Anna Biesznowa była przeciętną, rosyjską nastolatką - razem z mamą mieszkała na jednym z wielkich, biednych blokowisk. Codziennie po szkole chodziła do swojego chłopaka, który wieczorem odprowadzał ją do domu. Tego dnia było jednak inaczej. Anna pokłóciła się z Witalijem i wracała sama.
W czasie dogi do domu zaatakował ją nieznajomy mężczyzna. Na początku dziewczyna się broniła, ale tak naprawdę nie miała żadnych szans. Brutal bił ją i podduszał, a gdy już była nieprzytomna, zgwałcił. Po wszystkim położył się obok nieżyjącej już Anny i jak gdyby nigdy nic, zasnął. Nad ranem zaciągnął zwłoki w okolice śmietnika i zniknął.
Historia jest o tyle tragiczna, że całe zdarzenie widzieli i słyszeli sąsiedzi zabitej dziewczyny. Nikt jej nie pomógł, mimo że szybka reakcja mogłaby jej uratować życie. Świadkowie tłumaczą, że nie zareagowali, gdyż myśleli, że na ich podwórku spotkała się para młodych kochanków. Ilia K. relacjonuje:
„Obudziłem się około drugiej w nocy, były jakieś dziwne odgłosy. Jakby ktoś upadł pod oknem. Zobaczyłem, jak wprost na ulicy, pod moim oknem, mężczyzna z kobietą uprawiają seks. Zdjął jej kurtkę, rozłożył pod krzakiem”.
Porzuconą pod śmietnikiem dziewczyną zainteresowano się dopiero około 10 rano. Okazało się, że została uduszona i ma obitą wątrobę. Sprawcy na razie nie udało się znaleźć.
Tłumaczenie pochodzi ze strony pardon.pl.