Historii, w których jedna kobieta próbuje zniszczyć związek swojej koleżanki, jest wiele. Czasami w grę wchodzi zazdrość o udane życie osobiste, a innym razem uczucie do partnera owej przyjaciółki. Niektóre kobiety są zdolne do wyjątkowo podłych czynów, aby tylko osiągnąć cel. Posuwają się do oszczerstw, organizowania wyreżyserowanych scenariuszy, w których dochodzi do tragedii, a także angażowania osób trzecich w swój perfidny plan.
Typy facetów, z którymi nie powinna się wiązać ŻADNA KOBIETA
Dorota przez taką „koleżankę” o mało co nie straciła wieloletniego partnera. Na szczęście udało się zapobiec tragedii, ale niewiele brakowało. Kobieta zgodziła się opublikować swoją historię ku przestrodze. Ma nadzieję, że nie popełnicie tych samych błędów co ona. Dorota twierdzi, że damska przyjaźń jest niemożliwa i prędzej czy później każda kobieta się o tym przekonuje. Radzi wam nie ufać przyjaciółkom, choćby wydawały się niezawodne.
- Zawsze starałam się doszukwiać w ludziach dobra, ale jakiś czas temu stwierdziłam, że byłam bardzo naiwna. Życie nauczyło mnie już, że lepiej trzymać się kilku najbliższych osób – rodziców, rodzeństwa i partnera.
Sylwię poznałam podczas podróży pociągiem w moje rodzinne strony. Wracałam z miasta na weekend. To było w okresie, gdy studiowałam.
Fot. unsplash.com
Sylwia wydała mi się bardzo fajną dziewczyną. Byłyśmy w podobnym wieku i świetnie mi się z nią rozmawiało. Poza tym imponowała mi swoim doświadczeniem. Wymieniłyśmy się numerami telefonów i szybko stałyśmy się nierozłączne. Chodziłyśmy razem na zakupy, na kawę i do klubów. Wszystko było w porządku, dopóki nie poznałam Dominika. Miałam mniej czasu dla Sylwii, a ona wyraźnie dawała mi do zrozumienia, że nie jest z tego powodu zadowolona. Mimo to nasza przyjaźń trwała w najlepsze i niczego nie podejrzewałam przez ponad dwa lata.
Burza rozszalała się nad głową Doroty, gdy zaręczyła się z Dominikiem i poinformowała o wszystkim najlepszą przyjaciółkę. Poprosiła ją też o bycie świadkiem na ślubie.
- Od tamtego momentu zauważyłam wyraźną zmianę w zachowaniu Sylwii. Próbowała mnie zniechęcić do małżeństwa z Dominikiem. Powtarzała, że mało zarabia i stać mnie na lepszą partię. Dała mi też do zrozumienia, że to taki typ, który ogląda się za innymi dziewczynami i flirtuje z nimi na boku.
Nie rozumiałam jej zachowania, bo uważałam, że Dominik jest świetną partią pod każdym względem. Wszyscy bliscy mi to powtarzali. I sama to widziałam. Jeżeli chodzi o ten rzekomy flirt, nie uwierzyłam. Uznałam, że Sylwia przesadza w trosce o moje dobro. Najgorsze było właśnie to, że ona zachowywała się w taki sposób, jakby się o mnie martwiła, a tak naprawdę celowo podkopywała moje zaufanie w mężczyznę mojego życia. W tym momencie cisną mi się na myśl o niej same przekleństwa. Co za podła baba!
Fot. unsplash.com
Kiedy Sylwia zorientowała się, że jej taktyka nie przynosi pożądanego efektu, postanowiła zagrać inaczej. Wysłała SMS-a do Dominika z obcego numeru.
- „Lepiej skończ z Dorotą, bo jest fałszywa. Przyprawia ci rogi z innymi facetami”. To jest wiadomość, którą otrzymał Dominik. Na szczęście byłam przy tym, a on pokazał mi ją i oboje uznaliśmy to za głupi żart. Niestety to nie był koniec. Następnego dnia na moją komórkę przyszedł SMS z nieznanego mi numeru o następującej treści: „Kotku, kiedy powtórzymy ten numerek z wczoraj?”.
Dostawałam wiadomości o podobnej treści co kilka dni. Postanowiłam pokazać je Dominikowi. Ciężko było mu przyjąć, że jestem niewinna, ale przekonało go to, że wszystko sama mu pokazałam. Wiele mnie to kosztowało i przeszliśmy ciężkie dni. Postanowiliśmy, że pójdziemy na policję, jeżeli SMS-y nie ustaną.
W tamtym czasie ciągle widywałam się z Sylwią i nawet zwierzałam się jej. Jaka byłam głupia... Ona pocieszała mnie i mówiła, żebym się nie przejmowała, a jednocześnie zaczęła postępować jeszcze odważniej.
Kilka razy dostałam na swój adres bukiet kwiatów z liścikami od rzekomego Andrzeja. Pisał w nich, że było wspaniale ostatniej nocy i marzy o powtórce. Za każdym razem było napisane coś w tym stylu. W końcu poszłam na policję, ponieważ stwierdziłam, że to już nękanie. Spisali protokół i kazali wrócić, gdyby coś jeszcze zaczęło się dziać. Tylko tyle.
W tamtym czasie bardzo pokłóciłam się z Dominikiem, który przestał już mi wierzyć. Byłam w rozsypce. Ciągle płakałam, brałam leki nasenne i... zwierzałam się Sylwii. Ona wtedy postanowiła zadać mi ostateczny cios. Namówiła dwie osoby, żeby powiedziały Dominikowi, że go zdradzam. To były dziewczyny, które bardzo mnie nie lubiły. Sylwia doskonale o tym wiedziała i wykorzystała tę wiedzę. Dostałam od niego SMS-a, że z nami koniec.
Fot. unsplash.com
Historia Doroty skończyłaby się bardzo źle, gdyby nie zwykły uśmiech losu. Jeden ze znajomych Doroty widział jak Sylwia rozmawia z tymi dziewczynami i powiedział jej o wszystkim. Wtedy ona skontaktowała się z nimi i zmusiła do powiedzenia prawdy. Zagroziła, że złoży pozew do sądu z powodu niszczenia dobrego imienia i rozpowiadania nieprawdziwych informacji. Dziewczyny przyznały się do wszystkiego, a potem powtórzyły wszystko Dominikowi.
Zobaczcie, co napisał do mnie odrzucony adorator
- Miałam ogromne szczęście. To był najzwyklejszy przypadek, że ten znajomy zobaczył Sylwię z dziewczynami. Pamiętam tylko, że kilka razy ostrzegał mnie przed Sylwią i mówił, że jest fałszywa. Już nie utrzymuję z Sylwią żadnych kontaktów. Teraz, gdy myślę o wszystkim z perspektywy czasu to przypominam sobie niektóre rzeczy. Sylwia czasami patrzyła na mnie w taki nieprzyjemny sposób. Miała też nieudane życie osobiste. Każdy jej związek rozpadał się. Myślę, że zrobiła to z zazdrości. Ciarki przechodzą mnie na samą myśl o tym, do czego są zdolne niektóre kobiety.
Żadnej już nie zaufam. Nigdy.