Do tragicznego wydarzenia doszło w Zakładzie Mięsnym „Smolarek” w Miliczu. Tego feralnego dnia 22-letni Błażej przyszedł do pracy na poranną zmianę. Była godzina 6.25. Chłopak zaczął wykonywać swoje codzienne obowiązki - obsługiwał maszynę mielącą mięso.
Urządzenie znajdowało się w specjalnej chłodni. Chłopak przebywał tam zupełnie sam. Nagle współpracownicy usłyszeli przeraźliwy krzyk. Gdy otworzyli drzwi, im oczom ukazał się makabryczny widok. Zobaczyli człowieka leżącego w kałuży krwi.
Jak podaje Gazeta Wrocławska, 22-latek został wciągnięty przez maszynę krojącą mięso. Miał zmiażdżoną rękę i inne liczne obrażenia. Urazy były tak silne, że chłopaka nie udało się uratować. Błażej zmarł na miejscu w wyniku wykrwawienia.
Całą sprawą zajmuje się prokuratura. Do tej pory nie udało się jednak ustalić szczegółowych okoliczności tego zdarzania. Chłopak przebywał przecież w pomieszczeniu zupełnie sam.
Alicja Piechowicz
Zobacz także:
Sam zoperował sobie oko, bo żaden z lekarzy nie chciał udzielić mu pomocy!
Bulwersująca historia pana Szymona.
Liczba ludności Ziemi podwoi się w ciągu najbliższych 90 lat! To będzie MASAKRA
Nieciekawe prognozy na przyszłość! Ludzie będą zmagać się z biedą, bezrobociem i głodem.