Broda, podobnie jak wąsy, jest typowo męskim atrybutem. O ile częściowy zarost jest coraz rzadziej spotykany na ulicach, o tyle broda przeżywa swój renesans. Nie chodzi jednak o modę, a bardziej o pożądanie.
Mężczyźni z brodami mają większe powodzenie u pań. Po pierwsze, owłosienie na twarzy jest oznaką męskości i dojrzałości, świadczy o sile jej posiadacza, szorstkości oraz władczości. Do takich wniosków doszli angielscy uczeni. Przeprowadzili badania na grupie siedemdziesięciu sześciu Brytyjek w wieku od 18 - 44 lat. Paniom pokazano 15 zdjęć mężczyzn z różnym owłosieniem (gładko ogolone policzki, lekki zarost, bródka, silny zarost, pełna broda). Respondentki miały uszeregować fotografie pod względem dominacji, atrakcyjności, wieku, dojrzałości i agresywności. Dodatkowo zapytano, który mężczyzna wzbudza największe pożądanie i którego widziałyby w roli partnera na długotrwały związek bądź przygodę.
Panowie z największymi brodami zostali uznani za najbardziej męskich i agresywnych, krótsze brody okazały się oznaką dominacji, natomiast panowie z lekkim zarostem zostali uznani za idealnych partnerów seksualnych bądź kandydatów na związek. Wygolone policzki nie znalazły uznania wśród pań i były oceniane najgorzej.
Broda, według badaczy, nie jest tylko atrybutem seksualności, ale także gwarantem dojrzałości i zaradności. Panowie bez zarostu odbierani są przez kobiety jako zbyt gładcy, potulni, niedoświadczeni, a co za tym idzie, niegodni zaufania.