Na początku tego roku media na całym świecie obiegła informacja, której główną bohaterką była 18-letnia Rebbeca Bernardo z brazylijskiego miasta Sapeacu. Dziewczyna stała się sławna, bo postanowiła wystawić swoje dziewictwo na aukcję. Szczytny okazał się również cel, który jej przyświecał – nastolatka chciała w ten sposób zarobić pieniądze potrzebne na leczenie ciężko chorej matki. Sprawa szybko stała się tematem debaty publicznej. Jedni chwalili dziewczynę za odwagę i wielkoduszność, inni pomysł dotkliwie skrytykowali.
Sęk w tym, że młoda Brazylijka to nie pierwsza nastolatka, która zdecydowała się na taki krok. Kilka miesięcy wcześniej 20-letnia Catarina Migliorini, również z Brazylii, sprzedała cnotę za około… 2,5 mln zł. Z kolei Alina Percea od sprzedaży dziewictwa musiała zapłacić podatek.
Dziewictwo jeszcze kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu było tematem tabu. Młode dziewczyny zazwyczaj decydowały się oddać cnotę „temu jedynemu”. Dzisiaj podejście młodych osób do dziewictwa diametralnie się zmieniło. To, co kiedyś uważano za zaletę, dzisiaj uznaje się za wadę. Nastolatki, które pierwszy raz mają przed sobą, często czują się gorsze i mniej atrakcyjne od swoich aktywnych seksualnie koleżanek. Dlatego za wszelką ceną próbują pozbyć się ciężaru, jakim jest dziewictwo. Decydują się na przypadkowy seks, np. podczas imprezy albo wystawiają swoją cnotę na aukcję. W tym drugim przypadku mogą liczyć na spore pieniądze.
Psycholog Joanna Sztobryn-Giercuszkiewicz w rozmowie z Onetem przyznała, że sprzedaż dziewictwa jest formą prostytucji. „Już sama decyzja, że ten pierwszy raz będzie za pieniądze, świadczy o tym, że dziewczyna ma zaburzenia postrzegania świata. Dziś młodzi ludzie coraz częściej traktują seks przedmiotowo. Zastanawiają się, co może im przynieść na poziomie materialnym. Zatraca się to, co ważne: miłość i głębokie relacje w związku. Próbują odcinać emocje, mówiąc, że to tylko seks, ale emocji nie da się tak łatwo odciąć, one dochodzą do głosu w postaci zaburzeń emocjonalnych, które utrudniają, a czasami wręcz niszczą życie”.
Specjaliści potwierdzają, że pierwszy raz ma kluczowy wpływ na resztę życia oraz na sferę seksualną.
Ewa Podsiadły-Natorska
Dyskusja publiczna na temat sprzedaży dziewictwa jest gorąca. Dla wielu to nic innego jak prostytucja. Ale Brazylijka Catarina Migliorini, która oddała cnotę za 2,5 mln zł, nie zgadza się z tą opinią. „To jedynie biznes. Jeśli zrobisz to tylko raz, nie jesteś prostytutką” – stwierdziła. Dziewczyna zapewniła również, że 90 proc. zarobku odda na cele charytatywne.
W sieci znaleźć można wpisy nastolatek, które twierdzą, że sprzedaż cnoty mają już za sobą. „Sprzedałam dziewictwo i to był najgorszy dzień w moim życiu. Byłam zdesperowana, a to nie wydawało się takie straszne. Umówiłam się z trzydziestoparoletnim facetem. Zabrał mnie do hotelu i to było coś okropnego. Bolało, czułam wstyd i obrzydzenie, ale niczego nie dałam po sobie poznać, zgarnęłam kasę i wróciłam do domu. Po drodze cały czas płakałam, a w domu pół nocy przesiedziałam w wannie. Myślałam nawet o samobójstwie” – to wpis jednej z nich.
W internecie od ogłoszeń typu „sprzedam cnotę” dosłownie się roi. W niektórych serwisach można znaleźć nawet kilkadziesiąt takich ofert. A stawki bywają bardzo różne – od paruset złotych do… kilkuset tysięcy. „Mam 18 lat, jestem inteligentną, drobną, atrakcyjną, towarzyską dziewczyną. Cenię siebie i jestem naprawdę porządną kobietą, znam swoją wartość, dlatego dziewictwa nie sprzedam za byle jakie pieniądze. Myślę, że kwota, jakiej oczekuję, to 80-100 tys. zł. Jeśli nie jesteś chętny, to nie pisz komentarzy, że drogo, że zwariowałam. Moja oferta jest całkiem poważna! Nie jestem dziewczyną tylko do seksu, jestem miła, wrażliwa, troskliwa oraz można ze mną porozmawiać na wiele tematów z przeróżnych dziedzin” – to jedno z ogłoszeń.
Dziewczyny, które postanowiły sprzedać swoją cnotę, nie wstydzą się podać nazwiska czy opublikować zdjęcia. A niektóre z nich tłumaczą się np. problemami rodzinnymi albo zdrowotnymi. „Mam 18 lat i pochodzę z biednej rodziny. Bardzo potrzebuje pieniążków na leczenie brata. Pomóż! Oddam tanio swoje dziewictwo. Cena: 15 tys. zł”. Są też dziewczyny, które nie liczą na wygórowany zarobek.
„Sprzedam cnotę tanio! Mam 18 lat, jestem atrakcyjną dziewczyną. Oddam swój pierwszy raz za tysiąc złotych”. Powstała już nawet specjalna strona, gdzie dziewice i osoby zainteresowane kupnem cnoty mogą do woli się reklamować. Każde ogłoszenie ma po kilkaset wyświetleń. Pojawiają się tutaj nawet nietypowe oferty typu: „Czterdziestoletnia dziewica sprzeda cnotę” czy „Lesbijka odda pierwszą noc”.
Faktem jest, że osób zainteresowanych odkupieniem dziewictwa też nie brakuje – świadczą o tym odpowiedzi na ogłoszenia dziewczyn, komentarze, a nawet oddzielne oferty. „Kupię cnotę do 3 tys. Mam 32 lata, jestem wysoki” – czytamy. I dalej: „Jestem wysokim blondynem przed trzydziestką. Nie należę do najprzystojniejszych facetów, to prawda, ale nie jestem też brzydki, obleśny, łysiejący czy coś w tym rodzaju. Jeśli już trafiłaś na tę stronkę, chciałbym zaprosić cię, abyśmy wspólnie przeżyli twój pierwszy raz. Możemy umówić się w hotelu lub podobnym miejscu. Zapewniam dyskrecję i higienę. Mogę zadbać też o transport. Nie zaoferuję ci astronomicznej kwoty (maks. 2-3 tys. zł). Nie mam natomiast nic przeciwko temu, abyśmy przed twym pierwszym razem spotkali się i porozmawiali w neutralnym miejscu” – pisze Grzesiek.
Ale Grzesiek ma też wymagania. „Na pewno nie życzę sobie, abyś była puszysta choć w minimalnym stopniu, gdyż pociągają mnie kobiety/dziewczęta szczupłe. Bardzo cenię też sobie naturalność urody i siłę charakteru. Jestem człowiekiem bez nałogów i tego samego oczekuję od ciebie. Nie będzie mi przeszkadzać też spora różnica wieku między nami, ale tylko wtedy, gdy będziesz ode mnie młodsza” – zaznacza. Dodaje również, że nie wyklucza rozwoju tej znajomości – albo „dłuższego układu z korzyścią finansową dla ciebie, albo nawet relacji znacznie poważniejszej, która zmieni życie twoje i moje” – pisze.