Nad prawdziwymi emocjami trudno zapanować. Zwłaszcza tymi, które dotyczą sfery uczuciowej. Chociaż większość z nas wyobraża sobie ideał faceta, zazwyczaj rzeczywistość weryfikuje nasze plany. Nagle okazuje się, że najseksowniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkałyśmy, jest ktoś, kto zupełnie nie pasuje do tego opisu. Decydujące okazują się szczegóły, które podświadomie na nas działają. Niektóre bardzo dziwne...
Zapytałyśmy kilka kobiet o to, co pociąga ich najbardziej w płci przeciwnej. Nie oczekiwałyśmy banalnych odpowiedzi typu umięśnione ciało, wysoki wzrost czy zarost na twarzy. Chodziło o coś, do czego zazwyczaj nie chcą się przyznawać. Zgodziły się opowiedzieć o swoich niecodziennych fetyszach.
Czy masz coś wspólnego z którąkolwiek z nich? A może lepiej byłoby zapytać – czy masz odwagę się do tego przyznać?
„Gdybym miała wskazać coś, co mnie kręci u facetów i nie chodziłoby o wzrost czy wysportowane ciało, to chyba wygrałyby dresowe spodnie. I to nie byle jakie, bo koniecznie bawełniane i szare. Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale odkąd jest taka moda, to aż odruchowo się za nimi oglądam. Czarne czy jakieś inne kolory mnie nie ruszają. Może chodzi o to, że w szarych dużo więcej widać? Chyba wiadomo, co mam na myśli. Wystarczy się przyjrzeć takiemu chłopakowi. Ktoś, kto chodzi tak ubrany pokazuje swój dystans do siebie, a przy okazji wygląda sexy. Dziewczyny zawsze lubiły wysportowanych” - twierdzi 20-letnia Paula.
„Jestem maniaczką tatuaży, piercingu i tym podobnych ozdób. Tylko, że żadna dziara, ani przekłute w zwykły sposób uszy nie mogą się równać z tunelami. Dla mnie to jest symbol męskości, bo wymagają ogromnej odwagi, wytrwałości i pewności siebie. Kolczyk można włożyć i wyjąć, zazwyczaj nic nie boli, dziurka się zrasta. W przypadku tuneli zaczyna się od małej dziurki, która potem może być coraz większa. Wtedy już nie tak łatwo się tego pozbyć, a ucho się samo nie zrośnie. Dla mnie to jest dowód na to, że facet dokładnie wie, czego chce i nie boi się niczego” - zdradza swoje upodobania 24-letnia Aga.
„Wszędzie słyszę, że kobiety uwielbiają owłosionych mężczyzn, bo to niby symbol męskości, testosteronu i tak dalej. Mnie akurat to w ogóle nie rusza, a nawet mnie odpycha. Wolę facetów, którym natura poskąpiła futra tu i ówdzie. Zawsze latem oglądam się za chłopakami, którzy mają zupełnie gładkie nogi i ręce. Nie dlatego, że zgolili, bo tego też bym nie zniosła, ale po prostu taka ich uroda. To takie chłopięce i estetyczne. Nie jestem zwolenniczką męskiej depilacji, więc kilka włosków zniosę, ale im mniej, tym lepiej. Tylko zaraz się pewnie okaże, że sama jestem wybrakowana i nie szukam prawdziwego faceta, tylko jakiejś metroseksualnej podróbki...” - zastanawia się Marta
A do czego Ty się przyznasz?
„Uwielbiam facetów, którzy są ubrani w elegancki sposób. Kiedyś w ogóle nie zwracałam na nich uwagi, ale od kiedy pracuję w poważnej firmie, to często ich widuję. Tyle, że mnie nie kręcą same garnitury albo krawaty. W ogóle nie są mi potrzebne do szczęścia, kiedy mężczyzna ma na sobie zwykłą białą koszulę. Kocham ten widok. Nawet lepiej, jak jest założona niedbale, nawet do zwykłych spodni i sportowych butów. Wtedy to połączenie elegancji z wrodzonym luzem, a chyba lepszego połączenia nie potrafię sobie wyobrazić. W jasnej koszuli fajnie zarysowuje się męska sylwetka i naprawdę miękną mi od tego kolana” - wyznaje Angelika.
„Nie jestem może obiektywna, bo dotyczy to mojego chłopaka, ale to nie oznacza, że lubię to tylko u niego. Jego kocham w całości, ale u innych też doceniam aparat na zębach. Szczególnie jak chłopak jest już starszy, ma 20-kilka lat, a na zębach druty. To zawsze trochę powiększa usta i ogólnie jest w tym coś fajnego. Sama nie wiem do końca co... Może kręci mnie to, że o siebie dba? Że nie wstydzi się pokazać z czymś takim? Że wyróżnia się z tłumu? Od koleżanki kiedyś usłyszałam, że poluje na chłopaka ze stałym aparatem, bo to oznacza, że pochodzi z bogatej rodziny. Mnie o to nie chodzi, po prostu mi się to podoba” - mówi nam 19-letnia Patrycja.