Mam bardzo wstydliwy problem, z którym sobie już nie radzę. Najbardziej krępujące jest to, że ja przez lata nie widziałam tego problemu. Jak mogłam przeoczyć, że w moich uszach rośnie coś takiego?! Ostatnio się zorientowałam, że mnie wyrastają stamtąd włosy. Zobaczyłam w lustrze jakiś kosmyk, chwyciłam, bo myślałam, że wpadł mi do ucha z głowy. Wyrwałam długiego kłaka. Musiałam z nim długo chodzić!
Dotykając palcem niewiele poczułam, więc pomyślałam, że już po sprawie. Ale wsadziłam tam sobie pęsetę i zaczęłam rwać. Było tego mnóstwo i wszystkie ciemne, jak na głowie! Naprawdę tego nie widziałam i nie czułam wcześniej. Teraz mam już obsesję na tym punkcie i chyba nie bez powodu. Boję się, że kiedyś czegoś nie wyrwę i ktoś to zobaczy… Wielu już musiało widzieć wcześniej.
Dla mnie to nie jest normalne. Rozumiem, że kobieta usuwa sobie włosy np. z nosa, ale pierwsze słyszę, żeby zarastały też uszy. To mi się kojarzyło tylko ze starymi i zaniedbanymi facetami. Teraz jestem jedną z nich… Nie wiem co z tym zrobić. Boję się, że jak będę tak rwała, to zaczną odrastać jeszcze grubsze i bardziej widoczne.
Czy ktoś ma taki problem? Jak sobie z tym radzić?
A może zostawić je w spokoju, bo tak naprawdę nikt ich nie widzi poza mną? Nie mam kogo zapytać, bo boję się przyznać. Dla mnie to jest koniec świata.
Adela