Od wielu lat krąży miejska legenda o głęboko wierzących pracownikach kiosków, którzy przeciwstawiają się antykoncepcji dziurawiąc sprzedawane przez nich prezerwatywy. Nie do końca wiadomo, czy handlarze dbający o przyrost naturalny wciąż działają, ale w związkach takie sytuacje zdarzają się częściej, niż moglibyśmy podejrzewać. Dowodem na to jest wiadomość, którą otrzymaliśmy.
29-letni Paweł (imię zmienione) od kilku miesięcy jest w związku. Ostatnio odkrył, że jego dziewczyna prawdopodobnie z premedytacją uszkodziła kondoma. Młody mężczyzna podejrzewa, że w ten sposób chciała go złapać na dziecko. Ta zaprzecza, a on nie wie, co powinien w tej sytuacji zrobić. Uznać, że to przypadek, wybaczyć, a może zgłosić sprawę na policję? Pomimo utraty zaufania wciąż mu na niej bardzo zależy.
Przeczytaj jego historię i spróbuj mu doradzić. Chłopak zupełnie nie wie, co o tym myśleć, a tym bardziej - jakie kroki powinien podjąć.
Zobacz również: „Wyjaśnię Wam, dlaczego nigdy nie będę miała ani męża, ani dzieci. Część z Was weźmie mnie za wariatkę...”
fot. Thinkstock
Spotykamy się od kilku miesięcy i pierwszy raz w życiu czułem, że coś może z tego wyjść. W sumie to najwyższy czas, bo ja mam 29 lat, a ona jest odrobinę młodsza. Myślę, że to dobry moment na ustatkowanie się. Tych kilkanaście tygodni było wspaniałych. Z każdym dniem nabierałem pewności, że wreszcie trafiłem na tę jedyną. Ostatnio jednak bardzo się na niej zawiodłem.
Jesteśmy młodzi, jeszcze się docieramy i na pewno nie planujemy powiększenia rodziny w najbliższym czasie. Przynajmniej ja. Wiele wskazuje na to, że moja dziewczyna próbuje przyspieszyć sprawę. Zamiast ze mną o tym porozmawiać - postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Niedawno zorientowałem się, że opakowanie prezerwatywy jest uszkodzone.
Kondomy były kupione w aptece, w oryginalnym opakowaniu i wszystkie inne były dobre. Tym razem poczułem, że sreberko nie jest szczelne, a po wlaniu do prezerwatywy wody - ta zaczęła uciekać przez dwa małe otwory. Zupełnie tak, jakby przedziurawiła gumkę igłą.
Zobacz również: „Jestem w ciąży z żonatym. Na wieść o dziecku zareagował bardzo dziwnie. Co mam o tym myśleć?!”
fot. Thinkstock
Oczywiście nie mam na to dowodów. Ona kategorycznie zaprzecza i wręcz się obraziła, że podejrzewam ją o coś takiego. Od tego czasu mamy ciche dni, a ja nie wiem, co powinienem w tej sytuacji zrobić. Próbuję znaleźć jakieś inne wytłumaczenie, ale z trudem mi to przychodzi. Zawsze istnieje promil szansy, że to wada produktu, jakiś nawiedzony pracownik to zrobił, może przebiła się w szufladzie. Ale czy w to wierzę?
Nie. Jestem na 99 procent pewien, że uszkodzenia dokonała moja dziewczyna, z którą prawdopodobnie miałem spędzić resztę życia. Doskonale wiem, że jest bardzo rodzinna i chce mieć dzieci. Możliwe, że w ten sposób chciała to przyspieszyć. Jestem przerażony myślą, że mogła zachować się tak nieodpowiedzialnie. Nie chcę nawet tak myśleć, ale trudno inaczej.
Ona podobno bierze pigułki, ale tego też nie mogę być pewny. Nigdy tego nie widziałem. Całkiem możliwe, że odezwał się w niej silny instynkt macierzyński i zupełnie przestała logicznie myśleć.
Zobacz również: Ciąża z zaskoczenia - te sytuacje mogą zakończyć się wpadką!
fot. Thinkstock
Kiedy sprawa wyszła na jaw - prawie zerwaliśmy. Bardzo się uniosłem i nawet nazwałem ją wariatką. Z drugiej strony - ona naprawdę wyglądała na zszokowaną. Albo jest świetną aktorką, albo naprawdę nie ma z tym nic wspólnego. Zdrowy rozsądek podpowiada jednak co innego. I co teraz? Czy przez ten jeden incydent powinienem się z nią rozstać i być może stracić szansę na cudowny związek? Tylko jak budować coś trwałego na kłamstwie…
A może zapomnieć i od tej pory bardziej ją kontrolować? Nawet jeśli to zrobiła, być może to się nie powtórzy i ta sytuacja dała jej lekcję na całe życie. To dobra dziewczyna, która może być kandydatką na świetną żonę i matkę. Kolega podpowiedział mi jeszcze inne rozwiązanie - donieść na nią na policję. Uszkadzając prezerwatywę naraziła mnie przecież na ryzyko zakażenia. Jesteśmy blisko, ale wyników badań sobie nie pokazywaliśmy.
Mam nadzieję, że nie przemówi przez was wyłącznie kobieca solidarność i pomożecie mi się z tym uporać.
Paweł