Przeczytałam kiedyś, że HIV i AIDS to dżuma XX wieku. Ja sama padłam ofiarą wirusa. Zaraziłam się od chłopaka jak miałam 18 lat. Dość szybko się o tym dowiedziałam, bo on mi kazał się przebadać. To była załamka, ale z wirusem można nauczyć się żyć. Ja z nim żyję już szósty rok, choć to nie jest łatwe.
Przyznanie się komuś do choroby to wciąż wielka sprawa – ludzie się boją pozytywnych. Myślą, że można się zarazić, używając tego samego ręcznika do rąk albo jedząc tymi samymi sztućcami. Albo przez całowanie. Owszem, jest ryzyko, ale tylko, kiedy oboje mielibyśmy w jamie ustnej rany i doszłoby do wymiany krwi. Do tej pory zawsze, gdy z kimś się spotykałam i padało to wyznanie, o kolejnej randce nie było mowy.
Jakiś czas temu poznałam chłopaka naprawdę wyjątkowego. To coś wspaniałego, jakim on jest człowiekiem. Tego się nie da opisać słowami – czuły, ciepły, inteligentny. Tak bardzo mi na nim zależy. Tak bardzo nie chcę go stracić. I dlatego zataiłam informację o wirusie, moim wiernym towarzyszu, Hiwku...
Już ze sobą spaliśmy. Upewniłam się, że mamy porządne gumki, takie, które nie pękną. Wszystko było OK, jesteśmy bezpieczni, ale boję się, że kiedy wyjawię mu prawdę, on odejdzie. Choć to byłoby niedorzeczne, bo z Hiwkiem na pokładzie można uprawiać seks, można nawet urodzić zdrowe dziecko, jeśli cały proces ciąży jest dobrze zaplanowany. A ja mogę żyć długo, biorę leki, prowadzę odpowiedni tryb życia. Z drugiej strony kilka osób z mojego otoczenia wie o wszystkim i boję się, że kiedyś coś przy nim palną i to wyjdzie na jaw.
Z drugiej strony, kiedy mu powiem, on po pierwsze może się wściec, że nie powiedziałam mu wcześniej. Na pewno się zestresuje, że już to ma, będzie czekał na wyniki badania, martwił się. Nie chcę tego. No i może mi tego nie wybaczyć. Nie wiem co teraz zrobić, jak mu to powiedzieć? Albo nie mówić, ale jak długo uda mi się to ukrywać?
Motylek
Na Wasze Listy i pytania czekamy pod adresem redakcja(at)papilot.pl.
Zobacz także:
Czy po rozstaniu oddać chłopakowi prezenty, które od niego dostałam?