Wiecie o czym marzę? Żeby wszystko się wydało i żeby moi rodzice się rozwiedli. Mama mogłaby sobie ułożyć życie z kimś normalnym, a ja nie musiałabym na to wszystko patrzeć. Od dawna wyczuwałam, że coś się dzieje niedobrego, ale ostatnio zobaczyłam to na własne oczy. Mój ojciec zawsze był zapracowany, a ostatnio coraz częściej wyjeżdża w delegacje... Wraca bardzo zmęczony. Wcale się nie dziwię, ma co robić.
Szkoda, że to zmęczenie nie wiąże się z prawdziwą pracą. On nas po prostu okłamuje. A raczej moją mamę, bo ja już wszystko wiem. Ostatnio miał wyjechać na drugi koniec Polski. Mama go spakowała, pocałowała na pożegnanie i było ok. Miał pecha. Koleżanka jechała z rodzicami do miasta kilkadziesiąt kilometrów dalej i wzięła mnie ze sobą. Zobaczyłam tam ojca z jakąś kobietą. Nie wyglądała jak koleżanka z pracy. Szli objęci.
Koleżanka pytała co się tak rozglądam, ale było mi wstyd powiedzieć. Szybko zabrałam ją w przeciwnym kierunku, żeby go przypadkiem nie zobaczyła. Wieczorem poszłyśmy do restauracji z jej rodzicami. Kiedy szłam do toalety przez drugą salę, znowu ich widziałam. Siedzieli w kącie, trzymali się za ręce, twarz przy twarzy... Rozpłakałam się w WC i nie mogłam do siebie dojść.
Wszystko stało się jasne. To ta baba jest powodem tych wszystkich delegacji. Sporo młodsza, uczciwie przyznam, że ładna i zgrabna. Staremu chłopu zachciało się młodej laski. Wracałam do domu z przekonaniem, że od razu powiem o tym mamie, ale w ostatniej chwili coś się we mnie zacięło. Nie mogłam. Przecież ona by tego nie przeżyła. Ja chyba też, bo to głównie on utrzymuje dom.
Kocham mamę i chciałabym być uczciwa, ale to ją zupełnie zniszczy. Wiem, że kiedyś się to wyda, ale nie chciałabym w tym uczestniczyć. Nie mogę patrzeć na ojca i słuchać jego kolejnych kłamstw. Chciałabym, żeby wreszcie sytuacja była jasna. Wszyscy żyjemy w jakimś matriksie. Tyle że mama nic nie wie, a ojciec nie podejrzewa, że o wszystkim się dowiedziałam. Wolałabym nie wiedzieć.
Może lepiej jej powiedzieć, żeby zaczęła sobie układać życie na nowo? Kiedyś to na nią spadnie i się nie pozbiera.
Ada