Eksperyment został przeprowadzony w czerwcu na naszej-klasie. Jego opis jest dostępny dla wszystkich na blogu. Osoba założyła konto "Arkadiusz Kasandry", wrzuciła na nie zdjęcia znalezione w Internecie. Impulsem do tego była duża liczba profili w stylu „Superlaski”, „Ekstradupcie”. Osoba ukrywająca się pod nickiem "Arkadiusz Kasandry" zaczęła od zwiedzania różnego rodzaju zbiorczych grup, przeglądając damskie i męskie profile. Zabawa polegała na obrażaniu i naigrywaniu się z osób. Efekt pracy można zobaczyć pod tymi linkami 1, 2, 3, 4. Było to standardowe wylewnie polskich żalów.
„Brzydkie, piękne, młode, stare. Na blisko 50 dodanych komentarzy do osób naprawdę różnych i mi nieznanych, zupełnie nikt mi nie odpisał. Nie zmieszał mnie z błotem. Nie napisał wiadomości prywatnej. Tylko jeden użytkownik dodał mi komentarz pod zdjęciem ("Heh najpierw trzeba spojrzeć na siebie, zanim ocenisz kogoś innego... to pomaga, uwierz...") po tym jak pod jego fotografią napisałem, że "okulary pasują mu jak... pięść do nosa". Ale tu niestety miałem rację i to nie była opinia bezpodstawna...”
Drugi etap zabawy z profilem przystojniaka na naszej-klasie był o wiele bardziej ciekawy, a jego wyniki zatrważające.
„…sprawdzałem i skrupulatnie liczyłem, ile osób zaprosi mnie do znajomych, od razu z miejsca po dostaniu tylko zaproszenia, ile się spyta, skąd się znamy, ile odrzuci moje zaproszenie, itp. Wszystko zostało zanotowane i przedstawione poniżej.
Dodatkowo, mając już tak niebywałą wiedzę oraz ekstraprofil przystojniaka, zacząłem flirtować z losowo wybranymi kobietami: dziewczynami samotnymi, mającymi chłopaków, zaręczonymi, zamężnymi oraz rozwódkami...”
Wyniki pierwszego etapu można uznać za dopuszczalne. Na 50 obrażonych osób odpowiedziała tylko jedna: „Heh najpierw trzeba spojrzeć na siebie, zanim ocenisz kogoś innego... to pomaga, uwierz…”. Nie było żadnej z form obrażania i walki na inwektywy. To akurat pozytywny akcent, że uczestnicy naszej-klasy nie bawili się pyskówki.
W drugim etapie "Kasandry" był bardziej bezpośredni, do wybranych dziewczyn wysyłał listy o tej samej treści:
„Na wstępie pisałem słowa mniej więcej takie: "Cześć. Bardzo ładna jesteś. Bardzo fotogeniczna." Bla bla bla... Jeśli rybka połykała haczyk, pisałem bardzo niepokojącą formułkę typu: "Bardzo mnie podniecasz. Robiłbym z tobą wiele świńskich rzeczy...". Jednak nie kończyłem na tym zdania, dodawałem do niego jeszcze: "Przepraszam za moją rozwiązłość, ale zbyt długo przebywałem w Niemczech, a oni to tacy zboczeńcy!" Jakie były odpowiedzi na takie zdanie?
- "Jestem mile zaskoczona"
- "ojej :)"
- "aż się zarumieniłam", itp. itd.
Tylko jedna Osoba była tym zdaniem zniesmaczona. Jednak nadal ze mną rozmawiała... ech...”
Łącznie w ciągu 4 dni miał 12 ofert seksu, wyniki szczegółowe tej swoistej zabawy:
„- 5 wolnych dziewczyn zgodziło się na seks ze mną po wymianie maksymalnie 6 listów po średnio 3 zdania w każdym
- 2 zaręczone dziewczyny nie miały nic przeciwko intymnym spotkaniom ze mną
- 2 rozwódki (w tym jedna z dzieckiem) kochały mnie już po 3. liście
- 3 mężatki (w tym dwie z dziećmi) również nie miały nic przeciwko niezobowiązującemu skokowi w bok
- 4 dziewczyny wysłały mi swoje fotki (w tym jedna wysłała mi swoje fotki typu porno ginekologiczne)”.
Dosyć szybkie przejście do rzeczy z bliżej nieznanym chłopakiem, który oferował tylko ładne zdjęcie.
Naszą-klasę po tym eksperymencie można nazwać portalem pośredniczącym w kontaktach seksualnych, a łatwość w ich nawiązywaniu z obcymi osobami jest przerażająca.
Niestety ten eksperyment został przeprowadzony naprawdę i nie jest tylko fikcją autora. Osoby bawiące się w tego typu gry powinny bardziej uważać na to, z kim mają do czynienia. Akcje uświadamiające, że nigdy nie wiadomo, kto siedzi po drugiej stronie, nie powinny być przeprowadzane tylko wśród dzieci, ale także wśród starszych, bo wśród nich jest spora grupa osób wykazujących się rozwojem umysłowym i łatwowiernością na poziomie kilkulatka.
Eksperyment "Arkadiusza Kasandry" powinien być przestrogą przed wszelkiego rodzaju intymnymi znajomościami bez uwiarygodnienia, kto jest po drugiej stronie.
„Wyniki tego "eksperymentu" mnie przeraziły. Mój obraz kobiety, powiem szczerze, w pewnym stopniu legł w gruzach. Mogę wybaczyć umawianie się z obcym facetem dziewczynom, które nie mają żadnego mężczyzny przy boku lub kobietom rozwiedzionym czy wdowom. Jednak dla wszystkich panien w parze, wszystkich mężatek i wszystkich zaręczonych, które nie robią sobie niczego z faktu, że ktoś je kocha i ktoś czeka, i zarabia na nie, powiem tylko tyle, że są zwyczajnymi kurwami. Może traktują to jako przygodę, może jako odskocznię od monotonnego trybu życia. Nie interesuje mnie to. Co najmniej 500 z was ogólnie ma myślenie jak małe dziecko. Nie rozumie najprostszych pytań typu: "Kim jest znajomy?". Większość z dziewczyn, przez których profile musiałem przebrnąć, same sobie pstrykają idiotyczne fotki z zaciskanymi w dziubki usteczkami. Zazwyczaj myślałem, że robią to dzieci do lat 15. Niestety robią to również kobiety w wieku 19, 25 czy 30 lat. Co śmieszne, napotkałem kilka profili męskich, gdzie zdjęcie do lustra plus dziubek wywoływało u mnie jedną myśl - "Cóż za gej". Dziękuję wszystkim dziewczętom, które tak ochoczo dodawały mnie do znajomych i tym, które równie ochoczo rozchylały przede mną nogi. Jedynie około 30 kobiet na ponad 550 wykazało się myśleniem. Cała reszta w tym czasie pewnie zastanawiała się, jaki kolor szminki wybrać na imprezę lub jakie stringi wciągnąć na dupę. A może bez stringów? Ewww...”