Cała Polska w ostatnich tygodniach żyła tylko jednym newsem: czy Mariusz Trynkiewicz - seryjny morderca i pedofil, który zabił we własnym mieszkaniu czterech chłopców - po 25 latach wyjdzie na wolność? Kiedy pojawiła się nadzieja na to, że ze względu na znalezioną w jego celi pornografię dziecięcą, mężczyzna jednak nie opuści murów więzienia, stało się inaczej. We wtorek Trynkiewicz został wolnym człowiekiem.
Kuba Wojewódzki postanowił wykorzystać ten fakt dla własnej promocji. W audycji radiowej, którą prowadzi razem z Mikołajem Lizutem, powiedział:
- Wszyscy jesteśmy Mariuszami. Mariusz, kochamy cię! – po czym włączył piosenkę Majki Jeżowskiej „Wszystkie dzieci nasze są”.
Prezenter zagwarantował sobie tym kiepskim żartem reklamę, ponieważ dzisiaj wszystkie media piszą tylko o nim i jego audycji.
Było warto, Kuba?
Jak można się było domyśleć, cała sprawa poruszyła najbardziej rodziny zamordowanych przez Trynkiewicza dzieci.
- Trzeba być człowiekiem bez serca, by nie rozumieć tego dramatu, którego codziennie doświadczaliśmy, a który teraz, po wyjściu pedofila na wolność, jest jeszcze większy - powiedział w rozmowie z Super Expressem Stanisław Kaczmarek, ojciec jednego z zamordowanych chłopców. - Nie chcę znać tego łachudry Wojewódzkiego – dodał.
Kuba, tym razem naprawdę przesadziłeś.