Krzysztof D. (49 l.) jest kolejarzem. Do niedawna prowadził spokojne, szczęśliwe życie u boku ukochanej żony Ewy (45 l.) i trójki dzieci w miejscowości na Opolszczyźnie. Dwa lata temu jego poukładany świat runął w gruzach. Mężczyzna odkrył, że żona uprawia seks z ich synem.
– To chore i nienormalne! – mówi. – Do tej pory nie mogę w to wszystko uwierzyć. Było mi strasznie wstyd, ale poszedłem na policję, bo muszę chronić najmłodszą córkę: 12-letnią Martę. Ona nie może wychowywać się w takim domu – mówi ze spuszczoną głową i ukrywa twarz w dłoniach.
Kiedy pan Krzysztof poznał Ewę, zupełnie stracił dla niej głowę. Bracia i matka nie byli zachwyceni jego wybranką, ale on nie chciał ich słuchać.
Mówi, że Ewa była ładną dziewczyną i wspaniałą kochanką. – Nawet gdy się z nią trochę pokłóciłem, to ona potem umiała mnie w łóżku udobruchać – opowiada. – Kochałem ją i dobrze nam się układało. Wkrótce na świat przyszła Kasia, potem Marek i Marta.
Zamieszkali wspólnie w dużym, trzypokojowym mieszkaniu po matce pana Krzysztofa. Mężczyzna świata poza dziećmi nie widział. To on chodził na wywiadówki, jeździł z chorym na astmę synem Markiem do lekarzy, wybierał pianino dla uzdolnionej muzycznie Marty.
Jego żona nie pracowała, zajmowała się domem. Wszystko zmieniło się, kiedy Marek wszedł w okres dojrzewania. – Już wtedy zaczęła wchodzić do łazienki, kiedy się kąpał i go podszczypywała – mówi pan Krzysztof i nerwowo odpala kolejnego papierosa. – Marek krzyczał do mnie, bym ją zabrał. Myślałem, że to takie żarty, ale już wtedy zauważyłem, że bardzo zmienił się stosunek Ewy do syna. Przestała go karcić, niczego od niego nie wymagała, a dziewczynki goniła do roboty.
Kiedy pan Krzysztof wracał rano z nocnej zmiany, żona zamiast robić śniadanie, spała jak zabita. – Dobudzić jej nie można było! – mówi. – Potrafiła wstać z łóżka dopiero po dwunastej. Ciągle była zmęczona. Nie chciała już się ze mną kochać... Słyszałem jak w nocy wstaje i wchodzi do pokoju syna...
Marek zaczął traktować ojca jak intruza w domu. Nie wykonywał jego poleceń, opryskliwie się do niego zwracał. – Mówił do mnie: „jesteś dla mnie śmieciem” – opowiada wstrząśnięty ojciec. – Na każde moje słowo reagował agresją. Poza tym zauważyłem, że jest zazdrosny o matkę. Traktował mnie jak rywala, ale nie dopuszczałem do siebie myśli, że łączy go coś z tą kobietą.
Prawdę odkrył dwa lata temu. W pokoju Marka, w wazonie, zostawił dyktafon. – Kiedy odsłuchałem nagranie, załamałem się – mówi ze łzami w oczach. – Słychać było ich jęki, jej krzyki i dyszenie. To obrzydliwe! Kiedy powiedziałem Ewie, że wiem, co wyprawia z synem, zeszła do piwnicy po siekierę. Groziła, że zabije siebie i Marka. Mówiła, że to wszystko moja wina, bo jej nigdy nie kochałem.
Długo bił się z myślami. W końcu poszedł na policję i opowiedział, co dzieje się pod jego dachem. Przekazał nagrania z dyktafonu. Sprawą zajęła się prokuratura – bo kazirodztwo jest w Polsce karalne.
Pan Krzysztof jest kłębkiem nerwów, ale mówi, że nie spocznie, dopóki żona nie zostanie ukarana. – Zniszczyła życie całej naszej rodziny – mówi. – Zamieniła nasz dom w rynsztok. Marka nie mogę winić, bo to matka zrobiła mu pranie mózgu. Ale jej tego nie wybaczę i na pewno tego tak nie zostawię – dodaje załamany.
Ewa D. nie chciała z nami rozmawiać, powiedziała tylko, że jej mąż wszystko zmyślił i tyle. Ich syn Marek przyjął dziennikarzy Faktu... leżąc w łóżku, pod kołdrą. Uśmiechał się tylko, kiedy pytaliśmy, czy sypia z własną matką.
– Wszczęliśmy śledztwo – przyznaje Lidia Sieradzka (38 l.), rzecznik prokuratury okręgowej w Opolu. – Za wcześnie, by mówić o jego wynikach. Trwa postępowanie dowodowe – dodaje.
* Imiona bohaterów zostały zmienione.
Na Fakt.pl przeczytaj również: Wycięli mi krtań przez pomyłkę
Zobacz także:
Powiesił synka, a potem siebie!
Jarosław M. powiesił w pobliskim lesie swego 2-letniego synka, a później sam zawisł na sąsiednim drzewie.
13-latka zmarła po nocy poślubnej!
Została zmuszona do wyjścia za mąż za dojrzałego mężczyznę. Po nocy poślubnej dziecko miało porozrywane organy płciowe i wykrwawiło się...