Kim są polskie SINGIELKI? Cieszą się życiem, ale nie znoszą... (No właśnie, czego?)

Nie są starymi pannami, ale niezależnymi kobietami sukcesu.
Kim są polskie SINGIELKI? Cieszą się życiem, ale nie znoszą... (No właśnie, czego?)
05.04.2014

Kiedyś nazywane starymi pannami bez żadnych perspektyw. Niechciane, odrzucone, wewnętrznie rozdarte i przerażone niepewną przyszłością. Dzisiaj – singielkami, które wcale nie są samotne, ale po prostu niezależnie. Potrafią cieszyć się życiem i z własnej woli nie myślą o założeniu rodziny. Kilkanaście lat temu musiały się tego wstydzić, współcześnie – mogą być z tego dumne. Obraz samotnej i bezdzietnej kobiety zmienia się na naszych oczach. Na Zachodzie ich postawę nie tylko się akceptuje, ale wręcz gloryfikuje. W Polsce – bywają wytykane palcami, ale nie wzbudzają już sensacji.

„Newsweek” postanowił przyjrzeć się rodzimym singielkom. Okazuje się, że wciąż żywy jest stereotyp Matki Polki. Trudno być spełnioną kobietą bez męża i dzieci – myśli większość z nas. Ciężko zrozumieć, że atrakcyjna 20- czy 30-latka świadomie decyduje się na życie w pojedynkę. Tym bardziej nie mieści nam się w głowach, że może być przy tym szczęśliwa, przebojowa i spełniona. One mimo wszystko próbują. 

- Mamy bardzo konserwatywne społeczeństwo. Role kobiet i mężczyzn są z góry określone i jest bardzo duży nacisk na to, by nie wyjść z roli. Jeśli mówi się kobiecie: musisz dorosnąć, to oznacza, że powinnaś być dobrą żoną, matką – twierdzi dr Rafał Jaros cytowany przez tygodnik. Równocześnie zaznacza, że „kilka dekad temu kobieta po trzydziestce miała bardzo wąski wybór tego, co jej przystoi, jak powinna się ubierać, zachowywać. Teraz ma wybór nieograniczony”. Czy rzeczywiście tak jest?

trzy koleżanki

Zaledwie kilkanaście lat temu zdecydowana większość Polek wyznawała zasadę, że spełnienie można osiągnąć wyłącznie poprzez udane życie rodzinne. Męża i dzieci nie miało tylko kilka procent dorosłych kobiet. Zazwyczaj nie był to świadomy wybór, ale tak ułożyło się ich życie. Dzisiaj wygląda to już zupełnie inaczej. W 2013 roku badanie CBOS potwierdziło zachodzące w naszym myśleniu zmiany. Spośród bezdzietnych ankietowanych tylko połowa zamierzała mieć dzieci w przyszłości. Równie duża grupa nie tylko nie marzy o powiększeniu rodziny, ale jest wręcz przekonana, że wcale tego nie potrzebuje. Małżeństwa także.

Z czego to wynika? Najczęściej Polki wskazują na strach przed nieudanym małżeństwem, czemu nie należy się dziwić. Wśród młodych rodaków wskaźnik rozwodów wzrasta w zawrotnym tempie. Obawiamy się także spraw bardziej przyziemnych – nie mamy własnego mieszkania albo uznajemy, że na rodzinę nas zwyczajnie nie stać. Boimy się także utraty swobody i niezależności.

- Słyszę, że jestem egoistką, że powinnam już dorosnąć, wziąć ten ślub, pomyśleć o dziecku. Dociera to do mnie, ale nie osadza się. Nie zmienię nagle życia dlatego, że wywiera się na mnie presję. Niech sobie mówią, że jestem żeńską odmianą Piotrusia Pana, trudno. Życie jest tylko jedno. Nie chcę być sfrustrowana jak niektóre mamusie. Siedzą w pieluchach, mąż im wydziela pieniądze i czas. Znam takie przypadki – tłumaczy swoją postawę bohaterka reportażu „Newsweeka”.

trzy koleżanki

„Aneta mieszka pod Warszawą z partnerem, z którym ślubu nie weźmie. Tak się umówili. Dziecko? Niewykluczone. Ale z pewnością nie teraz. Tak, jak żyją, jest idealnie: każdy ma swoje pieniądze, płaci za siebie. Gdy zbliża się weekend, telefon do znajomych: „Co robimy? Może ognisko?”. I robią ognisko. Albo idą razem do kina, restauracji. Ktoś rzuci, żeby jechać nad morze – jadą. Na Mazury – jeszcze chętniej. Jeśli uda się wygospodarować więcej czasu, to Grecja, Egipt. Ostatnio grupa się podzieliła, część chciała lecieć na Kubę, część do Miami – 90 procent znajomych Anety to ludzie wolni od obowiązków rodzinnych. Zarabiają, bawią się”- to kolejna historia polskiej singielki opisanej przez „Newsweek”.

