Zanim Dorota Rabczewska, wokalistka z Ciechanowa, stała się Dodą – jedną z najpopularniejszych polskich celebrytek, wystąpiła w reality show „Bar”, gdzie szerszej publiczności dała się poznać jako wygadana, zadziorna i pewna siebie dziewczyna. „Zasłynęła” zwłaszcza seksem ze swoim ówczesnym chłopakiem w publicznej toalecie. Zapytana o to przez Kubę Wojewódzkiego, wytłumaczyła się słynnym: „Bo mi się bzykać chciało”.
Cóż. Nie jej jednej. Tych, którzy mają równie swobodne podejście do intymnych zbliżeń, szczególnie w dzisiejszych, bezpruderyjnych czasach, nie brakuje. Coraz więcej jest osób, które zwłaszcza w seksie szukają nowych uciech. To, co w duecie robili do tej pory, uznają za nudne i nieciekawe. Nie dla nich sypialnia i własne łóżko – dla takich wyzwolonych osób im więcej w seksie adrenaliny, tym lepiej. A gdzie kochać się z partnerem, jeśli nie w swoim mieszkaniu? Najlepiej wszędzie. I właśnie na tym polega dogging – uprawianie seksu w miejscach publicznych.
Szukanie partnerów na dogging bez wątpienia ułatwiło pojawienie się internetu i nowoczesnych mediów, samo zjawisko ma jednak długą tradycję. W Starożytnej Grecji i Rzymie seks nie był tabu; uprawiał go każdy, a zbliżenia miały zarówno hetero, jak i homoerotyczny charakter. Nikt się nie przejmował miejscem, gdzie dochodziło do zbliżeń. Seks uprawiano zarówno w sypialniach, jak i pokątnie, czyli dosłownie wszędzie. Domostwa przedstawicieli klasy wyższej ozdabiały pornograficzne prace. Prostytucja była legalna i powszechna. W czasach Platona (V-IV wiek p.n.e.) normą było okazywanie względów mężczyznom przez innych mężczyzn w miejscach publicznych.
Minęły stulecia, a uprawianie seksu w miejscach publicznych nie straciło na popularności. Bzika na tym punkcie mają zwłaszcza Amerykanie, a wiadomo, że to, co infekuje Stany Zjednoczone, szybko dociera na inne kontynenty. Szczególnie do Europy. Popularność doggingu dodatkowo zwiększają wyznania sławnych osób. Na przykład Lady Gagi, która w jednym z wywiadów wyznała: „Uwielbiam seks w miejscach publicznych. Podnieca mnie fakt, że ktoś może mnie nakryć. Najlepszy seks uprawiałam na tylnym siedzeniu nowojorskiej taksówki. Z chęcią bym to powtórzyła. Nie ma znaczenia z kim, bo najbardziej podnieca mnie sama sytuacja”.
Fot. Thinkstock
Lady Gaga to jedna z wielu celebrytów zakręconych na punkcie doggingu. Swego czasu wielkimi miłośnikami uprawiania seksu w miejscach publicznych byli Miley Cyrus i Liam Hemsworth. Podobnie jak Pamela Anderson i Tommy Lee. Czy Kirsten Dunst i Jake Gyllenhaal. W publicznej toalecie przyłapani zostali Drew Barrymore i Fabrizio Moretti. A już najwięcej na ten temat mieliby do powiedzenia Angelina Jolie i Billy Bob Thornton. Gdy w 2000 roku para pojawiła się na gali MTV Movie Awards, Jolie i Thornton dumnie oznajmili reporterom, że właśnie uprawiali seks w samochodzie, używając przy tym dosadnego słowa na „f”.
Zobacz także: WASZE HISTORIE: „Mój partner stał się zaniedbanym brudasem. Przytył, nie zmienia ubrań, nie goli się...”
Dogging ma zwolenników, bo oznacza wyjście poza schemat, wyrzut adrenaliny, przełamanie sypialnianej rutyny, nowe doznania. Niektórzy robią to ze stałym partnerem. Inni – jak Hugh Grant – wolą za to zapłacić (w 1997 roku znany brytyjski aktor został przyłapany z prostytutką na miejskim parkingu). Jeszcze inni chętnych do doggingu szukają w internecie, co jest łatwizną, bo ogłoszeń osób zaineresowanych seksem w miejscach publicznym w sieci jest masa.
Fot. Thinkstock
Eliza z Wielkopolskiego, lat 27, pisze tak: „Adrenalinka – mój największy nałóg, interesuje mnie dogging – w samochodzie, na parkingu, w parku, nad jeziorem, jest mi bez różnicy, ma być naprawdę dziko, a jeśli ktoś nas przyłapie, tym nawet lepiej”. I dodaje żartobliwie: „Mandaty płacimy na pół”.
Kilka przykładowych ogłoszeń: „Szukam dziewczyny chętnej na pieszczoty i seks w miejscu publicznym (nie na widoku, ale też nie w mieszkaniu). Najlepiej uczennica/studentka, chociaż to nie jest warunek konieczny”. „Mam na imię Damian, lat 29, poznam panie w wieku 18-27 lat na piwo i namiętny seks w aucie”. „Bardzo niegrzeczna 18-latka: chciałabym przeżyć seks swojego życia z przystojnym i lubiącym niestandardowe pozycje panem, który nie boi się nowości i dreszczyku emocji. Jeszcze nigdy nie robiłam tego w miejscu publicznym, będąc pod presją i obawą, że ktoś może mnie przyłapać. Marzę o czymś takim. Chcesz mi pomóc?”.
Fot. Thinkstock
Z dyskusji na forach internetowych wynika, że dogging pociąga wiele osób – zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Seks w miejscach publicznych uprawiają i stali partnerzy, i single. Wszyscy mówią o uzależniającej adrenalinie i ciekawych doznaniach, które nierzadko okazują się ratunkiem w przypadku par z długich stażem, które wpadły w rutynę. A fakt, że można zostać nakrytym, jeszcze bardziej dodaje takim zbliżeniom pikanterii.
Wiele osób uważa jednak dogging za przekroczenie pewnej granicy. „To raczej nie dla mnie” – wyznaje jedna z internautek. „Ten stres, że ktoś nas przyłapie… Łono natury jak najbardziej, ale chciałabym mieć pewność, że jesteśmy sami. (…) Seks w moim pojęciu powinien być czymś wzniosłym, a nie krótkim epizodem. No ale cóż można powiedzieć, są tacy, co lubią szybkie numerki połączone z dreszczykiem emocji. Ja zdecydowanie wolę się delektować”.
Fot. Thinkstock
Faktem jest, że kreatywność internautów nie zna granic. Z ich wypowiedzi wynika, że mają za sobą zbliżenia w przeróżnych miejscach – nie tylko w parkach, publicznych toaletach czy na łące lub plaży, ale także w pociągu, samolocie, kinie, warsztacie samochodowym, przymierzalni albo na… łóżku znajomego, na basenie czy pomoście. Dziennikarzom zdarza się również informować o parach uprawiających seks na cmentarzu. Czy w kościele – taką „przygodę” ma za sobą Czesław Mozil (ostatecznie sprawę umorzono).
Z badań firmy Durex wynika, że o seksie w miejscu publicznym fantazjuje 7 proc. Polaków. Pytanie, ilu z nich nie chciało się do tego przyznać. Szczególnie że za dogging można słono zapłacić. W Kodeksie wykroczeń można przeczytać, że „kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.
Zobacz także: 6 niezawodnych sposobów na to, by ON zwrócił na Ciebie uwagę!
EPN