Żyjąc w codziennym chaosie ważnych spraw, zwracamy coraz mniejszą uwagę na wiarę, modlitwę i Boga. Obserwując Kościół, można zauważyć, jak bardzo jego funkcjonowanie zbliża się do sposobu funkcjonowania urzędu czy jakiejś państwowej instytucji. Aby załatwić jakieś sprawy (jak np. bierzmowanie, chrzest, małżeństwo), trzeba udowadniać swoją wiarę podpisami pod datami mszy czy pierwszych piątków miesiąca. Przygotowując się do bierzmowania, zauważyłam, jak księża żądają udowadniania swojej wiary przez takie właśnie kwitki, podpisy itp.
W dawnych czasach kapłaństwo było sprawą powołania, a nie pracą. Teraz duchowni biorą pieniądze za udzielanie sakramentów.
Wielu katolików obnosi się ze swoją wiarą, pokazując, jak jest wielka - chodzą co niedzielę do kościoła, udają, że się modlą. Chodzą do światyni tylko po to, aby POSZPANOWAĆ, jakimi to są żarliwymi chrześcijanami.
Jak często widzimy ludzi stojących na schodach chóru, bawiących się telefonem podczas kazania?
Dzieci przyjmują kolejne sakramenty (pierwsza komunia, bierzmowanie) dlatego, że wszyscy koledzy też to robią.
Złodzieje, przestępcy, mordercy podają się za chrześcijan! Ich wiara jest fikcją, ale jednak obnoszą się z nią.
Dlaczego na każdym kroku katolicy udają? Po co próbują udowadniac komuś wiarę, na ktorej im nie zależy?
Pozostaje wyżej wspomniana kwestia Kościoła katolickiego jako instytucji. Przygotowując się do bierzmowania, Dzieci często muszą zbierać podpisy za pierwsze piątki miesiąca i uczestnictwo w niedzielnej mszy. Niektótre z nich wcale nie interesują się treścią i przesłaniem kazania. Połowa z nich przychodzi na msze tylko po to, żeby odsiedzieć swoje, dostać podpis i otrzymać bierzmowanie razem z resztą kolegów.
Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie.
Więcej szczegółów w naszej