Większość mężczyzn na damskiej modzie po prostu się nie zna. Dużo wysiłku kosztuje ich odróżnienie spódnicy od sukienki, nie mówiąc o biegłości w najnowszych trendach. Dla facetów co najwyżej możemy podkreślić biodra, nogi i biust. Chcemy słyszeć od nich każdego dnia, że pięknie wyglądamy. Z pewnością zaniepokoiłby nas fakt, że nasz życiowy partner bardziej zwraca uwagę na skosy spódnicy czy wzór na bluzce, zamiast dostrzegać walory naszego ciała.
Tak naprawdę, ubierając się codziennie rano, liczymy na podziw i zazdrość ze strony kobiet, w dodatku tych świetnie ubranych. Czasem wystarczy niewiele - zawistne spojrzenie na nowe buty poprawia nam nastrój na cały dzień. To właśnie inna kobieta jest naszym odbiciem - lustrem, w którym możemy się przejrzeć. Wtedy mamy okazję przeanalizować własny wizerunek, poprawić co nieco, dostrzec podobieństwo czy wpadki innej.
Najgorszym momentem jest poranek. Chyba każda z nas przeżywa katusze, stając przed codziennym dylematem, w co się ubrać. Gdy zmierzymy się z tym wyzwaniem, zaraz po wyjściu z domu spotykamy kogoś, kto wygląda fajniej. Pierwsza myśl, gdzie ona to zdobyła? Ja też chcę! Według psychologów chęć posiadania ubrania, które widziałyśmy na olśniewającej dziewczynie, oznacza - stać się po części nią, uchwycić trochę jej piękna i stylu. To jakby przedłużenie dzieciństwa, kiedy jako małe dziewczynki patrzyłyśmy na dorosłe kobiety i chciałyśmy być jak one.
Strój wyznacza nasze miejsce w społeczeństwie. Realne lub wystudiowane, to nieistotne. Jest odzwierciedleniem statusu materialnego. Ubierając się, dajemy jasne komunikaty - jestem seksowana, stylowa, nieśmiała, wyuzdana, bogata, itd. Prawdą jest, że tylko inna kobieta jest w stanie docenić nasze starania.