Historie Życiem Pisane: Waga to moja obsesja

Edyta i Olga – dwie kobiety, dwie różne historie. Co je łączy? Każda z nich walczyła z własnym ciałem. Która bitwa zakończyła się sukcesem?
Historie Życiem Pisane: Waga to moja obsesja
06.05.2010
> -->

Szczupła sylwetka i ciało idealne jak z telewizyjnej reklamy to niedoścignione marzenie wielu kobiet, które przez lata walczą z każdym kilogramem. O tym, jak trudna i pełna wyrzeczeń może być wojna wytoczona przeciw własnemu ciału, przekonały się Edyta i Olganiewolnice wagi.

Edyta zawsze była pulchnym dzieckiem. Na wikcie babci, która wychowywała ją pod nieobecność rodziców, szybko zaczęła przybierać na wadze. Doskonale pamięta, jak sąsiadki plotkujące na podwórku, pieszczotliwie nazywając ją Pyzą albo Grubaskiem, podtykały pod nos cukierki i ciastka. Babcia, karmiąc ją obiadem, obrażała się jeśli zostało kilka łyżek niezjedzonej zupy. Prosiła, by przełknęła jeszcze co nieco – „za zdrowie mamy i taty, wujka i cioci”. Zdaniem rodziny Edyty, grube dziecko to dziecko zdrowe, więc każdy kolejny kilogram był powodem do dumy.

Szybko okazało się, że mała Edyta staje się coraz większa. Pierwsze problemy pojawiły się już w podstawówce. Na gimnastyce nie była tak dynamiczna jak jej koleżanki, gorzej wypadała podczas gier zespołowych, więc nikt nie chciał być z nią w jednej drużynie. W drugiej klasie okazało się, że komunijną albę należy specjalnie dostosować do jej gabarytów. W wakacje, mając 9 lat, dostała pierwszą miesiączkę. Mama wytłumaczyła jej, że to normalna sprawa, nie dostrzegając związku miedzy wagą dziewczynki a reakcjami jej organizmu.

> -->

- Jako nastolatka bardzo się wstydziłam. Byłam najgrubsza w klasie, nie miałam chłopaka. Ci sami koledzy, którzy zapraszali na randki moje koleżanki, ze mnie się nabijali. – wspomina 21-letnia dziś Edyta. – Nie chodziłam na osiemnastki, bo albo mnie nie zapraszali, albo nie miałam w co się ubrać. Dla grubasów nie robią modnych ubrań. Na szkolne wycieczki nie jeździłam, bo wstydziłabym się rozebrać przed koleżankami w pokoju. Najlepiej czułam się zamknięta w domu, wśród spokrewnionych ze mną grubasów.

Zaczęła się buntować. Nie chciała jeść, odmawiała sobie ulubionego ciasta, zupę wylewała, kolację wyrzucała do kosza. Pragnęła schudnąć za wszelką cenę. Tuż przed maturą zemdlała podczas lekcji. Nikt nawet nie przypuszczał, że to z głodu. Nauczycieli śmieli się, że "Edytka tak bardzo stresuje się egzaminem, że traci przytomność". Po raz kolejny nikt dorosły nie odczytał sygnałów wysyłanych przez jej ciało.

Nie dostała się na studia. Znowu okazała się gorsza. - Byłam nie tylko brzydsza, grubsza, ale i głupsza. Nie chciało mi się nawet szukać pracy. Kto by zatrudnił niską dziewczynę ważącą tyle co dorosły facet? – Zamykała się w swoim pokoju, włączała głośno muzykę i uciekała myślami daleko, do innego świata – takiego, w którym jest zgrabna, jak jej koleżanki.

Rodzina nie ułatwiała jej osiągnięcia upragnionego celu. Ociekająca tłuszczem kuchnia babci, bierny tryb życia matki, ojciec złośliwie komentujący wygląd córki, mimo że sam miał sporą nadwagę, nie sprzyjali przechodzeniu na dietę. Z pomocą przyszedł Internet. Pełen inspirujących blogów nastolatek wyznających ideologię pro-ana otworzył przed nią wrota tajemnej wiedzy. Wychudzone dziewczyny mobilizowały ją do walki do tłuszczem, zdradzając swoje drastyczne pomysły na chudnięcie. Edyta szybko nauczyła się podstawowych zasad nowego stylu życia: zamiast śniadania - szklanka wody, zamiast obiadu - guma do życia. Kolacja? Takiego wyrazu nie ma w słowniku anorektyczek.

