Dwie bezduszne opiekunki z miasta Neuensalz w Saksonii pastwiły się nad swoimi wychowankami w bestialski i okrutny sposób. W przypływie agresji na siłę wciskały dzieciom jedzenie, rozcierały im na skórze odchody, a kiedy któreś wymiotowało ze strachu, kazały mu konsumować niestrawione resztki pokarmów. Zwyrodniałe niańki widząc płaczącego malucha, zaciągały go do łazienki, wsadzały jego główkę pod strumień zimnej wody, po czym zaklejały usta plastrem, żeby dłużej nie przeszkadzał. Biedne dzieci były nagminnie bite, wyzywane i poddawane torturom.
Ofiarami zwyrodniałych niań były maluchy, które nie skończyły nawet trzeciego roku życia! Niektóre nie umiały, inne bały się powiedzieć rodzicom o tym, co dzieje się w żłobku. Ci zaś byli spokojni o bezpieczeństwo swoich pociech, żyjąc w przekonaniu, że oddali je w „dobre i zaufane” ręce wykwalifikowanych opiekunek. Nie przypuszczali nawet, że w żłobku od kilku miesięcy rozgrywała się prawdziwa tragedia.
Bestialskie czyny opętanych opiekunek wyszły na jaw, kiedy inna niania nakryła koleżanki na gorącym uczynku. Kobiety stanęły przed sądem, ale nie wyraziły żadnej skruchy wobec skrzywdzonych maleństw i ich rodzin. Druzgocący jest fakt, że niemiecki wymiar sprawiedliwości zastosował bardzo pobłażliwą karę w stosunku do ich okrutnego zachowania - przyjdzie im spędzić w więzieniu najwyżej cztery lata. Tak krótki okres pozbawienia wolności to błahostka w porównaniu z krzywdą, jaką pozbawione uczuć kobiety wyrządziły katowanym przez siebie dzieciom.
Klaudia Klimkowska
Zobacz także:
Czy nianie, które podczas pierwszego kontaktu wydawały się zatrudniającym je rodzicom świetnymi kandydatkami, okazują się równie świetne dla ich dzieci? Nagrania z ukrytych kamer i dyktafonów dowodzą, że nie.
Opiekunki uwięziły dwulatkę w żłobku!
Opiekunki zapomniały o małej Nadii i gdy ta jeszcze spała, wyszły z pracy. Mama dziewczynki, przerażona zajściem, zaalarmowała policję.