Manipulacja drugą osobą to praktyka stara jak świat. Poprzez manipulację staramy się uzyskać to, na czym nam zależy, choć w teorii nazywa się tak również oszukiwanie innych osób, aby skłonić je do działania sprzecznego z ich dobrem czy interesem. Manipulacja często obecna jest w związkach partnerskich. Kobiety wykorzystują ją do własnych celów, próbując wymusić coś na mężczyźnie. W jaki sposób robimy to najczęściej?
To jedna z najczęstszych technik manipulacyjnych stosowanych przez kobiety. Gdy coś dzieje się nie po naszej myśli, kiedy chcemy rozzłościć partnera albo wymusić na nim konkretne postępowanie, potrafimy w ułamku sekundy zalać się łzami. Pisze o tym internautka Bogna. „Może nie powinnam się chwalić, ale zawsze, gdy mi na czymś zależy, zaczynam płakać. Mój facet się nade mną lituje, zaczyna mieć wyrzuty sumienia i przyznaje mi rację. Wiem, że to okropne, ale która z nas tak nie robi?” Manipulacja płaczem to technika stosowana głównie przez dzieci. Jak się okazuje, nie wszystkie z tego wyrastamy.
Mężczyźni lubią być chwaleni i doceniani. Podobają się im kobiety, które dostrzegają ich mocne strony, zaangażowanie, sukcesy. To przyjemnie łechce męskie ego i podnosi samoocenę. A oni, gdy są pozytywnie nabuzowani, zrobią naprawdę wiele. Dlatego niektóre kobiety manipulują mężczyznami, prawiąc im komplementy i przesadzając z ich wychwalaniem. „Kochanie, jesteś taki wspaniały…”, „Tylko ty mógłbyś…”, „Jesteś niesamowity, może w nagrodę moglibyśmy…” Takie komunikaty to sztuczki, które tylko z pozoru mają podkreślić rangę mężczyzny. Chodzi po prostu o to, aby on zrobił to, na czym nam zależy.
Te wszystkie słodkie minki, boczenie się, trzepotanie rzęsami czy udawanie obrażonej jest niezwykle skuteczne, gdy w grę wchodzi manipulowanie mężczyznami. Zachowując się jak małe dziewczynki, próbujemy skruszyć upartego mężczyznę i postawić na tym, na czym akurat nam zależy. „Zawsze tak robię i zawsze działa, więc czemu miałabym przestać?” – zastanawia się Karolina. Praktyka to zatem efektywna metoda, ale pamiętaj, że większość specjalistów nazwałoby ją szantażem emocjonalnym. Udając małą, bezbronną, słodką dziewczynę, działasz na męskie uczucia, sprawiając, że nie on nie potrafi ci odmówić.
Coś poszło nie po twojej myśli. Partner zachował się nie tak, jakbyś sobie tego życzyła albo odmówił ci czegoś, co uznałaś za ważne. I teraz dąsasz się na niego, milcząc jak grób. A gdy pyta cię, o co ci chodzi, odpowiadasz tylko: „domyśl się”. Zna to praktycznie każda z nas. „Ciche dni są okropne, ale działają na facetów. Ja mam taki charakter, że jak się zdenerwuję, to milczę i kumuluję w sobie emocje. Dlatego chcąc, nie chcąc, funduję partnerowi ciche dni. Zazwyczaj już po jednym dniu on zaczyna mnie przepraszać i idziemy na zgodę. A wychodzi na moje” – przyznaje jedna z internautek na forum dyskusyjnym. Ciche dni to jednak broń obosieczna – bywa, że przeciwko nam wykorzystują ją również mężczyźni.
Ta technika jest perfidna, ale z opowieści internautek wynika, że skuteczna. Kobiety, które chcą zmanipulować własnego partnera, bardzo często próbują zwrócić na siebie jego uwagę, wywołać złość albo dopiec mu, ostentacyjnie flirtując z innymi mężczyznami. Większość facetów jest wtedy zazdrosnych i rozzłoszczonych, co najczęściej kończy się według scenariusza, który wymyśliła sobie kobieta. Działa to również dlatego, że mężczyźni lubią kobiety, które trzeba zdobywać. Jeśli pokażesz mu, że nie jesteś jego własnością i że on cały czas powinien o ciebie dbać, twój partner z pewnością stanie na głowie, aby ci dogodzić. Pamiętaj jednak, aby z flirtowaniem na jego oczach nie przesadzić, bo efekt może być odwrotny od zamierzonego.
EPN
Zobacz także:
Często lądujemy w łóżku po dzikiej awanturze. Słusznie?
Kiedy facetowi przestaje zależeć?
Wyjaśniamy, dlaczego nagle jego zaangażowanie słabnie.
Specjaliści dowiedli, że kobiety używają seksu jako narzędzia manipulacji. Mężczyźni mają większe potrzeby seksualne, a kobiety sprytnie to wykorzystują. W jaki sposób? Zazwyczaj odmawiając partnerowi zbliżenia. Naburmuszona i zła kobieta wykręca się zmęczeniem, bólem głowy albo brakiem ochoty. A czasem potrafi powiedzieć wprost, że nie ma nastroju, bo… Po kilku dniach takiej gry mężczyzna jest w stanie spełnić wszelkie zachcianki ukochanej. Ale seksem manipulujemy również w inny sposób. Bywa, że kobieta funduje swojemu mężczyźnie nieziemską rozkosz, aby tuż „po” złożyć mu propozycję nie do odrzucenia. Niektóre kobiety poprzez zachowanie w sypialni próbują również udowodnić mężczyźnie, że to one rządzą w związku i partner powinien się im podporządkować.
Za manipulację słowem „gdybyś” wszystkie powinnyśmy się wstydzić. A jednak robimy to, często nawet nie zdając sobie sprawy, jak ogromną siłę mają takie zdania. Najczęściej pojawiają się wypowiedzi typu: „Gdybyś mnie kochał, to…” i „Gdyby ci na mnie zależało, to…”. Doskonale wiemy, że partner nas kocha, a zatem zależy mu na nas, ale mimo wszystko manipulujemy nim, zarzucając mu brak uczucia czy zaangażowania. Atakując mężczyznę zdaniem rozpoczynającym się od „gdybyś”, stawiamy go pod ścianą i wytrącamy mu kontrargumenty. Tylko niewielu mężczyzn potrafi się temu oprzeć; większość z nich ulega.