> -->

Efekty były zachwycające. Już po pierwszych dniach głodówki waga wskazywała pięć kilogramów mniej. Skąd Edyta mogła wiedzieć, że to następstwo odwodnienia? Gdy robiło jej się słabo, kładła się do łóżka. Coraz więcej spała, nie miała na nic siły. Rodzice, gdy zauważyli, że ich córka chudnie w niepokojącym tempie, ze śmiechem stwierdzili, że dziewczyna „dorośleje”, bagatelizując pierwsze objawy poważnej choroby.

Pod koniec sierpnia, na ślubie kuzynki, Edyta straciła przytomność w kościele. Rodzina tym razem nie zwlekała z wezwaniem pomocy. Pogotowie zabrało ją do szpitala na sygnale z podejrzeniem skrajnego wyczerpania organizmu. Badania krwi wykazały anemię i niedobór glukozy. – Zatrzymali mnie na kilka dni na obserwację. Teraz, z perspektywy czasu, dostrzegam, że przerażał mnie nie sam pobyt w szpitalu, ale perspektywa konieczności jedzenia. Moje dwa miesiące wyrzeczeń miały iść na marne, a już byłam tak blisko. Nie chciałam być chuda, chciałam tylko wyglądać normalnie.

Jako pierwsza problem Edyty dostrzegła jedna z pielęgniarek. – Przyszła do mnie do pokoju późnym wieczorem, zapytała jak się odżywiam. Próbowałam kłamać, ale nie udało mi się jej przechytrzyć. Nie robiła mi kazań, tylko opowiedziała o swojej 15-letniej córce, która odbywała leczenie w zamkniętym ośrodku. Pokazała mi jej zdjęcia, zapytała, czy też chcę tak wyglądać. Następnego dnia odwiedził mnie psycholog. Do dziś regularnie się z nim spotykam, mimo że od wesela minęły dwa lata.

Edyta nadal boryka się z wagą, ale dzięki pomocy lekarzy nie musi już zaglądać na niebezpieczne strony ruchu pro-ana. Swoje błędy zrozumieli także jej bliscy – wspierają ją w zdrowym odchudzaniu na każdym kroku. – Dietetyk ułożył mi właściwy jadłospis, którego trzymam się w stu procentach. Owszem, odmierzanie idealnych porcji i przygotowywanie dań zajmuje mi nieco więcej czasu niż usmażenie schabowego, ale warto! Jem zdrowo, ćwiczę i chudnę. W sieci nie szukam już patentów anorektyczek, ale poznaję ludzi, którzy tak jak ja podjęli wyzwanie. Razem, kilogram po kilogramie, walczymy o pewność siebie.

Druga część artykułu już jutro.

Lilka Tylman

Zobacz także:

Wyszłam za mąż przed maturą (1)

Wyszłam za mąż przed maturą (2)

Polecane wideo

Komentarze (87)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 09.05.2010 01:36
,,ja mam 169 cm wzrostu i chociaż waże 64 kg to jestem bardzo szczupła" uwazasz nze jestes szczupla wzac 64 kg przy wzroscie 169? chryste... szczupla to bys bla jakbys wazyla 54...
zobacz odpowiedzi (2)
Anonim (Ocena: 5) 09.05.2010 01:34
,,ja mam 169 cm wzrostu i chociaż waże 64 kg to jestem bardzo szczupła\" uwazasz ze jestes szczupla wazac 64 kg przy takim wzroscie? chryste... szczupla to bys byla jakbys wazyla 54...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 09.05.2010 01:33
,,ja mam 169 cm wzrostu i chociaż waże 64 kg to jestem bardzo szczupła" uwazasz ze jestes szczupla wazac 64 kg przy takim wzroscie? chryste... szczupla to bys byla jakbys wazyla 54...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.05.2010 19:48
"Nauczycieli śmiEli się" ......... co za głąb to pisał
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.05.2010 19:02
"zamiast obiadu - guma do życia.[...]" Jak niżej. A to dopiero 2 strona.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie