Ale czy przypadkiem drogie panie same nie wbijamy sobie przysłowiowego gwoździa do trumny? Z moich obserwacji wynika, że prawdziwych facetów na tym świecie jest coraz mniej...towar deficytowy powiedziałabym nawet. Mnóstwo jest za to nażelowanych i wysolarowanych (jest takie słowo? :-)) chłopców, którzy spędzają w łazience więcej czasu niż my dbając nadgorliwie o swój wygląd. Żeby nie było, nie mam nic do tego, że facet o siebie dba...Ale jeśli ma więcej kosmetyków ode mnie to już patologia :-)
Inny przykład to mężczyźni bojący się wydorośleć. Kończy taki pięć kierunków studiów, jest inteligentny, oczytany, może trochę nieśmiały ale w wieku 30-kilku lat okazuje się że właściwie to jeszcze na poważnie nigdy nie pracował.
Mieszkał u mamy i było mu dobrze a sama myśl o samodzielności po prostu go paraliżuje.
O klasycznych leniach i pasożytach już nie wspomnę bo szkoda słów...
Mimo wszystko uważam że faceci mają dzisiaj trudniej. Kiedyś życie było prostsze: samiec musiał upolować mamuta, przytachać go do jaskini a samica miała rodzić potomstwo i się nim opiekować.
Dziś już nie jest tak łatwo...
W czasach, w których kobieta sama potrafi sobie upolować mamuta i rozpalić ogień, ba, nawet potrafi zrobić sobie futro z tego mamuta wartość mężczyzny jako żywiciela rodziny znacznie spadła. No i tu pojawia się problem. Jak kobieta jest prezesem, ma władzę, kasę, mieszkania, samochody i generalnie stać ją na waciki to mężczyzna chcąc ją zdobyć musi zaimponować jej czymś innym. Tylko czym? :-)
I docieramy do sedna sprawy. Jak facet ma być męski przy zaradnej kobiecie? A no po prostu, musi mieć większe „jaja” od niej. A o to dziś niełatwo. Jedni się wycofują i w ogóle nie podchodzą do takich kobiet. Inni na nich pasożytują. Jeszcze inni po prostu długo z nimi nie wytrzymują. Ale są i tacy, którzy starają się z nimi stworzyć poważny związek. No i im współczuję najbardziej. Bo muszą się szczególnie starać. Wiadomo, kobieta zawsze chce mieć to co najlepsze:)
Warto się zastanowić przez chwilę czy to nie my same wmówiłyśmy mężczyznom że są do niczego. Jak się ciągle słyszy o swojej beznadziejności to się w końcu zaczyna w to wierzyć. No i panowie uwierzyli że teraz stadem rządzą samice alfa a nie oni. Żeby zachować resztki godności najprościej jest się wycofać. Bo co to będzie jak ona faktycznie okaże się mądrzejsza, sprawniejsza, słowem lepsza?
Tak sobie myślę, że ten brak decyzyjności u facetów, to wszechobecne zniewieścienie i przyjmowanie biernej postawy są jednym ze skutków emancypacji kobiet.
A Wy jak myślicie? Są jeszcze prawdziwi faceci na tym świecie? ;-)