Wyznanie Adama: „Nienawidzę feministek. Wzbudzają mój niesmak. Przez nie odechciewa mi się żony!”

Adam zarzuca protestującym obłudę. Czy ma rację?
Wyznanie Adama: „Nienawidzę feministek. Wzbudzają mój niesmak. Przez nie odechciewa mi się żony!”
Fot. iStock
19.03.2017

Inicjatywa obywatelska, która wniosła do sejmu projekt ustawy antyaborcyjnej spotkała się z falą niechęci wśród polskiego społeczeństwa. Oburzeni byli zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Sytuacja odbiła się echem także zagranicą, a wiele gwiazd publicznie wyraziło swój sprzeciw. Zostały zorganizowane protesty w całym kraju, a feministki wyszły z cienia. Oprócz czarnego poniedziałku 8 marca odbył się kolejny wielki protest kobiet, które domagały się równouprawnienia. Przychodziły osoby młode i starsze, singielki i matki. Chociaż demonstracja nie miała aż tak wielkiego odzewu jak poprzednia, wzbudziła ogromne zamieszanie i po raz kolejny podzieliła Polaków. Okazuje się bowiem, że jest sporo osób, które nie popierają tego typu akcji. Wśród nich jest Adam, który napisał maila do naszej redakcji i postanowił zwrócić uwagę na kilka aspektów. Zdaniem mężczyzny zachowanie niektórych spośród protestujących jest wulgarne, a same kobiety są niekonsekwentne w tym, co mówią i robią.

Co mężczyzna ma na myśli? Czy zgadzacie się z nim?

- Nie mam zamiaru wyrażać tu swojego zdania na temat równouprawnienia. Nie to jest celem tego krótkiego wywodu. Zaczęło się od tego, że z coraz większym niepokojem obserwowałem zachowanie Polek. Przykro mi to stwierdzić, ale muszę Wam zarzucić hipokryzję. Mało tego, Wasze zachowanie mnie zniesmaczyło. Nie dlatego, że walczycie o swoje prawa. Chodzi o sposób, w jaki to robicie i o to, że niektóre z Was nie wiedzą, o co tak naprawdę walczą. Tak się składa akurat byłem w pobliżu, gdy odbywała się manifestacja i z ciekawości spytałem dwie kobiety, dlaczego tu przyszły. Odparły, że walczą o swoje prawa. Niestety nie potrafiły dokładnie sprecyzować, a kiedy delikatnie to zasugerowałem, oburzyły się i odeszły. Rozumiem niechęć do zamiany zdań z obcym mężczyzną, ale akurat w tym przypadku panie przyszły, aby wyrazić swój sprzeciw, więc czekałem na jakiś rozsądny głos. Oczywiście jestem świadomy, że to mógł być czysty przypadek, ale obserwując wszystko z boku było mi wstyd, że to moje rodaczki. Drogie panie uważam Was za zwykłe hipokrytki... Już wyjaśniam, dlaczego.

Zobacz także: Wasze wyznania: „Straciłam dziewictwo w wieku...”

niechęć do feministek

Fot. iStock

Adam opisuje kilka sytuacji, których doświadczył w ciągu ostatnich miesięcy. Dotyczą one znajomych kobiet biorących udział w proteście.

- Tak się złożyło, że zacząłem spotykać się z koleżanką z pracy – bardzo ładną i fajną dziewczyną. Śliczna i mądra. Po kilku bardzo udanych spotkaniach zaczęliśmy przechodzić na bardziej osobiste tematy. Agnieszka – bo tak ma na imię – pytała o liczbę moich dziewczyn i partnerek seksualnych. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że miałem ich cztery. Była zdziwiona, że tak mało, a wtedy ja zapytałem ją o liczbę facetów. Zrobiła się wyraźnie zmieszana i stwierdziła, że facet nie powinien pytać kobiety o takie rzeczy, że to jej sprawa. Naciskałem, więc w końcu przyznała – 11. Nie dałem jej do zrozumienia, że to dla mnie przegięcie i straciła w moich oczach. Nie wypadało. Przestaliśmy się spotykać, aczkolwiek zrobiliśmy to po ludzku i w miłej atmosferze. Otóż ta koleżanka, która tak bardzo nie chciała przyznać, ilu facetów ją zaliczyło, brała udział w proteście i domagała się równouprawnienia! Bardzo mnie to rozbawiło, bo pamiętam jej słowa, że facet nie powinien pytać kobiety o takie rzeczy. Agnieszka żaliła się też 8 marca, że mężczyźni z pracy tak słabo się postarali i kupili im tylko zwykłe tulipany. Kilka godzin później protestowała i walczyła o równouprawnienie. To dopiero kpina.

