Niedawno na ulicach Słupska pojawiło się nietypowe ogłoszenie o treści: "Oddam!!! Dziewięciomiesięcznego syna w dobre ręce do adopcji otwartej. Proszę o kontakt telefoniczny". Jeden z mieszkańców miasta, który zauważył ten skandaliczny komunikat, zaalarmował o nim natychmiast media. - Dziecka nie oddaje się w dobre ręce. Do adopcji są odpowiednie instytucje i procedury, biorą w nich udział psychologowie – mówił potem na łamach „Głosu Pomorza”.
Dziennikarzom udało się dotrzeć do zdesperowanej kobiety, która postanowiła oddać swojego synka obcym ludziom. Pytana, dlaczego posunęła się do tak drastycznych środków, odpowiedziała: - A co mam robić, skoro nie mam pieniędzy i żadnej pomocy. Dziecko leży zasikane, bo właśnie zużyłam ostatnią pieluchę. Nie mam co mu dać jeść. Nie chcę, żeby tak się męczyło.
24-latka mieszka podobno w ciasnym mieszkaniu z matką, jej konkubentem, siostrą i 9-miesięcznym Oliwierem. Jak na to dziwne ogłoszenie zareagował partner kobiety? - Ojciec dziecka nie interesuje się nim, tylko przepija pieniądze, a ja jestem sama – tłumaczy pani Monika. - Nie wiem czy będę gotowa go oddać, ale mam świadomość, że jak dziecko tu zostanie, może mi umrzeć z głodu na rękach – dodaje.
Kobieta twierdzi także, że zdecydowała się na zamieszczenie ogłoszenia, ponieważ nie chce oddawać synka do ośrodka adopcyjnego, a co za tym idzie - widywać go jak najczęściej.
Maja Zielińska
Zobacz także:
13-latek zgwałcił 9-latka, a wszystko nagrywał jego kolega! OBRZYDLIWOŚĆ!
Film z szokującymi scenami brutalnego seksu można było kupić w szkole za 10 zł.
Urodziła dziecko na warszawskim dworcu! NIE CZUŁA, ŻE ZBLIŻA SIĘ PORÓD?!
Mama i noworodek są pod opieką lekarzy i czują się dobrze.