Kobiety bardzo niechętnie ujawniają liczbę swoich partnerów seksualnych. Wstydzimy się rozmawiać o tym nawet z własnym ginekologiem. Co innego mężczyźni, którzy potrafią godzinami chwalić się kumplom i opowiadać o swoich seksualnych osiągnięciach. To charakterystyczne zjawisko wynika z naszej mentalności i głęboko zakorzenionych stereotypów. Dlatego właśnie bardziej jesteśmy skłonni zaakceptować i zrozumieć mężczyznę, który miał w swoim życiu wiele kochanek (świadczy to przecież o jego atrakcyjności i doświadczeniu), niż kobietę z podobną przeszłością seksualną.
Potwierdzają to najnowsze wyniki ankiety, przeprowadzonej przez serwis lavalife.com. Portal chciał sprawdzić, czy istnieje jakaś granica, po której mężczyźni zaczynają uważać aktywnie seksualną kobietę za lafiryndę. – Dla 41 proc. panów taką granicą jest liczba 10 kochanków – podaje "The Vancouver Sun" – Co trzeci mężczyzna przestaje szanować kobietę dopiero wówczas, gdy dowiaduje się, że ta miała 20 partnerów.
Trzeba jednak pamiętać, że ankieta była przeprowadzana w Stanach Zjednoczonych, a nie w Polsce, dlatego wyniki te prezentują się właśnie w ten sposób. Mężczyźni z naszego kraju mają z pewnością inny stopień seksualnej „tolerancji”. Jak myślicie, ilu kochanków z przeszłości są w stanie zaakceptować nasi rodacy?
Maja Zielińska
Zobacz także:
Co ZAWSTYDZA mężczyzn w sypialni?
Trzy największe łóżkowe kompleksy facetów.
Ich pocałunki są długie, namiętne i bardzo romantyczne.