Adam przekonuje, że spotkał się z wieloma podobnymi zachowaniami. Wszystkie dotyczyły protestujących kobiet. Wspomina sytuację, kiedy w Dzień Kobiet wracał wieczorem do domu autobusem, a do środka transportu wsiadły zwolenniczki równouprawnienia. Stanęły obok mężczyzny, który siedział sobie wygodnie i czytał książkę. Adam pomyślał, że nie będzie ustępował miejsca kobietom, które walczą o równouprawnienie. Skoro właśnie równouprawnienia pragną, niech stoją, tym bardziej, że z ich rozmowy usłyszał, że pragną takich samych zarobków jak faceci. Nagle jedna z kobiet zwróciła mu uwagę.

niechęć do feministek

Fot. iStock

Pani przyczepiła się, bo nie ustąpiłem jej miejsca. Spokojnie odpowiedziałem jej, że skoro walczy o równouprawnienie, to wcale nie muszę traktować jej w sposób specjalny – jak kobietę – bo chce takich samych praw, a w końcu ja zająłem miejsce pierwszy. Od razu zamilkła, kilka osób dookoła uśmiechnęło się lekko pod nosem, a ta pani i jej towarzyszka wysiadły na kolejnym przystanku. Więc to by było na tyle.

Mężczyzna opisuje również rozmowę, której był świadkiem. Dotyczyła koleżanek z pracy.

- Kiedy podgrzewałem sobie jedzenie w kuchni, akurat dwie koleżanki jadły obiad i jedna z nich opisywała randkę, na której była. Poznała jakiegoś gościa na portalu internetowym i poszli na kolację. Skarżyła się, że facet jest skreślony w jej oczach, bo gdy zaproponowała, że pokryje część swojego rachunku, zgodził się i zapłacił jedynie za swoją porcję makaronu i butelkę wina. Nie podał jej też płaszcza, gdy opuszczali lokal. Plusa dostał natomiast za to, że przepuszczał ją pierwszą w drzwiach. Koleżanka żarliwie jej przytakiwała i mówiła, że to niewyobrażalne. Ich zdaniem to mężczyzna zawsze powinien pokrywać cały rachunek, przepuszczać je w drzwiach, podawać okrycie i traktować z atencją. Porażka na całej linii. Chyba nie muszę dodawać, że obie brały udział w proteście. Cały dzień narzekały na niesprawiedliwe traktowanie.

Podam kolejny przykład. Mam sąsiadkę, która sama wychowuje dziecko. Czasami ją spotykam i rozmawiamy. Wiem, że bierze na dziecko alimenty. Rozwiodła się z mężem i od tej pory on łoży na dziecko, chociaż wina leżała po jej stronie. Ta sąsiadka była jedną z najbardziej zbulwersowanych sytuacją, kiedy mówiło się o wyprowadzeniu z obiegu pigułki dzień po i zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego. Powtarzała, że to jej ciało i wyłącznie jej sprawa, co ma robić. Skoro to jej sprawa, dlaczego bierze pieniądze od męża na dziecko? Przecież dziecko to wyłącznie jej sprawa. Czy facet ma być traktowany jak bankomat w takiej sytuacji, a w innej – kiedy kobiecie jest wygodnie – mają obowiązywać takie same prawa? Przepuszczanie w drzwiach, opłata rachunków w lokalu i kwiaty na Dzień Kobiet to jak najbardziej i wielkie fochy, gdy tak się nie dzieje, ale przy wszystkich innych okazjach ma być równouprawnienie? Czysta hipokryzja, drogie Panie, i nie mówcie tu o niewrzucaniu wszystkich kobiet do jednego wora, bo z pewnością u większości z Was zauważyłabym tę sprzeczną tendencję. Mówicie, że walczycie o prawo do wyboru, ale niektóre z Was zwyczajnie nie myślą i idą z pierwszym lepszym do łóżka, wystarczy, że wyrazi taką chęć, a następnego dnia przydałoby się skorzystać z tabletki dzień po. A nie miałyście wyboru czy iść z mężczyzną do łóżka czy nie?

niechęć do feministek

Fot. iStock

Adam podaje jeszcze jeden przykład. Sprawa wyjątkowo go zbulwersowała, bo dotyczy jego przyjaciela. Ów mężczyzna zapewniał utrzymanie swojej dziewczynie, z którą mieszkał. Oboje pracowali, ale to on płacił czynsz i wszystkie rachunki. Pomagał też dziewczynie w obowiązkach domowych. Jego luba dołączyła do protestujących, a wtedy on poprosił, żeby zaczęła dokładać się do rachunków.

- Oczywiście oburzyła się. Doradziłem kumplowi, żeby jeszcze się nad nią zastanowił. To jakaś paranoja, co się dzieje z Wami kobietami. Chcecie być postrzegane jak damy i traktowane z atencją w niektórych sytuacjach, a w innych pragniecie być traktowane na równi z mężczyznami. Wychodzicie na ulice z żenującymi hasłami. Nie będę ich przytaczał. Wzbudzacie we mnie niesmak swoją hipokryzją. Odechciewa mi się mieć żony.

