Od wczoraj cały świat mówi tylko o jednym: Francją wstrząsnęła seria zamachów terrorystycznych, w których zginęło setki osób, a dziesiątki zostało rannych. Ataki w Paryżu przeprowadzono w różnych miejscach miasta, m.in. w pobliżu Stade de France i w sali koncertowej Bataclan. Tam przetrzymywano także zakładników.
Nadal nie wiadomo, ile osób poniosło śmierć w wyniku bestialskich zamachów. Nieoficjalnie mówi się o 128 ofiarach i 200 rannych, z czego połowa jest nadal w stanie krytycznym. Bilans strat będzie zatem prawdopodobnie jeszcze bardziej tragiczny.
- Dziękuję służbom za wszystkie działania podjęte wczoraj, które pomogły neutralizować terrorystów. Służby są w najwyższym stopniu gotowości, dbamy o wzmocnienie wszelkich systemów, wojskowi będą patrolowali Paryż w najbliższych dniach – słowa prezydenta Francji przytacza Onet.pl. Francois Holland w specjalnym telewizyjnym wystąpieniu dodał również, że za zamachem stali najprawdopodobniej bojownicy Państwa Islamskiego i był on „wyrazem wojny”.
© Newscom/StarStock
Potwierdza to zresztą IS, która w niedatowanym nagraniu przyznaje się do wczorajszych ataków.
- Tak długo jak będziecie prowadzić bombardowania, nie zaznacie pokoju. Będziecie się nawet bać wyjścia na zakupy – zagroził w video jeden z bojowników Państwa Islamskiego. Nawoływał również: - Otrzymaliście rozkaz, aby walczyć z niewiernymi wszędzie tam, gdzie ich spotkacie - więc na co czekacie? Jest broń, są dostępne samochody i cele gotowe, aby w nie uderzyć.
Francuzi zapowiedzieli już, że nie zamierzają zaszywać się w domu i żyć w ciągłym strachu o swoje życie. Holland dodał: - Francja została zaatakowana tchórzliwie. Będziemy bezlitośni wobec zamachowców. Będziemy korzystać ze wszystkich środków w ramach prawa. W tym bolesnym, poważnym okresie, odwołuję się do jedności. Do zwarcia szeregów, zachowania zimnej krwi. Zwrócę się do parlamentu, prosząc o zjednoczenie w tych trudnych chwilach. Francja jest ranna, ale powstanie.