Jamie Dornan – jeszcze przed rokiem to nazwisko większości z nas mówiło niewiele. Dzisiaj jest rozpoznawalne głównie wśród fanek „Pięćdziesięciu twarzy Greya”. W przyszłym roku bez wątpienia pozna je całe świat. W Walentynki 2015 roku odbędzie się światowa premiera jednego z najbardziej oczekiwanych filmów ostatnich lat z 32-letnim Brytyjczykiem w roli głównej. Przed twórcami i aktorami ogromne wyzwanie, bo trudno zadowolić wielomilionową rzeszę miłośników powieści.
Jest modelem, aktorem, próbował sił w muzyce. Ma żonę i niedawno został ojcem. Rzadko udziela się w mediach, dlatego z tym większym zainteresowaniem przeczytałyśmy jeden z nielicznych wywiadów, w którym opowiedział nieco więcej o sobie i filmie. Rozmowa z „The Guardian” zaciekawi nie tylko fanatyczne fanki dzieła E.L. James, ale także te negatywnie nastawione.
Oto najbardziej znaczące słowa, które wypowiedział Dornan. Czy dzięki nim zyskał w Waszych oczach?
O problemach zdrowotnych:
Dziennikarz pyta Dornana, dlaczego fotograf wykonujący sesję ilustrującą wywiad, ani razu nie poprosił o drugie ujęcie. „Gdyby to zrobił, pewnie usiadłbym w kącie i bym się rozpłakał”. Kilka lat temu Jamie złamał sobie ramię i zupełnie zignorował problem. Opóźniał operację i do dzisiaj ma problem z przeszywającym bólem.
O swojej diecie:
W czasie spotkania zamawia kurczaka w grubej panierce, a danie popija colą. „Nie muszę się o to martwić” - twierdzi. Swoją sylwetkę zawdzięcza aktywności fizycznej i naturze. Nigdy nie miał problemów z wagą. Uwielbia śmieciowe jedzenie i piwo.
O swoim wyglądzie:
„Zawsze wyglądałem bardzo młodo, mój wygląd w ogóle się nie zmieniał. Koleżanki mojej siostry często mówiły, że jestem słodki, a ja tego nienawidziłem. Kiedy jesteś szczupłym chłopakiem z dziecięcą twarzą, to ostatnia rzecz, jaką chcesz usłyszeć” - wspomina Dornan.
O swojej brodzie:
Okazuje się, że to jego tajna broń, by czuć się pewnym siebie. „Bez brody czuję się niepewnie, nie lubię na siebie patrzeć, kiedy nie mam zarostu”. W ten sposób aktor leczy swoje dawne kompleksy. Zawsze przeszkadzało mu to, że wygląda znacznie młodziej od swoich rówieśników.
O swoim największym kompleksie:
Chociaż odnosił wielkie sukcesy w modelingu, wciąż czuje się niepewnie. Największym problemem okazuje się jego... nos. „Był złamany przynajmniej dwa razy, chociaż może nawet trzy”. Raz, kiedy trener tenisa skierował piłkę prosto w jego twarz. Drugi, gdy upadł w czasie treningu rugby. Trzeci, w czasie bójki w pubie.
O fanach „Pięćdziesięciu twarzy Greya”:
Dornan nie jest przekonany, że zyska akceptację wszystkich. Wie, że to praktycznie niemożliwe. „Nigdy nie zadowolę 100 milionów ludzi. Będę szczęśliwy, jeśli przynajmniej połowa z nich zobaczy we mnie Christiana Greya. Zdaję sobie sprawę, że w sieci rozpętała się prawdziwa fala nienawiści przeciwko mnie” - twierdzi.
O krytykach książki:
„Nazywam to snobizmem intelektualnym. Czytam o tym w większości poważnych gazet, które do tej pory ceniłem”- twierdzi. Jego zdaniem niektórym ludziom zwyczajnie nie wypada się przyznać, że z przyjemnością przeczytali dzieło E.L. James. Wypada za to je skrytykować, a fanów tej historii nazwać kretynami.
O samej książce:
„Autorce należy się szacunek i kredyt zaufania, bo cokolwiek myślisz o jej stylu, nie możesz zapomnieć o 100 milionach czytelników. To naprawdę dużo ludzi. Tymczasem, krytycy nazywają ich wszystkich niezbyt bystrymi” - aktor zauważa w tym ewidentną niesprawiedliwość.
O odważnych scenach w filmie:
„Reżyserka naprawdę zna się na rzeczy, więc nie zabraknie bardzo sugestywnych scen. W kontrakcie zapisano jednak, że widzowie nie zobaczą mojego przyrodzenia” - tym stwierdzeniem może rozczarować wiele fanek spragnionych bardzo pikantnej ekranizacji.
O scenach łóżkowych:
„Niektórym się wydaje, że aktor czerpie z tego przyjemność, ale to zwykła bzdura. Wokół mnie było wielu owłosionych facetów, gąszcz kabli, oświetlenie i cały ten bałagan. To nie jest fajne. Chyba, że ktoś lubi być podglądany, a ja zdecydowanie nie lubię” - zdradza Jamie.
O zazdrości żony:
„Ona doskonale rozumie, że to moja praca” - twierdzi. Sama kilka razy wystąpiła w różnych produkcjach, na dodatek ma wśród znajomych aktorów. Para poznała się dzięki nim i doskonale zna to środowisko. Mimo wszystko nie przewiduje, aby często oglądali ten film razem.
O śmierci matki:
„Co mogę na ten temat powiedzieć? To jest najbardziej przerażająca rzecz, jaka może się przydarzyć 16-latkowi. Byłem w trudnym wieku. Wściekałem się, agresja narastała i bywają momenty, że nawet dzisiaj, kiedy o tym myślę, nie mogę się uspokoić. Dzięki tacie odzyskałem spokój i pewność, że jakoś to będzie. Śmierć mamy pozwoliła mi więcej zrozumieć” - wyznaje.