Co myślicie o słowach Adama?

Zobacz także: „Pocałowała mnie tak, że chciałem więcej i więcej…”. 8 całusów, o których marzy każdy facet!

Polecane wideo

Komentarze (43)
Ocena: 3.56 / 5
gość (Ocena: 1) 11.02.2020 20:32
Śmiech na sali. Polskie incele nie odróżniają równouprawnienia od kultury osobistej, a potem płacz, bo chodzą takie 30 i 40letnie prawiczki, których nikt nie chce Jasne facet zrobił lasce dziecko, uciekł od niej i zostawił ją ze SWOIM dzieckiem samą, a ona jeszcze bezczelnie śmie brać od niego alimenty! No szok! Jak ona tak może! Przecież dziecko to sobie sama zrobiła! A naciąga biednego, niewinnego faceta na kasę. No faktycznie straszne Tulipan za 1,5 zł to też wydatek nie z tej ziemi. Nie zbankrutuj tylko A przepuszczanie w drzwiach, podanie płaszcza, ustąpienie miejsca to świadczy tylko o kulturze osobistej. I tu wychodzi na jaw wychowanie rodziców. Dla mnie facet, który nie ustąpi miejsca kobiecie jest nic niewartym typem. Wyjątek tylko, kiedy nie widzi, że kobieta stoi z boku, bo może się zdarzyć, ale taki gość jak ten z wyznania...zostanie prawiczkiem do końca życia
odpowiedz
Mirek Jędras (Ocena: 5) 28.03.2017 16:26
Egozim Polek jest wręcz zatrważający. Uważam jak Autor, jeżeli chcecie równości, nie powinnyście oczekiwać szarmanckości. I nie równouprawnienia, a identycznego traktowania zawsze i wszędzie. Ja jako mężczyzna czuję się dotknięty, że muszę okazywać każdej napotkanej kobiecie względy "bo tak". Żadnej kobiecie nie należy się "z urzędu" przepuszczanie w drzwiach, odsuwanie krzesła czy podawania płaszcza. Tylko ten Wasz wieczny egoizm, niedopieszczenie, będące konsekwencją tego pierwszego i wieczne jęki i kompleksy. Do durnych, staroświeckich zasad kultury stosuję się jedynie z przymusu, bo przyjemności mi to nie sprawiało nigdy. Tak, można porównywać brak równych płac do zasad savoir-vivre'u. Albo jedno, albo drugie. Zasady sv uderzają w mężczyzn i odbierają im godność i męską dumę. Przynajmniej w moim wypadku tak na pewno jest.
zobacz odpowiedzi (1)
Starbuck (Ocena: 5) 21.03.2017 17:50
Typowy kretyn, który ma chrapkę na karanie kobiet za zagrażanie Męskiemu Porządkowi Świata. "Chce Wam się baby studiów, powszechnej antykoncepcji i równych płac? Zapomnijcie o goździkach, 30 pln za makaron bolognese i odsuwaniu krzesła". Retoryka poziomu wyznawców Korwina, czyli zakompleksionych chłopców, którzy zwyczajnie boją się zbyt silnych i mądrych kobiet.
odpowiedz
aa (Ocena: 1) 21.03.2017 17:06
IDIOTA. I to skończony
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.03.2017 18:35
smutne to, ze w niby cywilizowanym europejskim kraju ani mezczyzni, ani wiekszosc kobiet nie rozumie pojecia feminizmu i dalej uwaza, ze faceci moga wiecej, a kobiety maja tylko siedziec cicho i robic to co ludzie w okolo oczekuja. czy wy na prawde nie widzicie, ze zycie kobiety jest duzo trudniejsze niz zycie mezczyzny, szczegolnie w panstwie 'wyznaniowym' (niewazne jakiej religii)?! facet moze robic co chce, o ile zarabia pieniadze. to jest jego jedyne zadanie. jedyne. nikt nie zastanawia sie czy nie nosi zbyt kusych strojow, czy nie jest przypadkiem 'puszczalski' i czy uzuwa srodki antykoncepcyjne, czy nie. facet moze miec wszystko w d**** o ile ma prace, ba, nie musi nawet lozyc na dzieci, ktore poczal, bo przeciez kobieta sama chciala i rozlozyla nogi, a moze i nawet odmowila zwiazku facetowi, ktory ja zaplodnil (no bo jak mogla?! skoro nie chce z nim byc, to czemu ten ma placic na utrzymanie swojego dziecka?!). Adamie, twoje kolezanki moze najmadrzejsze nie sa, brakuje im troche konsekwencji, ale ty jestes za to strasznym mizoginem i nie zaslugujesz na wartosciowa kobiete, co najwyzej na taka, ktora lubi byc slugusem faceta i nie miec wlasnego zdania. p.s.ciekawe co by powiedziala twoja mama, gdybys zacytowal jej fragment o alimentach? wstydz sie.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie