Chińska gospodarka jest jedną z najprężniej rozwijających się na świecie. Tania siła robocza, duże zasoby bogactw naturalnych, nowoczesne strategie oraz pomysłowość powodują, że azjatycki tygrys budzi się ze snu i pokazuje kły.
Mimo tych wskaźników, Chiny (podobnie jak cały świat) przeżywają kryzys. Wymusza on stosowanie chwytów marketingowych, których przy normalnej koniunkturze nie brano by pod uwagę.
Konrad Godlewski na swoim blogu konradgodlewski.com opisał nietypową promocję, jaką wprowadził deweloper z Pekinu. Kawaler kupujący mieszkanie może przy okazji umówić się z dziewczyną z działu sprzedaży, która obsługuje jego transakcję. Jeżeli ze spotkania wyniknie coś poważniejszego i para postanowi wziąć ślub, deweloper przewidział dodatkową nagrodę w postaci 60 tys. juanów (około 30 tys. złotych).
Wbrew pozorom, nie jest to jego dobra wola i wspaniałomyślność. Ma on umowę z biurem matrymonialnym, które pozbywa się niezbyt urodziwych klientek. Jeśli któraś znajdzie mężczyznę, biuro matrymonialne płaci deweloperowi kwotę przewyższającą 60 tys. juanów.
Wszyscy są szczęśliwi: panie znajdują kandydatów na mężów, panowie na żony, biuro matrymonialne pozbywa się nieatrakcyjnych klientek, deweloper sprzedaje mieszkania, ma reklamę i jeszcze na niej zarabia.
Zobacz także: