Po raz kolejny potwierdza się teza, że Polacy to katolicy – hipokryci. Z jednej strony regularnie biegamy do kościoła, z rozmodlonym wyrazem twarzy przystępujemy do komunii, obchodzimy całą masę świąt, a z drugiej… rozwodzimy się na potęgę!
Nasi rodacy wychodzą z założenia, że jeśli ślub, to tylko kościelny. Związków zawartych w urzędzie nie uznajemy za zbyt poważne czy trwałe, dlatego wolimy przysięgać dozgonną miłość przed boskim obliczem. Nic sobie jednak z deklaracji wierności nie robimy, co najlepiej obrazują dane ujawnione przez sądy biskupie – w zeszłym roku napłynęło do nich aż 10 tysięcy wniosków o unieważnienie sakramentu małżeństwa!
Dziś do rozwodu kościelnego wystarczy np. zarzucenie partnerowi niedojrzałości emocjonalnej, podczas gdy jeszcze kilka lat temu trzeba było udowodnić między innymi niemożność skonsumowania małżeństwa. Jak czytamy na Pardon.pl, „pod względem liczby rozwodów kościelnych wyprzedziliśmy niemal wszystkie kraje katolickie. Nic dziwnego, że wynalazek kościelnego unieważnienia małżeństwa tak bardzo podoba się Polakom. Wszak ledwie opuści się sąd biskupi z papierkiem poświadczającym odzyskanie wolności w ręku, już można biec z powrotem do kościoła w białej sukience. Jak na porządną dziewicę przystało”.
Natasza Lasky
Zobacz także:
Kwiaty to jeden z najważniejszych dodatków do sukni ślubnej. Wianek czy wiązanka? Pod kolor sukni czy kontrastowo? A co dla druhen?
Suknie ślubne Ewy Minge – tak czy nie?
Znana z awangardowych pomysłów Ewa Minge otworzyła w Poznaniu swoje pierwsze Atelier. Czy suknie ślubne jej pomysłu przypadną do gustu pannom młodym?