Media od kilku lat ostrzegają przed anoreksją, naświetlają problem bulimii, uczulają na zachowania mogące prowadzić do otyłości. Niestety, rzadko kiedy mówi się o innych, mniej popularnych zaburzeniach jedzenia, których objawy być może nie są tak spektakularne, a odsetek śmiertelności tak wysoki, jednak skutki - równie niebezpieczne.
Regularne ataki nieodpartej ochoty na słodkie produkty są zmorą cierpiących na tzw. wilczy apetyt na słodycze (Carbohydrate craving). Dotknięte przypadłością osoby są pobudliwe i niespokojne, a sięganie po ciastka, czekoladę, batony i cukierki uspokaja je w dość krótkim czasie. Mechanizm działania tego cukrowego uzależnienia jest prosty – spożywana sacharoza zwiększa poziom serotoniny – neurotransmitera mózgowego, odpowiadającego w potocznym rozumieniu za poczucie szczęścia i zadowolenia. Niestety, w efekcie zbyt dużej liczby kalorii, dostarczanych przy każdym ataku, chorzy przybierają na wadze w dość szybkim tempie.
Jedzenie małych porcji w nieregularnych odstępach czasu to natomiast cecha charakterystyczna tzw. anarchii żywieniowej. Zaburzenie dotyka zarówno osoby o prawidłowej wadze ciała, jak i anorektyków. Przestają oni spożywać normalne posiłki, zastępując je przekąskami na zimno – warzywami, chrupkami, etc. Bardzo często jedzą na stojąco, w czasie marszu lub w łóżku – nigdy przy stole, zazwyczaj bez użycia sztućców. Odżywiają się wyłącznie półproduktami, których nie trzeba przygotowywać. W efekcie swojego specyficznego podejścia do konsumpcji często zatracają kontakt z rodziną i bliskimi, którzy mogliby starać się narzuć im zaniechanie dietetycznych praktyk.
Nieodparta potrzeba jedzenia w nocy cechuje tzw. zespół jedzenia nocnego (Night heating syndrome). Chorzy regularnie się budzą i mają olbrzymie trudności z ponownym zaśnięciem, jeśli nie spożyją solidnej porcji jedzenia. Uczucie sytości, a nawet przejedzenia, to jedyny sposób na ponowne wprowadzenie się w stan snu. Co ciekawe, rano, po przebudzeniu, wspomnienie nocnego epizodu jest niejasne, mocno zatarte…
Skrajną formą objadania się, bez poczucia kontroli nad sytuacją, jest hiperfagia. Dotyczy ona jedzenia w samotności, nawet gdy nie odczuwa się głodu, aż do momentu skrajnego przepełnienia. Po napadzie obżarstwa chory czuje wstyd, pogardę dla samego siebie, nierzadko pojawiają się myśli depresyjne. Mimo to nie praktykuje zachowań mających na celu pozbycie się pokarmu - nie wywołuje wymiotów, nie zażywa środków przeczyszczających. To główna cecha odróżniająca hiperfagię od bulimii.
Całkiem odwrotny przypadek to natomiast tzw. ustne wydalanie. Chory tak bardzo obawia się przytycia, że mimo olbrzymiego głodu robi wszystko, by nie wprowadzić do organizmu żadnych kalorycznych produktów i w efekcie przepełnić żołądek. Pobiera pokarm, gryzie go, przeżuwa i… zamiast połknąć, wypluwa całą porcję jedzenia. Nie jest w stanie się nasycić, ale także nie potrafi pokonać wewnętrznego lęku przed otyłością.
Jeżeli zaobserwowałaś u siebie bądź bliskiej osoby objawy jednego z wyżej opisanych zaburzeń, skonsultuj się z psychologiem, który z pewnością wskaże ci dalszą drogę i pomoże znaleźć rozsądne wyjście z sytuacji.
Jeśli chciałabyś obliczyć swój wskaźnik BMI lub WHR, a także dowiedzieć się, czy zawartość tłuszczu w twoim organizmie jest w normie, zapraszamy do zapoznania się z artykułem Sprawdź, czy masz prawidłową wagę!.
Gabriela Mostowicz-Zamenhof
Zobacz także:
Wasze listy: „Tabletki na odchudzanie zabiły moją dziewczynę!”
Sebastian jest zrozpaczony – jego ukochana straciła życie w efekcie walki o szczupłe ciało. Teraz zależy mu, aby przestrzec inne kobiety.
Niebezpieczny ruch pro–ana zachęca do anoreksji
Jego członkinie nazywają siebie motylkami i za pośrednictwem blogów oraz forów wymieniają się skutecznymi sposobami na zaostrzenie formy anoreksji…