Historia 19-letniej Sandry Hermasińskiej powinna być przestrogą dla wszystkich dziewczyn i kobiet. Tomasz B. rozkochał w sobie dziewczynę, która zupełnie mu uległa. Stał się dla niej całym światem, na co tylko czekał, żeby pokazać swoją prawdziwą twarz...
Tomek szybko stał się dla Sandry mężczyzną życia, zaszła z nim w ciążę.
„Nie wiem, dlaczego się w nim zakochałam. Teraz, gdy na to patrzę, widzę, że od początku planował mnie wykorzystać. Ja byłam z nim w ciąży. Myślałam, że gdy mu to powiem, to zmieni się nasze życie. Ale nie. Przez niego w październiku poroniłam" - opowiedziała „Super Expressowi".
Trauma i depresja jeszcze bardziej zbliżyły dziewczynę do Tomasza, a ten bezwzględnie to wykorzystał. Zagroził, że jeśli jego partnerka nie zostanie prostytutką, to od niej odejdzie. Słaba psychicznie Sandra uległa i zgodziła się na te warunki. Pracując w agencji towarzyskiej, dowiedziała się, kim naprawdę jest jej narzeczony. Tomasz B. był alfonsem, który sprzedał ją do pracy w burdelu.
Pierwszego stycznia Sandra powiedziała swojemu ukochanemu, że chce odejść i nie godzi się na takie życie. Tomasz B. okazał się bestią, wyciągnął nóż i próbował dźgnąć dziewczynę w serce. Ostrze wbił w jej lewą pierś, na szczęście nie trafił w żaden ważny organ.
Sandra obudziła się dopiero w szpitalu wojskowym w Bydgoszczy. Policja, na wniosek prokuratury, aresztowała Tomasza B. na trzy miesiące. Postawiono mu zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała, za co grozi do 12 lat więzienia.
Dziewczyna boi się zemsty swojego ukochanego, który okazał się zwyrodnialcem. Po wyjściu ze szpitala chce rozpocząć normalne życie, pójść do szkoły wieczorowej i poszukać pracy.