Czy odejść od chłopaka, który cierpi na depresję? Weronika, 26 l.

09.10.2013

Jestem od 2 lat w bardzo trudnym związku. Widziałam, że to smutas, ale nie podejrzewałam, że aż tak... Przy mnie się otworzył, żartował, był zupełnie normalnym chłopakiem. Myślałam, że tak już będzie zawsze. Przyznał mi się, że miał problemy z depresją, ale dzięki mnie już z tego wyszedł. Chyba jednak nie do końca. Po kilku miesiącach znowu zaczął się dziwnie zachowywać. Nie chciał nigdzie ze mną wychodzić, nie pozwalał nikogo zapraszać do naszego mieszkania. Chciał tylko spać, oglądać TV... Dobrze, że chociaż do pracy chodził.

Najpierw myślałam, że mu się znudziłam i tak reaguje. Potem się zorientowałam, że chyba znowu ma jakieś problemy emocjonalne. Poczytałam i wyszło na to, że tak właśnie może wyglądać depresja. Czyli to znowu wróciło, a ja jednak go nie zmieniłam. Namówiłam go na wizytę o psychologa, ten skierował go do psychiatry. Rozmawiali sobie w czasie tych wizyt, przepisał mu leki i jakoś się to uspokoiło. Nie na długo.

 

Potem kolejne wahania. Jednego dnia nie mógł wstać z łóżka i cały się trząsł, drugiego budził się o 6 rano z uśmiechem na twarzy. I tak to wygląda od ponad roku. Nie mogę być pewna, w jakim będzie humorze. Wciąż coś łyka, chodzi na terapię, ale niewiele to daje. On mówi, że depresja jest jak alkoholizm. Można przestać pić, ale zawsze będzie się alkoholikiem. Można też wyciszyć depresję, ale ona ciągle będzie gdzieś tam w środku.

I chyba jest w tym sporo racji. Starałam się go wspierać, nigdy niczego mu nie zarzuciłam. Nie sugerowałam choroby psychicznej (co zrobił jeden z jego przyjaciół). Byłam przy nim, w dobrych i złych chwilach. Myślałam, że tak się da żyć. Beze mnie zupełnie by się załamał. Nie uważam się za egoistkę, ale teraz zaczynam myśleć wreszcie o sobie. Czy chcę się skazywać na całe życie w takich okolicznościach? On mnie przeprasza, że jest taki. Wiem, że to nie jego wina. Ale wiem też, że może tak być zawsze i to mnie przeraża.

Niedawno przeszła mi przez głowę taka myśl – a co by było, gdybym się z nim rozstała? Gdybym nie musiała uzależniać swojego życia od jego nastroju? Gdyby był przy mnie ktoś bardziej stabilny? Uśmiechnęłam się, bo na pewno byłoby inaczej, pewnie lepiej. A potem miałam wyrzuty sumienia, że w ogóle myślę o takim scenariuszu. Uzależniłam się od niego i jego humorów. Nie wyobrażam sobie innego życia, chociaż wiem, że byłoby lepsze.

Potem znowu dopadły mnie takie myśli. Może lepiej to skończyć... Pewnie tak, ale czy mogłabym później spojrzeć w lustro? Jak on by zareagował? Czy nie zrobiłby sobie krzywdy, nie załamał się jeszcze bardziej? Tego nie wiem. Kiedy tylko zaczynam myśleć o sobie, od razu przypominam sobie o nim i jego potrzebach... Chyba chciałabym się od tego uwolnić, ale nie potrafię.

Weronika

40 % tak
60 % nie

Polecane wideo

Komentarze (30)
Ocena: 5 / 5
Gość (Ocena: 5) 31.01.2023 20:30
Temat bardzo stary, ale wypowiem się. Jestem z chłopakiem od ponad roku. Wszystko było pięknie do czasu. Trochę ponad miesiąc temu zaczął sie zmieniać. Przeżył rodzinną tragedię, później poważne problemy zdrowotne. Od ponad miesiąca sie nie widzieliśmy i nawet nasz kontakt telefoniczny jest znikomy. Zaczęłam sie bać, że go tracę, że może mu się znudziłam albo kogoś poznał, że może chce mnie zostawić ale nie wie jak to zrobić i unika mnie żeby to odwlec. Kiedy pytałam mówił, że mnie kocha, jego uczucia się nie zmieniły i nie ma nikogo innego. Mimo jego zapewnień nadal miałam te swoje myśli, bo mówiłam mu jak się czuję z jego zachowaniem, ale on nic z tym nie robił. Dopiero kilka dni temu jak już nie wytrzymałam i powiedziałam, że mam dość i nie chcę takiego związku powiedział dlaczego taki jest. Okazało sie, że w tym krótkim czasie zwaliło mu się na głowę tyle spraw, że wysiadł psychicznie. Przyznał sie, że kocha mnie i tęskni, ale nie potrafi zrozumieć co się z nim dzieje i zdecydował się na wizytę u psychologa, bo sobie nie radzi. Kiedy zapytałam dlaczego nie powiedział mi o tym wczesniej, powiedział, że najpierw chce porozmawiać z psychologiem i zrozumieć żeby mógł wyjaśnić mi swoje zachowanie. Wiele osób mówiło mi żebym go zostawiła bo pewnie sciemnia. Nie będę ukrywać, że opcja kłamstwa też przeszła mi przez głowę. Jednak przemyślałam to. Doszłam do wniosku, że skoro facet przyznał mi się, że coś dzieje mu się z psychiką to musi mu zależeć, ale przedewszystkim musi mi ufać. Kim bym była gdybym teraz go zostawiła? To jest właśnie sprawdzian dla związku. I powiem tak. Może jestem głupia i naiwna,ale nawet gdybyśmy mieli nie widzieć się kolejny miesiąc, a nasz kontakt nadal miałby być znikomy to nie zostawię go, będę przy nim i będę go wspierać na tyle ile potrafię i na ile on mi pozwoli.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.04.2015 20:16
Przechodziłam lekką depresję. Pomogło mi oczyszczenie aury ze strony rzeka-energii.pl , po kilku sesjach stanęłam na nogi i zaczęłam żyć tak jak zawsze marzyłam.
odpowiedz
Zuzanna (Ocena: 5) 14.02.2015 02:09
Ja zostałam zostawiona z powodu choroby psychicznej. Czy mam żal do niego ? Tak. Czy gdyby chciał wrócić pozwoliłabym mu na to ? Nigdy ... Ludzie, którzy tak robią, są tylko na tu i teraz, to nie są osoby na całe życie, zawsze kiedy rzuci nas taka osoba nie ma nawet co rozpaczać, warto wtedy pomyśleć sobie, że znajdzie się kogoś innego, lepszego ... zawsze w końcu się wychodzi na prostą i życie kiedyś zaczyna na nowo się układać, nie ma co płakać za osobą, która zostawiła nas w potrzebie
odpowiedz
ala (Ocena: 5) 28.10.2013 06:42
Pewnie,ze go zostaw.On zasluguje na dziewczyne,ktora go naprawde pokocha i bedzie wsparcirm w chorobie.Przy takiej dziewczynie ma szanse na w normalne zycie.Moze on przy Tobie dostaje tej depresji,bo mu wstyd ze sie zwiazal z taka plytką dziewczyną ?
zobacz odpowiedzi (1)
ola (Ocena: 5) 10.10.2013 19:10
a jak go nie chcesz to odejdź jak będzie lepiej. Ludzie nie rozumieją, że związek jest i w chorobie i w zdrowiu, a nie tylko w zdrowiu!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie