś szczególnie nie zależało na kolejnym potomku, ponieważ miałam już Mikołaja. Ale wpadliśmy. Daniel, który już i tak nie przepadał za moim pierwszym dzieckiem, zniósł to źle. Zaczął źle traktować mnie i Mikołaja. Kiedy pewnego wieczoru wrócił do domu pijany i zaczął grozić, że mnie pobije, odeszłam od niego. Zamieszkałam z powrotem u rodziców.

Rodzice Marioli nie byli zachwyceni, że muszą jej pomagać, ale zgodzili się, aby zatrzymała się u nich na jakiś czas. Dopóki sama nie stanie na nogi.

- Mama opiekowała się dziećmi, a ja w tym czasie pracowałam i kończyłam wieczorowe liceum. Miałam całkiem niezłą pracę, zdobywałam wykształcenie, a dzieci zdrowo się chowały. Myślałam, że wreszcie coś zaczyna się układać. Poznałam też Jarka, bardzo porządnego faceta. Zakochał się we mnie i nie przeszkadzało mu, że mam dwoje dzieci. Nie oceniał mojego postępowania.

każde dziecko z innym ojcem

Fot. unsplash.com

Wzięliśmy ślub i zamieszkałam z nim. Jarek traktował moje dzieci jak swoje. Wkrótce zaszłam z nim w ciążę. Oboje bardzo cieszyliśmy się na wspólne dziecko. W tym samym czasie zdałam też maturę. Wszystko wskazywało na to, że szczęście wreszcie się do mnie uśmiechnęło.

Idylla nie potrwała długo. Jarek zmarł na zawał. 32-letni facet... Pewnego dnia poszedł do pracy i już z niej nie wrócił. Zostałam sama z trojgiem dzieci. Szczęście w nieszczściu, że miałam gdzie mieszkać. Jarek zostawił mi dom i wszystko co posiadał. Chociaż nie byliśmy bogaci, dzięki niemu miałam się gdzie podziać z moją gromadką.

Mariola obiecała sobie, że w jej życiu już nie będzie innego faceta. Ale łatwo jest mówić... Wkrótce poznała Pawła.

- Paweł bardzo o mnie zabiegał. Ja mówiłam „nie”, a on wtedy jeszcze bardziej się o mnie starał. Podobał mi się, ale wiedziałam, że to nie jest kandydat na stałego partnera. Paweł nie miał najlepszej opinii w okolicy. Pochodził z rodziny alkoholików i praca się go nie trzymała.

Pewnego dnia przyszedł do mnie z winem. Byłam zmęczona, wypiłam kilka kieliszków za dużo i... wylądowałam z nim w łóżku. Wiem, że zmęczenie opieką nad dziećmi to słaba wymówka, ale to one spowodowało całe zajście. Chciałam się zrelaksować i na chwilę odpocząć od domowych obowiązków. Do tego to wino... Tym sposobem zaszłam w kolejną ciążę. Jak Paweł się o tym dowiedział, powidział, że nie wrobię go w dziecko. Nazwał mnie sz**tą. Zupełnie zmienił swój stosunek do mnie po tej nocy.

każde dziecko z innym ojcem

Fot. unsplash.com

Wiem, że mogłabym dochodzić ustalenia ojcostwa, ale odpuściłam sobie. Wyszłyby z tego same kłopoty, a moja sytuacja i tak nie jest najlepsza. Jak już wspomniałam, sąsiedzi mnie nie lubią i nikt nie chce słuchać mojej smutnej historii. Ja uważam, że błąd popełniłam tylko z Pawłem. Raz zostałam wykorzystana, potem doszło do wpadki, pomimo zabezpieczenia, a trzecie dziecko miałam z mężem.

Zobacz także: „Koleżanka próbowała zniszczyć mój związek”

Która z nas nie popełnia błędów? Czy ludzie mają prawo mnie piętnować i uważać za kobietę lekkich obyczajów? Moim zdaniem nie. Najlepsze jest to, że najczęściej zachowują się w ten sposób starsze kobiety, które co niedziela chodzą do kościoła i klepią różańce.

Mariola uważa, że jedynym ratunkiem jest dla niej wyjazd do większego miasta.

- Tam będę anonimowa. Prawda się nie ukryje, bo tylko dwoje dzieci nosi moje nazwisko, a pozostała dwójka ma inne, ale wydaje mi się, że ludzie w miastach są bardziej wyrozumiali. Poza tym nie wścibiają nosa w nie swoje sprawy. Jak tylko polepszy się moja sytuacja i znajdę pracę w mieście, sprzedam dom i wyniosę się stąd. A ludziom mówię – zajmijcie się swoim życiem i nie oceniajcie innych.
 

Polecane wideo

Komentarze (54)
Ocena: 4.91 / 5
gość (Ocena: 5) 04.08.2023 10:45
To jest już patologia leewl hard A potem mamusie z mnóstwem dzieciorow proszą o składki na węgiel czy samochód na portalach Po co rozkładają nogi ? Nie umieją wyciągnąć wniosków A face i desperaci tylko lecą na takie samotne słabe ogniwa Nie trzeba się o takie starać
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 10.11.2020 04:53
Nie piętnowanie to tak jakby pozwolić na tego typu praktyki. Marksizm kulturowy przesuwa granicę obyczajowe na potęgę. Jeszcze trochę i będą uprawiały seks ze zwierzętami bo samotność ich do tego zmusiła. Piętnować by nie dopuszczać do takich sytuacji.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.12.2019 20:15
He he ...kogo nie spotka z tym dziecko. A to prezerwatyw w sklepie nie było ? Polecam, bardzo dobry sposób by nie zajść w ciąże.
odpowiedz
pokorna (Ocena: 5) 29.11.2019 14:30
I masz ! -zrozumieli ? Liczyłaś na takie komentarze ? Ludzie -cóż po ludziach . Swoje powiedzą a ty też -rób swoje ,masz dzieci i tylko je kochaj .
odpowiedz
Porządna (Ocena: 5) 09.05.2018 23:11
Gdyby szanowała swoje ciało to by nie miała dzieci co z tego że była w związkach mogła się powstrzymać od seksu
odpowiedz

Polecane dla Ciebie