Zdałam prawo jazdy za drugim razem. Myślałam, że to się nigdy nie uda, ale chyba trafiłam na porządnego egzaminatora. Jeżdżę dobrze, nie stwarzam niebezpiecznych sytuacji i nawet powiedział, że chciałby, aby na drogach było więcej takich kierowców. Gdybym mogła, to już dzisiaj wsiadłabym sama do samochodu i pojechała nawet kilkaset kilometrów. Umiem jeździć, a wprawy trzeba jakoś nabrać.
Nawet pytałam tatę, czy pożyczy mi swój samochód za 2 tygodnie, żebym mogła pojechać z koleżanką na weekend w góry. Powiedział, że chyba oszalałam i jeśli kiedyś mi na to pozwoli, to miną lata, a nie tygodnie od egzaminu. Nie wiem o co mu chodzi!
To jak ja mam nabrać „ogłady za kółkiem”, skoro nie mogę spróbować?
Słyszałam, że najlepiej zacząć jeździć zaraz po egzaminie, żeby nie wyjść z wprawy. Właśnie to chcę zrobić, ale swojego samochodu się jeszcze nie dorobiłam. To jak inaczej? Kilka razy ojciec dał mi poprowadzić, kiedy siedział obok i nie miał żadnych zastrzeżeń. Nie jeżdżę za szybko i orientuję się na drodze.
Mama też mnie nie wspiera i mówi, że to za wcześnie. Bo samochód to nie zabawka i inne takie. Przecież ja o tym wiem. Długo się uczyłam jeździć i zdałam państwowy egzamin! Mam prawo jeździć sama i czuję się na siłach.
Wy kiedy zaczęłyście?
Sylwia