Tygodnik przekonuje, że dorosłe Polki, które wcale nie marzą o mężu i dziecku, rzeczywiście mogą być zadowolone z siebie. Przytacza badanie prof. Stanisława Kowalika, który badał jakość życia Polek. Najszczęśliwsze są te po trzydziestce, które nie ulegają społecznym normom. Są niezależne, pewne siebie, nie mają poważniejszych zobowiązań.

Równocześnie „nie znoszą krytyki. Tak jak małe dzieci są przekonane, że świat kręci się wokół nich” - zauważa tygodnik. Czy warto więc je krytykować?

Polecane wideo

Komentarze (23)
Ocena: 5 / 5
Niezależna Grzeczna Trzynastola (Ocena: 5) 02.07.2016 01:26
Ja mam teraz 13 lat. I postanowiłam sobie, że NIGDY W ŻYCIU ŻADNYCH CHŁOPAKÓW. Kiedy byłam młodsza ciągle mi dokuczali i wg. to teraz na złość im kompletnie ich oleję i całe życie będę samotna. Przecież oni odciągają od nauki, pracy i poważnych spraw. Stwierdzicie: "Oj dziecko, zobaczysz, zmienią się!" Ale ja się nie zmienię! Wiem, że to może żałosne według Państwa, że dziecko wyskakuje z taką filozofią, ale poruszył mnie ten temat i chciałabym pokazać, że takie pomysły rodzą się czasami w dzieciństwie.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 06.04.2014 14:05
a tak z ciekawości ile macie lat? Pytam o singielki?
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 06.04.2014 00:34
Mam 22 lata, jestem singielką od 3 lat. I niestety muszę przyznać że samotne kobiety tylko na pozór cieszą się życiem. Na zewnątrz sprawiają wrażenie niezależnych, twardych i mających za nic opinię pouczających kobiet w związkach. W głębi duszy jednak każda kobieta potrzebuje czułości, adoracji i poczucia bezpieczeństwa.
zobacz odpowiedzi (3)
Anonim (Ocena: 5) 05.04.2014 18:30
Czasy się zmieniły., a problemy wciąż aktualne i mentalność ta sama. Facet jak jest sam, to nikt mu tego nie wytyka, a kobieta jeśli ma powyżej 20lat, to od razu wielka sensacja, bo sama. Ludzie myślą, że kobieta znaczy coś tylko kiedy ma faceta. Denerwuje mnie takie podejście. Dzisiejsza moda na coraz wystawniejsze wesela(np. na 250 osób), wstawianie zdjęć pierścionka zaręczynowego, żeby się pochwalić, żenua. Ludzie powinni być szczerzy sami ze sobą. Większość udaje, że jest szczęśliwa z powodu bycia samemu, a tak naprawdę płacze w poduszkę i czeka na byle kogo, byle tylko nie być samemu. Z drugiej strony ci, którzy planują się pobrać nie traktują tego jako "sakramentu", tylko jako okazję do pokazania co to nie my, w myśl zasady postaw się, a zastaw się. Nie wiem sama, co jest lepsze. Ja jestem samotnikiem, nie dla mnie związki i inne tego typu niuanse, nie obnoszę się z tym, bo kto najwięcej krzyczy, ten najbardziej cierpi.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 05.04.2014 16:01
a ja jestem w długoletnim związku, nie układa się nam, ciągłe kłótnie, wyzwiska itp. chcę się rozstać i przeprowadzić do innej miejscowości. Mam 26 lat i chcę być singielką. Rodzina puka się w czoło, twierdzi, że zgłupiałam, mam takiego dobrego chłopaka, a chcę go zostawić. Nikt tego nie rozumie poza moimi znajomymi, którzy mnie w tym wspierają. I co to znaczy, że jak jestem w nieszczęśliwym związku to mam w nim tkwić do śmierci, bo 26 latka bez faceta to już stara panna bez żadnych perspektyw na szczęśliwe życie?
odpowiedz

Polecane dla Ciebie