Wydawałoby się, że erę dopalaczy mamy już dawno za sobą. Okazuje się jednak, że nie do końca. W sieci wciąż istnieją strony, na których można bez problemu kupić różne substancje psychoaktywne – donosi Gazeta Wyborcza. Teraz dopalacze zmieniły tylko nieco swoje nazwy....
Sprzedawcy rozprowadzają je pod przykrywką preparatów odstraszających krety lub środków przyspieszających schnięcie farb. Można również kupić tzw. „imitację rozpałki do grilla”. Za jedno kolorowe pudełko z wizerunkiem płomieni i anglojęzyczną nazwą, ważące ok. 1,5 g. trzeba zapłacić nawet 150 zł! – zauważa gazeta.
Co najgorsze jednak, właściciele podejrzanych stron są zupełnie bezkarni. Umieszczając swoje witryny na zagranicznych serwerach, nie podlegają polskiemu prawu. Mogą więc bez żadnych konsekwencji wysyłać do klientów pakunki z nielegalnymi substancjami. Niebezpieczny proceder szerzy się w najlepsze...
Michalina Żebrowska
Zobacz także:
Inwigilacja na FACEBOOKU: Uważaj, co (i z kim) piszesz na czacie!
Najpopularniejszy serwis społecznościowy monitoruje rozmowy.
Zakopał swoje dziecko żywcem. Uznał, że jest… ZA BRZYDKIE, by żyć!
To już istna plaga nieczułych rodziców. Niestety.