Elizabeth Eales miała zaledwie 20 lat, kiedy trzy tygodnie po porodzie zmarło jej pierwsze dziecko. – Dni, kiedy lekarze walczyli o życie mojej córki, były dla mnie męczarnią – wspomina kobieta. - Nadzieja przeplatała się u mnie ze zwątpieniem kilka razy dziennie… Niestety po trzech tygodniach Rebecca przestała oddychać i zmarła w szpitalu. Trzymałam ją wtedy na rękach. To wszystko wydarzyło się w 1988 roku, a ja wciąż mam ten obraz przed oczami.
Elizabeth nie wiedziała wówczas, jak się zachować – To było moje pierwsze dziecko, a ja byłam taka młoda – opowiada. - Ciągle płakałam. Czułam się samotna.
Kobieta postanowiła pochować córeczkę na cmentarzu w St. James, który znajdował się 5 minut drogi od jej ówczesnego domu. Codziennie przynosiła na grób świeże kwiaty, te jednak szybko więdły, a ich płatki na wszystkie strony rozwiewał wiatr. Postanowiła więc przyozdobić miejsce pochówku Betty sztucznymi różowo-białymi roślinami. Kiedy Elizabeth następnego dnia pojawiła się na cmentarzu, przy grobie córki zamiast kwiatów znajdowała się karteczka od pastora. Duchowny informował ją, że cmentarz przynależy do Diecezji w Gloucester, a składanie sztucznych roślin, zabawek, plastikowych wiatraczków, czy szklanych waz jest tutaj zabronione. – Ten zakaz jest dla mnie absurdalny i okrutny – żali się kobieta i dodaje: - Rodzice powinni mieć prawo przynoszenia do zmarłego dziecka wszelkich rzeczy, które pomogą uporać im się z tą straszną stratą!
Po tym zajściu ojciec Elizabeth, Ivor, udał się do pastora. Ten jednak nie chciał z nim rozmawiać. Postawa duchownego zszokowała rodzinę Eales’ów i rozważali nawet przeniesienie ciała Betty na inny cmentarz. – Doszłam jednak do wniosku, że nie zniosłabym widoku kolejnego pogrzebu mojego dziecka. To byłoby dla mnie zbyt wiele… Stanęło więc na tym, że grób pozostanie w St. James – tłumaczy Elizabeth.
Od 1988 roku upłynęło wiele lat. W tym czasie kobieta ponownie wyszła za mąż i urodziła dwójkę dzieci. Obecnie mieszka 55 km od cmentarza, na którym jest pochowana Betty. Nie jest w stanie codziennie przyjeżdżać na grób, zwłaszcza że jedna z jej córek jest sparaliżowana i wymaga ciągłej opieki. Ubolewa więc nad tym, że zakaz składania sztucznych kwiatów na cmentarzu do dzisiaj nie został zniesiony. – Początkowo kładliśmy na grobie wnuczki świeże kwiaty, ale mróz bardzo szybko je niszczył – opowiada ojciec Elizabeth, Ivor. – Powróciliśmy więc do składania sztucznej roślinności, choć pastor następnego dnia ją usuwa. Będziemy tak jednak robić dopóty, dopóki ten absurdalny zakaz nie zostanie zniesiony – deklaruje mężczyzna.
A co na to pastor, Rev Stickland? – Zabraniamy składania na grobach sztucznych kwiatów, ponieważ nie przekazują one takiej metafory, jak te prawdziwe – tłumaczy duchowny. – Wszystko przecież ma swój kres i musi umrzeć, a sztuczne rośliny temu przeczą.
Elizabeth zamierza udać się z tą sprawą do Arcybiskupa. – Nie chcę, żeby inni rodzice doświadczali tego samego, co ja przeżywam od tylu lat. Chciałabym móc spać spokojnie - wiedząc, że grób mojego dziecka zawsze wygląda pięknie.
Komu przyznałybyście rację w tym ciągnącym się sporze?
Maja Zielińska
Zobacz także:
Rodzice chcieli wypędzić z niej demona! 25-latka zmarła na skutek domowych egzorcyzmów!
Napoili ją pięcioma litrami wody święconej i... zaczęli skakać po jej ciele! Gdy straciła przytomność, nie zareagowali.
TELEFONY KOMÓRKOWE: Czy w polskich szkołach będą zabronione?
Lubelski kurator oświaty apeluje do dyrektorów, aby zakazali uczniom używania telefonów komórkowych na terenach szkół. Czy jego apel poskutkuje?