Praktyka usuwania ciąż, z których ma urodzić się dziewczynka, jest szczególnie popularna w Indiach. Wiąże się to z obowiązkiem zapewnienia pannie młodej posagu, którego wysokość ustala rodzina pana młodego. Często to biżuteria, sprzęt RTV lub AGD, oszczędności całego życia. Taniej jest w czasie ciąży zbadać płeć dziecka i w razie czego, usunąć. Według ustaleń, w ciągu ostatnich 20 lat usunięto w ten sposób około 10 milionów żeńskich płodów.
Okazuje się, że aborcji ze względu na płeć dziecka dokonuje się też coraz częściej w Europie. Norweskie prawo jest restrykcyjne, jeśli chodzi o terminy usuwania ciąży, można to zrobić tylko do 12. tygodnia i do tego czasu nie wolno badać płci dziecka. Jednak sąsiednia Szwecja ma wydłużony okres do 18. tygodnia. Ta różnica powoduje, że coraz więcej Norweżek uprawia turystykę aborcyjną. Tego typu praktyki rozpowszechnione są szczególnie wśród emigrantów z krajów Bliskiego Wschodu i Azji Południowej. Problem nie dotyczy tylko kobiet z Norwegii, ale i szwedzkich emigrantów.
Ginekolodzy zwrócili się do Rady Zdrowia o pomoc w rozwiązaniu tej kwestii. Kaj Wedenberg, dyrektor kliniki z centralnej Szwecji, wielokrotnie spotykał się z podobnymi przypadkami, a jedna z pacjentek już dwukrotnie była na zabiegu, ponieważ spodziewała się narodzin dziewczynki.
Szwedzi chcą zachować swoją liberalną politykę aborcyjną i nie urazić żadnej z mniejszości, aby pozostać poprawnymi politycznie. Problemem, który należy rozwiązać, jest ograniczenie liczby aborcji oraz ustalenie kryteriów zgody na zabieg.
Zobacz także:
Aborcja dla 12-latki w domowym zaciszu
Wasze listy: „Rodzice chłopaka kazali mi usunąć ciążę!”
Joanna Martel